Mam poważne obawy, że Kaczyński chce nas wyprowadzić z Unii. Z czego to wnioskuję? Kaczyński nie może ustąpić z próby podporządkowania sobie sądów. Tu nie chodzi tylko o bezkarność, jak do tej pory, ale także o możliwość stosowania terroru – pisze Krzysztof Łoziński
Sytuacja jest taka: dotychczasowa metoda uzyskiwania posłuszeństwa Polaków przez rozdawnictwo pieniędzy i obietnice bez pokrycia już się wyczerpuje. Pieniędzy zaczyna brakować, a obietnice robią coraz mniejsze wrażenie, bo coraz częściej nie są spełniane.
Pojawiła się inflacja i to znacząca. Wprawdzie średnia inflacja według ekonomistów sięgnie jakichś 4,5 proc., ale w dziedzinach istotnych dla większości ludzi będzie znacząco wyższa. Bardzo rosną ceny żywności, prądu i usług. To będzie bolało i PiS zacznie tracić poparcie, a Kaczyński władzy raz zdobytej oddać nie zamierza.
Przygotowano już grunt do sfałszowanie wyborów, wymieniając skład PKW. PiS prawdopodobnie nie wykona wyroku TSUE, ani jego zabezpieczenia. Grozi to blokadą funduszy unijnych, wywaleniem nas ze strefy Schengen (zamknięcie granic, cła), kolejną falą inflacji.
W tej sytuacji może dojść do poważniejszego buntu, a Kaczyński myśli Gomułką. Będzie chciał utrzymać władzę przemocą, terrorem.
Może nagle zdecydować o wyjściu z Unii, zwykłą ustawą, albo i bez niej. Niemal z dnia na dzień.
Bardzo chcę się mylić, ale dość przypomnieć ostatnie wypowiedzi Kaczyńskiego (trzeba odeprzeć zamach na suwerenność itp.), Dudy (nie będą nam w obcych językach mówić, jaki ma być ustrój), wcześniej Glińskiego (jeszcze nie aresztujemy, bo nam się to nie opłaca), Wąsika (wyrok sądu nie jest obowiązującym prawem) i wiele innych w podobnym tonie. To wszystko bardzo źle rokuje.
Kaczyński wie, że wykonanie wyroku TSUE to dla niego klęska, przełożenie zwrotnicy na ślepy tor.
Krzysztof Łoziński
Zdjęcie główne: Jarosław Kaczyński, Fot. Flickr/Kancelaria Senatu/M. Józefaciuk, licencja Creative Commons