Amerykańska armia zbombardowała nad ranem w piątek lotnisko w Syrii. Ataku dokonano z dwóch okrętów w okolicach miasta Homs. Pociski Tomahawk zniszczyły bazę sił powietrznych prezydenta Baszara al-Asada, z której reżim przeprowadził atak chemiczny.


USA nie pozwolą na broń chemiczną.

Donald Trump decyzję o akcji podjął osobiście. Nad ranem amerykańska armia dokonała ataku na bazę lotnictwa syryjskiego z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk. Pociski zostały wystrzelone z  dwóch okrętów stacjonujących w okolicach syryjskiego miasta Homs. Amerykański atak był reakcją na użycie broni chemicznej przeciwko rebeliantom w mieście Chan Szajchun. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że w ataku, w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii, zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci.

Twardy Trump

Prezydent Donald Trump podkreślił, że nie ma wątpliwości, iż Syria użyła zakazanej broni chemicznej. – We wtorek syryjski dyktator Baszar al-Asad doprowadził do okropnego ataku bronią chemiczną na niewinnych cywili. Używając śmiercionośnego gazu bojowego, Asad udusił bezbronnych mężczyzn, kobiety i dzieci – powiedział w oświadczeniu wygłoszonym na Florydzie prezydent Stanów Zjednoczonych.

Kryzys Rosja-USA?

Kreml zdecydowanie potępił amerykański atak i nazwał go agresją przeciwko suwerennemu państwu. Zdaniem Moskwy, syryjska armia nie dysponowała bronią chemiczną, a rakiety zostały wystrzelone pod wymyślonym pretekstem.

Reklama

Według Kremla, incydent to poważne naruszenie relacji USA-Rosja, który stworzył poważne przeszkody w stworzeniu międzynarodowej koalicji przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu.

– Atak rakietowy na syryjską bazę lotniczą wyrządza znaczące szkody stosunkom rosyjsko-amerykańskim i stanowi przeszkodę w skutecznym przeciwdziałaniu terroryzmowi – oświadczył rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina Dmitrij Pieskow.

Rosyjski MSZ wezwał Radę Bezpieczeństwa ONZ do przeprowadzenia nadzwyczajnego posiedzenia i zawiesił zawarte z USA memorandum o unikaniu incydentów i bezpieczeństwie lotów w Syrii. Porozumienie o zapobieganiu incydentom Rosja i USA zawarły jesienią 2015 roku.

Europa potępia Asada

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk nazwał amerykański atak na syryjską bazę lotniczą potrzebnym rozwiązaniem przeciwko barbarzyńskim atakom chemicznym – UE będzie współpracowała ze Stanami Zjednoczonymi, aby skończyć z przemocą w Syrii – napisał na Twitterze Tusk.

Poparcie dla Trumpa okazał również Paryż i Berlin. – Prezydent Asad ponosi wyłączną odpowiedzialność za ten rozwój sytuacji – czytamy w opublikowanym na stronach urzędu kanclerskiego w Berlinie oświadczeniu.

– Amerykańska odpowiedź powinna być kontynuowana na poziomie międzynarodowym w ramach ONZ, jeśli jest to możliwe – stwierdził prezydent Francji Francois Hollande.

Rzecznik Wielkiej Brytanii poinformował, że rząd brytyjski w pełni popiera operację USA, która w naszej ocenie była właściwą odpowiedzią na barbarzyński atak reżimu syryjskiego z użyciem broni chemicznej i ma na celu zapobieżenie dalszym atakom.

Reakcje na świecie

Amerykański atak poparły już m.in. Izrael, Japonia i Arabia Saudyjska.

– Trump wysłał silną i jasną wiadomość, że użycie i rozprzestrzenianie broni chemicznej nie może być tolerowane – oświadczył premier Izraela Binjamin Netanjahu. Podobne oświadczenie wydał premier Japonii Shinzo Abe, który oświadczył, że wspiera działania USA przeciwko broni chemicznej i rozumie, że celem ataku było niedopuszczenie do pogorszenia sytuacji.

Arabia Saudyjska w wydanym oświadczeniu pochwaliła “odważną decyzję” Trumpa i oświadczyła, że w pełni popiera ataki USA na cele wojskowe w Syrii.

Ministerstwo spraw zagranicznych Chin potępiło użycie broni chemicznej i  zaapelowało o nieporzucanie politycznego rozwiązania kryzysu w Syrii i niepogarszanie sytuacji.

Także Turcja poparła decyzje Trumpa o zbombardowaniu lotniska Asada. Numan Kurtulmus, wicepremier Turcji, nawał atak pozytywnym posunięciem, a atak chemiczny na ludność cywilną określił  mianem barbarzyństwa.


Zdjęcie główne: Donald Trump, Fot. Flickr/Gage Skidmore, licencja Creative Commons

Reklama