Janusz Kowalski ma nowy pomysł, jak uderzyć w mniejszość niemiecką. Kredkowy wiceminister zawnioskował o „symetryczne wykreślenie” z budżetu państwa pieniędzy na mniejszość niemiecką w Polsce.

Tyle praw dla mniejszości niemieckiej w Polsce, ile praw dla mniejszości polskiej w Niemczech. W związku z brakiem niemieckich działań w sprawie zapewnienia Polakom finansowania nauki języka ojczystego w RFN złożyłem poprawkę do budżetu o symetryczne wykreślenie pieniędzy naukę języka dla mniejszości niemieckiej – napisał na Twitterze Janusz Kowalski. W kolejnym wpisie dodał, że „nie ma zgody na dyskryminację Polaków w Niemczech” i „łamanie przez Niemcy polsko-niemieckiego traktatu z 1991 r.”. Zarzucił naszym zachodnim sąsiadom, że „mieli 31 lat na wdrożenie postanowień traktatu. Nic nie zrobili”.

Co ciekawe, Polacy nie mają w RFN statusu mniejszości narodowej. To dlatego, że nie są ludnością rodzimą i tradycyjnie osiadłą w Niemczech. Z kolei mniejszość niemiecka w Polsce to przede wszystkim mieszkańcy ziem odzyskanych.

W swojej niechęci do mniejszości niemieckiej Kowalski jest konsekwentny. Już wcześniej jego starania doprowadziły do odebrania jej pieniędzy na nauczanie języka niemieckiego. Polityk używał wtedy podobnych argumentów, co teraz – wskazywał, że rząd federalny nie łoży na naukę polskiego w Niemczech.

Kowalski chciałby też, by odebrać mniejszości niemieckiej przywilej wyborczy. Obecnie jedno z miejsc w Sejmie zagwarantowane jest dla przedstawiciela mniejszości.

Reklama

Jeżeli Niemcy przywrócą Polakom statut mniejszości narodowej to my przywrócimy wszystko Niemcom – tłumaczy swoją postawę Kowalski w rozmowie z „Wprost”. – Niech teraz Platforma broni mniejszości niemieckiej i utwierdza Polaków w przekonaniu, że bardziej dba o interesy niemieckie niż polskie – ironizuje wiceminister rolnictwa.

Reklama