Wszyscy widzimy, że z reprezentacją jest coś nie tak, za kadencji nowego selekcjonera zagraliśmy może półtorej dobrej połowy. Co gorsza, sami zawodnicy zaczynają wysyłać sygnały, że z czymś nie mogą sobie poradzić, że gra nie jest taka, jaka być powinna – mówi Jacek Cyzio, były piłkarz m.in. Legii Warszawa, Pogoni Szczecin i tureckiego Trabzonsporu
PAWEŁ JĘDRUSIK: Za nami jedenaście kolejek Ekstraklasy. W tabeli ścisk, ale może jakaś drużyna zasługuje na szczególne wyróżnienie?
JACEK CYZIO: Pogoń jest pierwsza, ale wynika to głównie ze słabości pozostałych. Nikt się nie rwie do tego, by objąć pozycję lidera i zdominować ligę. To wygląda tak, jakby wszystkie drużyny umówiły się, że będę grać defensywnie i liczyć, że czasami coś wpadnie do siatki. No, i czasami wpada. Nie ma zespołu, który gra wybitnie dobrze, każdy może wygrać z każdym. Zespoły nie wypracowały sobie żadnego stylu.
Za nami jedna trzecia sezonu, to już chyba najwyższa pora.
Oczywiście, ale to nie pierwszy taki sezon. Naprawdę nie ma zespołu, o którym mógłbym powiedzieć, że podoba mi się jego gra, jego ustawienie. Na początku sezonu fajnie w piłkę grał ŁKS, ale co z tego skoro przegrywał mecze. Raków miał też tylko przebłyski, choć w pierwszej lidze prezentowali się bardzo dobrze. Najbardziej ułożonym zespołem jest rzeczywiście Pogoń, bo najdłużej tam pracuje trener Kosta Runjaić. Są liderem z 14 bramkami w 11 meczach, z 21 punktami na 33 możliwych do zdobycia. Szału nie ma.
Po 11 kolejkach mamy już czterech nowych trenerów. O czym to świadczy?
O braku cierpliwości prezesów i właścicieli. Ok, dużo cierpliwości mieli prezesi Korony Kielce, bo Gino Lettieri pracował tam długo i osiągał z przeciętną drużyną przyzwoite wyniki. Ale już zwalnianie Jacka Zielińskiego z Arki i Bena van Daela z Zagłębia to pochopne decyzje. Każdy myśli, że jak przyjdzie nowy trener, to nagle drużyna zacznie grać, wygrywać i strzelać. Tak to nie działa.
Inną sytuację mieliśmy w Płocku, gdzie z powodów osobistych zrezygnował Leszek Ojrzyński. Jak ocenisz pracę Radosława Sobolewskiego?
Dobrze to wygląda, Wisła ruszyła. Sobolewskim był dobrym zawodnikiem, walczakiem, prawdziwym przywódcą. Udało mu się to przełożyć na zespół i szatnię. Trzeba dawać szansę młodym trenerom, ale nie od razu w dużym klubie.
Kogo masz na myśli?
Przypomnę, że swego czasu Michał Probierz objął Wisłę Kraków, gdy ta była w zupełnie innym miejscu niż dziś, była najmocniejszym klubem w Polsce i sobie nie poradził. Do dziś Probierz jest niezłym trenerem, jak na polskie warunki, ale wtedy był – być może – jeszcze za młody na prowadzenie takiej drużyny.
A Aleksandar Vuković nie jest za młody na Legię?
Widzimy jakie Legia osiąga wyniki…Vuković został rzucony na głęboką wodę, nigdzie wcześniej nie pracował samodzielnie jako trener. Serb, podobnie jak Sobolewski, był wielkim boiskowym wojownikiem, mają ze sobą wiele wspólnego. Różnica polega na tym, że Sobolewski prowadzi drużynę aspirującą do gry w środku tabeli, a Vuković regularnego faworyta do mistrzostwa Polski. W Legii nie ma miejsce na błędy i naukę.
