Już w piątek oczy kibiców znów zwrócą się w kierunku niemieckich boisk, gdzie rundę rewanżową zainauguruje Schalke i Borussia Moenchengladbach. Fani Bundesligi musieli czekać niemal miesiąc na powrót ich ulubionych rozgrywek. Polscy kibice z uwagą będą śledzić losy naszych reprezentantów, ze szczególnym uwzględnieniem Roberta Lewandowskiego.

Czy Robert Lewandowski dogoni Gerda Muellera?

Polski napastnik pobił już tyle rekordów strzeleckich, że trudno wszystkie zliczyć. Jest autorem najszybszego hat-tricka w historii Bundesligi, najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Bayernu i całej Bundesligi, pierwszym obcokrajowcem, który zdobył cztery tytuły króla strzelców ligi…Długo można by tak jeszcze wymieniać. Jest jednak jeszcze jedno osiągnięcie, na które kapitan polskiej kadry ma ochotę – to pobicie rekordu Gerda Muellera, czyli 40 bramek zdobytych w jednym sezonie Bundesligi z sezonu 1970/71.

Lewandowski ma na koncie 19 goli na półmetku rozgrywek. Czy będzie w stanie w rundzie wiosennej dorzucić 21 bramek? Oczywiście. Wydaje się, że kluczowy może być tu dobry start rozgrywek. Jeśli w pierwszych pięciu-sześciu kolejkach zdobyłby – powiedzmy – 10 bramek, to pobicie legendarnego rekordu stanie się jeszcze bardziej realne i namacalne.

Hans-Dieter Flick – trener do lata?

Oto jest pytanie. Niemiec zastąpił w listopadzie na stanowisku trenera Bayernu Monachium Niko Kovaca. Plan był prosty – przeczekać z 54-latkiem do zimy, zdobyć jak najwięcej punktów, a następnie sprowadzić kogoś z dużym nazwiskiem, choćby Tomasa Tuchela lub Mauricio Pochettino. Okazało się, że Bayern z Flickiem na ławce potrafić grać skutecznie w obronie i efektownie w ataku. Bawarczycy, odkąd objął ich były asystent Kovaca, wygrali osiem z dziesięciu meczów, w których zdobyli 32 gole i stracili tylko 7.

Reklama

Co dalej? W Monachium nie wykluczają związania się na dłużej z Flickiem. Wszystko oczywiście będzie zależało nie tylko od tego czy Bayern wygrywa, ale w jakim stylu wygrywa. Mistrzostwo Niemiec zdobyte w efektowny sposób, może spowodować, że władze klubu przestaną szukać nowego menedżera i stery drużyny oddadzą w ręce Niemca.

O co powalczą Piszczek, Gikiewicz i Kownacki?

Trzech Polaków, każdy grający na innej pozycji, mający inną pozycję i walczący o inne cele. O Łukaszu Piszczku po zakończeniu reprezentacyjnej kariery powiedziano już niemal wszystko. 34-latek jest legendą Borussii Dortmund i choć nie gra już każdego meczu od deski do deski, to wciąż jest jednym z ważniejszych graczy zespołu Luciana Favre’a. Zadaniem Piszczka i kolegów będzie jesienią zajęcie przynajmniej czwartego miejsca, a więc tego, które gwarantuje udział w Lidze Mistrzów. To jednak plan minimum. Dortmundczycy tracą do lidera z Lipska siedem punktów, zimą poważnie się wzmocnili i na pewno wciąż marzą o wygraniu ligi.

Łukasz Gikiewicz ma dziś w Unionie Berlin status gwiazdy i jest jednym z najskuteczniejszych bramkarzy Bundesligi. Jego beniaminek ma się po prostu w Bundeslidze utrzymać. Berlińczycy są na 11 miejscu w tabeli, mając 6 punktów przewagi nad strefą spadkową. To dużo i mało. Z Gikiewiczem w takiej formie, w jakiej był jesienią o bezpieczne miejsce w tabeli powinno być łatwiej.

Najgorzej wygląda sytuacja Dawida Kownackiego. Jego Fortuna Dusseldorf jest na 16. miejscu i zapewne do końca sezonu będzie biła się o utrzymanie. Najwyższa pora, by w tym celu pomógł także Kownacki. 22-latek, pozostający wciąż najdroższym graczem w historii Fortuny (kosztował 7 milionów euro) wciąż nie ma na koncie gola ani asysty. Dla gracza występującego w ataku lub na boku pomocy, taka statystyka jest dramatyczna. Oby wiosną Kownacki się przebudził, tym bardziej, że marzy mu się wyjazd na Euro.

Czy RB Lipsk wytrzyma presję?

To pytanie i jednocześnie myślenie życzeniowe grupy pościgowej. W Moenchengladbach, Monachium i Dortmundzie wierzą, że zespół z Lipska w końcu złapie zadyszkę i po prostu zacznie się potykać w drodze do pierwszego mistrzostwa w historii klubu. Póki co piłkarze Juliana Nagelsmanna spisują się wyśmienicie – jesienią przegrali zaledwie dwa spotkania i byli najskuteczniejszą ekipą całej Bundesligi. Przed rundą wiosenną mają odpowiednio dwa, cztery i aż siedem punktów przewagi nad zespołami z Moenchengladbach, Monachium i Dortmundu. Co może być ich problemem? Właśnie presja, która będzie zwiększać się, im bliżej będzie ligowa meta. To właśnie doświadczenie może być w końcowej fazie rozgrywek przewagą Bayernu.

Czy Erik Haaland zostanie królem Dortmundu?

Takiego napastnika nie mieliśmy od czasów Lewandowskiego. On zapewni nam większą elastyczność, możliwość gry w różnych systemach. Dzięki temu czujemy się pewniej – mówił kilka dni temu Marco Reus. Erik Haaland, bo o nim mówił kapitan Borussii Dortmund, to jeden z najgłośniejszych transferów tej zimy w Bundeslidze. 19-letni Norweg jesienią robił furorę w barwach Red Bull Salzburg. W lidze austriackiej strzelił 16 goli i miał 6 asyst, jednak największe wrażenie zrobił w Lidze Mistrzów. 8 bramek zdobytych w 6 meczach, to wynik jakiego nie powstydziłby się Lewandowski czy Cristiano Ronaldo. Teraz Haaland ma strzelać dalej, w barwach Borussii. W otoczeniu takich graczy jak Reus czy Julian Brandt – jest to niemal pewne.

Pierwszy mecz rundy wiosennej Bundesligi w piątek o 20:30. Na Veltins-Arena w Gelsenkirchen zagrają ze sobą Schalke i Borussia Moenchengladbach.


Zdjęcie główne: Fot. Young Angry Man, licencja Creative Commons

Reklama