Czyli skoro Rosja wygrała wojnę, to nie będziemy się od niej domagać odszkodowania za mordowanie polskich obywateli? – nie odpuszczał Piasecki. Europosłanka odparła, że to nie temat na tę dyskusję. Pytanie – czemu? Skoro PiS rusza z reparacyjną ofensywą, to co przeszkadza mu w ofensywie na pełną skalę? Przecież o taki ruch aż się prosi. Wiadomo, jaką Rosja ma teraz opinię w świecie. Wiadomo, że i tak nic nie zapłacą, ale wysłanie sygnału nic nie kosztuje. Tym bardziej, że Jarosław Kaczyński nie ma problemu, by oskarżać Rosję o zamach smoleński, co więc szkodzi zażądać odszkodowania za wojnę?

A nawet jeśli PiS z jakiegoś powodu nie chce przypominać Rosji o jej wojennych zbrodniach, to Nowogrodzka powinna przygotować i przesłać jakiś wymówkowy przekaz. Zalewska mogła odpowiedzieć: „rozmawiamy o tym w partii”, „nad tym też będziemy pracować”, „na razie mamy jeden raport, będziemy pracować nad drugim”. Cokolwiek. A te pokrętne tłumaczenia, opowiadania, że Rosja wygrała wojnę i spoko, są co najmniej dziwne…

Reklama