Cena ropy jest na poziomie poniżej 100 USD za baryłkę. W środę spadła o prawie 4 proc. Oznacza to problem dla Rosji i Putina.
Cena ropy
Cena ropy Brent w kontraktach terminowych na październik spadała w środę na giełdzie w Londynie o 4 proc. do poziomu 96,5 USD za baryłkę (niecałe 61 centów za litr). To już poziom sprzed wojny na Ukrainie.
Powyższe to do dobra informacja nie tylko dla przedsiębiorców i kierowców, ale też dla przeciwników Rosji.
W środę przy cenie spotowej (natychmiastowej) baryłki ropy Brent 108,05 USD, za ropę Urals trzeba było płacić 75,5 dol., czyli o 32,55 USD mniej od Brent – podaje Reuters. Do końca stycznia ceny obu typów surowca różniły się, ale o nie więcej niż dwa dolary. Przed atakiem Rosji na Ukrainę różnica wzrosła do około 4 USD. Sankcje spowodowały zaś, że Rosja nie może sprzedawać do krajów Zachodu, więc musi dać zawsze duży rabat, żeby pozbyć się swojego surowca. Kupują go od niej m.in. Chiny i Indie.
Czwartkowa cena 75,5 USD za baryłkę ropy Urals to już zaś niewiele wyżej niż średnia 69 USD, a po tyle Rosja sprzedawała surowiec w 2021 r., kiedy nie prowadziła jednak drogiej wojny za naszą wschodnią granicą.
Skąd te spadki cen? W USA w magazynach przybyło aż 4,5 mln baryłek w tygodniu poprzedzającym 29 lipca. Pokazuje to pewną nadpodaż, co prowadzi do topnienia ceny.
Jak dodają media, wcześniejsze rozczarowanie decyzją OPEC+ o zwiększeniu od września produkcji o zaledwie 100 tys. baryłek dziennie, ustąpiło miejsca oczekiwaniom na spadek popytu.