Anna Zalewska dała popis w programie „Kawa na ławę”. Nie dość, że zaszokowała widzów pokrętną odpowiedzią na pytanie o ewentualne odszkodowania od Rosji, to jeszcze swoim zachowaniem wytrąciła prowadzącego z równowagi.

Żółta kartka

Anna Zalewska gościła w programie „Kawa na ławę”, którego prowadzącym jest Konrad Piasecki. W studiu znaleźli się też wicemarszałek Piotr Zgorzelski z PSL, Andrzej Halicki z KO, Adrian Zandberg z Lewicy, Artur Dziambor z Konfederacji i Paweł Sałek, doradca prezydenta.

Dyskusja, której jednym z głównych tematów były reparacje, była bardzo burzliwa. Bardzo aktywna, ale w złym tego słowa znaczeniu, była Anna Zalewska. Europosłanka przerywała innym, zawsze miała coś do wtrącenia. W pewnym momencie Konrad Piasecki nie wytrzymał i zwrócił Zalewskiej uwagę.

– To jest ostatnie ostrzeżenie. Przepraszam, ale powiem tak: nie będę pani zapraszał do tego programu, jeśli każdemu będzie pani przerywała. To jest ostatnie ostrzeżenie, nie da się w ten sposób prowadzić programu – mówił wzburzony dziennikarz. Europosłanka przeprosiła na koniec programu za swoje zachowanie.

Reklama

Reparacje? Nie od Rosji

Ale to nie koniec popisów Zalewskiej. Była minister zaszokowała widzów swoją pokrętną odpowiedzią na pytanie, czy rząd będzie starał się uzyskać reparacje od Rosji.

– To częste pytanie – przyznała Zalewska. – Odpowiedź jest taka: mówimy o tym, kto wywołał wojnę i takie są zasady – wyjaśniła, ale nikt w studio nie odpuścił tematu. Czyżby przedstawicielka PiS zapomniała o pakcie Ribentropp–Mołotow? O 17 września i ataku ZSRR na Polskę od wschodu? Oj, ktoś tu ma wybiórczą pamięć!

Mówimy o Niemcach, które wywołały wojnę i przegrały wojnę – brnęła dalej Zalewska. Czyli co, odpuszczamy winy ZSRR, bo oficjalnie znalazło się w obozie aliantów i zwycięzców? Ciekawa perspektywa, to oficjalne wytyczne z Nowogrodzkiej?

Reklama