Marek Sawicki z PSL-u ma szokującą teorią na temat wstrzymania produkcji nawozów. Tu może nie chodzić o ceny gazu, a sprawa jest dla ABW.

Tydzień temu Grupa Azoty i Anwil poinformowały, że zapalają czerwone światło dla produkcji nawozów azotowych i CO2. Ta decyzja zszokowała wiele branż, a przede wszystkim rolnictwo. Oficjalnym powodem wstrzymania dostarczania na rynek produktów były rosnące ceny gazu. Marek Sawicki z PSL-u ma dość szokującą teorię na ten temat.

“Impuls cenotwórczy”

Marek Sawicki był gościem radia TOK FM i odpowiadał na pytania dotyczące kryzysu nawozowo-dwutlenkowego. Według polityka, takie molochy jak Azoty i Anwil muszą mieć terminowe kontrakty na dostawy gazu.

I jestem przekonany, że skoro są to spółki w głównej mierze państwowe, to miały dostawy z PGNiG, który ma krajowe wydobycie, więc mógł zakłady cały czas zaopatrywać. Boję się, że to wstrzymanie produkcji miało bardziej charakter impulsu cenotwórczego niż rzeczywistych problemów z cenami gazu – stwierdził.

Dziennikarka prowadząca rozmowę zwróciła uwagę, że to chyba niezamierzony impuls, bo rządowi raczej nie zależy na tym, żeby ceny żywności były wyższe.

Reklama

Nie wiem pani redaktor, komu na tym zależy i dlaczego. Ale wiem jedno, że dwutlenek węgla był wcześniej sprzedawany po śmiesznych kwotach – jako odpad (produkcyjny). Teraz – po wznowieniu produkcji – na pewno osiągnie wysoką cenę – dodał Sawicki.

Według byłego ministra rolnictwa, sprawa jest na tyle poważna, że powinna się nią zainteresować Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Polska jest znaczącym producentem żywności na eksport, a zagrożenie dla stabilności tej gałęzi gospodarki było ogromne. W świat poszedł sygnał, że jesteśmy niestabilnym partnerem handlowym.

Sytuacja nie jest opanowana

Wczoraj w programie “Gość Wydarzeń” w Polsat News, wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk był pytany o sytuację na rynku nawozów. Prowadzący rozmowę zapytał, czy po wstrzymaniu przez Anwil i Grupę Azoty produkcji nawozów rolniczych, a tym samym dwutlenku węgla i jej wznowienia, sytuacja jest opanowana.

Nie jest opanowana w 100 procentach. Produkcja w Anwilu trwa ona przy wysokich cenach gazu. W Grupie Azoty pracujemy nad systemem, aby nawozy były cenowo dostępne dla rolników. Koszt 7-8 tysięcy złotych za tonę jest nieakceptowalny – odpowiedział Henryk Kowalczyk.

Jak dodał, akceptowalną ceną jest poziom 3-4 tysięcy złotych za tonę. Wicepremier zadeklarował także, że Polakom nie grozi ubóstwo żywnościowe.

Źródło: TOK FM, Polsat News

Reklama