Śląsk jest od poniedziałku na ustach całej politycznej Polski po buncie radnych PiS. W obozie władzy zrobiło się nerwowo i padają oskarżenia.

Poniedziałek 21 listopada 2022 roku na długo zapadnie w pamięć politykom Prawa i Sprawiedliwości. Tego dnia zawaliła się PiS-owska konstrukcja polityczna na Śląsku. Marszałek województwa Jakub Chełstowski, wraz z trzema radnymi, opuścił szeregi Prawa i Sprawiedliwości, tym samym pozbawiając partię Jarosława Kaczyńskiego władzy w regionie.

Według informacji pojawiających się w mediach, operacja obezwładnienia PiS-u na Śląsku była przygotowywana od kilku tygodni. Był w nią zaangażowany prezydent Sopotu Jacek Karnowski. O szczegółach był na bieżąco informowany Donald Tusk. PiS-owski kwartet rozłamowców dołączył ostatecznie do Ruchu Samorządowego “Tak! Dla Polski”.

Nowogrodzka wpadła w szał

Według nieoficjalnych informacji, premier Mateusz Morawiecki próbował zażegnać konflikt na Śląsku, ale jego misja spaliła na panewce. Można przypuszczać, że miał do zaproponowania worek posad dla rodzin radnych, bo niczego innego po tej ekipie nie można się spodziewać. Sekwencja zdarzeń na Śląsku doprowadziła do tego, że Nowogrodzka wpadła w szał.

W rozmowie z PAP Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny partii, powiedział, że rewolta na Śląsku “jest wynikiem lokalnych interesów i interesików”. Następnie wylał kubeł pomyj na marszałka Jakuba Chełstowskiego.

Reklama

Marszałek Chełstowski zachował się podle. Jest pozbawiony jakiejkolwiek odwagi cywilnej. Mógł wprost wyartykułować, jakie są powody tego, że zmienia front – popłynęło w imieniu Nowogrodzkiej. – Chełstowski zachował się bez jakiejkolwiek krzty klasy politycznej i brak mu odwagi cywilnej, by powiedzieć wprost o powodach, dla których zmienia stronę polityczną – ulało się do końca.

Co ciekawe, PiS nie był tak stanowczy cztery lata temu, gdy radny Wojciech Kałuża zmieniał barwy partyjne i dał PiS-owi władzę na Śląsku.

Źródło: Pap.pl

Reklama