Słyszałeś słowa Dariusza Mioduskiego, że Legia za 5-10 lat będzie najlepszym klubem w Polsce?
Słyszałem i…. nie wiem o co chodzi. To znaczy: co teraz Legia ma grać? W jakim jest teraz miejscu? Mam wrażenie, że Legia przyzwyczaiła się do przeciętności. Brak mistrzostwa przeszedł bez większego echa. Prezes Mioduski powinien spojrzeć w lustro i sam siebie zapytać: o co mi tak naprawdę chodzi? Bo chyba nie o to, by Legia Warszawa mogła chwalić się stroną internetową, a zajmowała miejsce w dolnej części tabeli.
Kto twoim zdaniem jest pozytywnym bohaterem pierwszej części sezonu?
Bez wątpienia Paweł Brożek. Facet ma 36 lat, wrócił z emerytury, by jakoś wspomagać Wisłę, a stał się jej najlepszym strzelcem. Oczywiście nadrabia sprytem, ustawieniem, ale ja się pytam: gdzie są młodzi obrońcy? Ja mam 51 lat, czasami jesteśmy zapraszani na różne mecze jako Legia Champions. Oczywiście nie gramy z pierwszą czy drugą ligą, ale można powiedzieć, że mierzymy się z młodymi, aspirującymi sportowcami. I jeszcze nie przegraliśmy meczu! Jakbym nie umiał sobie poradzić z 50-letnim dziadkiem jako młody sportowiec, to chyba bym skończył grać w piłkę. My z kolegami potrafimy pobiegać 10 minut w trakcie meczu i to wystarczy, by wygrać mecz. Bo gramy w piłkę. I Brożek też gra w piłkę.
To może powinien pomóc zacinającej się reprezentacji?
Słyszałem takie głosy, oczywiście traktuję je w formie żartu. Mamy w kadrze napastników, choć przyznać trzeba, że bramki zdobywa tylko Robert Lewandowski.
Ale nie w kadrze. O co więc chodzi?
Bo nikt w tej reprezentacji nie gra tak, jak w klubie.
Ale słyszałeś słowa trenera Jerzego Brzęczka. Kadrowicze grają dobrze w klubach, bo solidnie pracują na zgrupowaniach.
Nie wiem jak mam te słowa traktować, chciałbym wierzyć, że to był żart. Wszyscy widzimy, że z reprezentacją jest coś nie tak, za kadencji nowego selekcjonera zagraliśmy może półtora dobrego meczu. Co gorsza, sami zawodnicy zaczynają wysyłać sygnały, że z czymś nie mogą sobie poradzić, że gra nie jest taka, jaka być powinna. Trzeba wyciągnąć z tego jakieś wnioski.
Kto je powinien wyciągnąć?
No, chyba trener. Najgorzej jeśli on sam uważa, że wszystko robi dobrze. Może piłkarze do niego przychodzą, coś sugerują, a on trzyma się swoich schematów i pomysłów.
Mimo wszystko, mecze z Łotwą i Macedonią Północną powinny dostarczyć nam kompletu punktów. Czy uważasz inaczej?
Nie ma innej możliwości. Mamy w reprezentacji bardzo dobrych graczy, wielu z nich znajduje się w świetnej formie. Więc wygramy i znowu zapanuje euforia. Tak to już jest. Brzęczek zrobi wynik i pojedzie na Mistrzostwa Europy.
I co dalej?
Dalej scenariusz jest znany, pesymistyczny. Przez rok ta drużyna nie zrobiła kroku do przodu. Tkwimy w ostatnim etapie pracy z kadrą Adama Nawałki. Nic nie wskazuje na to, by coś się zmieniło.
Fot. Zdjęcie główne: Jacek Cyzio, Fot. Paweł Jędrusik, archiwum prywatne