Scenka, która miała miejsce podczas zebrania sejmowej komisji energii, klimatu i aktywów, idealnie obrazuje stan, w jakim znalazła się Zjednoczona Prawica. Tam nikt nikomu nie ufa.

Kontrowersyjna poprawka

W środę zebrały się sejmowe komisje energii, klimatu i aktywów oraz finansów publicznych i zajmowały się rządowym projektem ustawy o dodatku węglowym. Zapisano w nim m.in. nowe przepisy dotyczące Bankowego Funduszu Gwarancyjnego oraz procedury przejmowania banków.

Szeroko dyskutowana była jedna z poprawek. Zapis ten przewidywał dokapitalizowanie przejmowanej instytucji finansowej z budżetu państwa. Politycy opozycji domagali się szerszych wyjaśnień. Krystyna Skowrońska z KO poprosiła o wyjaśnienie mechanizmu wsparcia i informację, jakie konsekwencje dla budżetu będzie miała poprawka. Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050 pytała zaś, jaką kwotą Skarb Państwa planuje dofinansowywać instytucje w celu „umożliwienia przymusowej restrukturyzacji i wejścia w procedurę resolution”. Wskazała, że wnioskodawcą poprawki musi być rząd i Ministerstwo Finansów, bo „posłowie sami z siebie takich poprawek nie składają”.

Nic na gębę!

I tu zaczęły dziać się ciekawe rzeczy. Przewodniczący Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, czyli nie kto inny jak Marek Suski, poprosił wiceministra finansów Piotra Patkowskiego o stanowisko rządu do tej poprawki. Ale nic na gębę! Suski chciał mieć na piśmie, że poprawka jest uzgodniona z rządem.

Reklama

– Jeżeli rząd popiera, to ja poproszę, żeby pan napisał i podpisał, że to popieracie – powiedział Suski. To chyba zaskoczyło wiceministra Patkowskiego.

Stanowisko jest pozytywne, nie wiem, czy takie stanowisko musi być teraz, czy może być po komisji – zastanawiał się przedstawiciel ministerstwa finansów.

Jeżeli nie będę miał na piśmie, nie poddam poprawki pod głosowanie – odparł Marek Suski z władczą stanowczością w głosie. Zgodził się, by uzasadnienie do poprawki przedstawić ustnie, ale stanowisko popierające poprawkę chciał koniecznie mieć na piśmie.

Nikt nikomu nie ufa

Patkowski przedstawił uzasadnienie, przekonywa, że „nie ma mowy o dodatkowych kosztach Skarbu Państwa, tylko o wcześniejszym poniesieniu kosztów, które i tak Skarb Państwa musiałby ponieść z tytułu wykupienia obligacji” i zapewniał, że dotyczy ona „hipotetycznej sytuacji”.

W międzyczasie Suski otrzymał pożądane stanowisko rządu na piśmie. Poprosił o ksero, bo chciał „zachować egzemplarz”, a potem poprawka była głosowana i uzyskała pozytywną rekomendację członków połączonych komisji.

Scenka z posiedzenia jest idealnym podsumowaniem tego, co dzieje się teraz w PiS. Obóz władzy ugina się pod ciężarem licznych afera, wtop, kompromitacji pomysłów, takich jak np. Polski Ład. To sprawia, że politycy obozu władzy unikają jak ognia odpowiedzialności. Gdy jakaś inicjatywa skończy się klęską, mogą wskazać winę kogoś innego. Taki jest więc obecny stan obozu władzy – tam nikt nikomu nie ufa.

Reklama