Wciąż nie jest znana polityczna przyszłość Jacka Kurskiego. Niedawno pojawiła się plotka, jakoby miał stanąć za sterami reaktywowanego ministerstwa cyfryzacji. Wiadomo, kto stoi za tym przeciekiem. I jest to co najmniej zaskakujące.
Od politycznego trzęsienia ziemi, jakim było odwołanie Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP, minęły blisko trzy tygodnie. Wciąż jednak nieznana jest przyszłość „Bulteriera”. Szybko pojawiły się doniesienia, że miałby zastąpić Piotra Glińskiego na czele resortu kultury, jednak sam minister powiedział, że „nigdzie się nie wybiera”.
Potem Polskę obiegła wieść, że specjalnie dla Kurskiego po dwóch latach niebytu reaktywowany zostanie resort cyfryzacji. Obecnie osobą odpowiedzialną w rządzie za cyfryzację jest Janusz Cieszyński, ale osobnego ministerstwa nie ma.
Wygląda jednak na to, że teka ministra cyfryzacji to tylko pobożne życzenia Jacka Kurskiego. Jak ujawnia „Newsweek”, za przeciekiem o reaktywacji resortu stoi… sam Kurski i jego otoczenie.
– To Kurski stoi za przeciekiem do mediów o tym, że zostanie ministrem cyfryzacji – mówi „Newsweekowi” informator z PiS. Jak dodaje, „bulterier” wybrał nieprzypadkowy moment na rzucenie tego „newsa”. Wieść rozeszła się akurat w momencie, gdy Janusz Cieszyński wyjechał w podróż poślubną, ten nie mógł więc reagować. Informator „Newsweeka” podkreśla, że na ślubie Cieszyńskiego był obecny sam Kaczyński, dziwne byłby więc, by prezes chciał pozbawić go stanowiska.
Co więc dalej z Kurskim? Przeciwko jego wejściu do rządu jest oczywiście Mateusz Morawiecki. Jednak pozycja premiera w PiS nie jest mocna. On sam ma za przeciwników choćby Jacka Sasina. Minister aktywów niedawno podjął próbę obalenia Morawieckiego. Premiera miałaby zastąpić Elżbieta Witek. Ten scenariusz Kurski by poparł. Problem w tym, że były szef TVP podpadł przyjaciółce Jarosława Kaczyńskiego, Janinie Goss. To ona w dużej mierze stoi za dymisją Kurskiego. Poskarżyła się prezesowi PiS, że Kurski odwołał jej protegowanego ze stanowiska szefa łódzkiego oddziału TVP. I to może zdecydować o tym, że Kurski jednak do rządu nie trafi.
Źródło: Newsweek