Jeżeli jest osoba, która nie śledzi na bieżąco doniesień ze świata siatkówki, ale regularnie sprawdza tabelę PlusLigi, na pewno mogłaby poczuć się zdezorientowana. Jeszcze niedawno liderem ligi z kompletem zwycięstw był zespół Projekt, nagle na pierwszym miejscu znalazła się niejaka Verva. To wciąż jednak ten sam klub, kontynuujący tradycje warszawskiej Politechniki. Umowa z Orlenem uratowała dla stolicy siatkówkę. I to siatkówkę na wysokim poziomie.
Serial o losach warszawskiego klubu siatkarskiego ciągnął się od kilku miesięcy. Sam fakt, że doszło do komplikacji grożących istnieniu zespołu, był mocno zaskakującym zwrotem akcji. Spółka ONICO stała się sponsorem strategicznym AZS Politechniki Warszawskiej w 2016 roku, a wkrótce dokonała całkowitego rebrandingu. Ślad nie pozostał nie tylko po herbie czy barwach Politechniki, lecz także nazwie – w 2017 roku klub występował już jako ONICO Warszawa.
Trzeba przyznać, że wraz z kapitałem spółki przyszła nowa fala mody na warszawską siatkówkę. Do stolicy trafiły prawdziwe gwiazdy, pierwszym z hitów było sprowadzenie Pawła Zagumnego przed sezonem 2016/17, a przypieczętowaniem mocarstwowych planów – zakontraktowanie Bartosza Kurka. W Warszawie wykorzystano kłopoty rozpadającej się Stoczni Szczecin, atakujący przybył do ONICO w glorii najlepszego siatkarza dopiero co zakończonych mistrzostw świata i walnie przyczynił się do największego sukcesu klubu w historii – wicemistrzostwa Polski. Przed obecnym sezonem, w którym ONICO miało zadebiutować w Lidze Mistrzów, włodarze postanowili pójść za ciosem – zakontraktowano Piotra Nowakowskiego, a stery zespołu objął Andrea Anastasi.
Po tak spektakularnych ruchach informacja, która obiegła media 2 sierpnia, zaskakiwała tym bardziej – oto spółka ONICO ogłosiła upadłość.
Momentalnie pojawiły się pytania, co dalej z zespołem. Władze klubu, w tym prezes Piotr Gacek, starali się uspokajać, że byt warszawskiej siatkówki nie jest zagrożony, a rozmowy z potencjalnym sponsorem trwają. Siatkarskie ONICO na szczęście nie miało zaległości finansowych – dawne zobowiązania zostały spłacone – dzięki czemu „bezpański” zespół otrzymał licencję na grę w PlusLidze. Mimo problemów, udało się utrzymać mocny skład, w tym trzech mistrzów świata z 2018 roku – Nowakowskiego, Bartosza Kwolka i Damiana Wojtaszka. Zespół przystąpił do rozgrywek pod nazwą Projekt Warszawa.
I ten projekt wypalił. Zespół wygrał wszystkie mecze, między innymi rozbił na wyjeździe Jastrzębski Węgiel 3:0. Dobra postawa, cierpliwość i profesjonalizm zawodników i trenerów została nagrodzona kilka dni temu, gdy oficjalnie ogłoszono, że nowym sponsorem warszawskiej siatkówki został Orlen. Tym samym znów zmienił się herb, barwy i nazwa. Niestety, efekt kolejnego rebrandingu okazał się groteskowy. Choć Politechnika przybierała w swojej długiej historii różne nazwy – występowała nawet jako J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska – to chyba nigdy tak niezręcznie dziwacznej. Verva Warszawa Orlen Paliwa – tak brzmi teraz pełna nazwa klubu ze stolicy. Jego znakiem jest zaś zlepkiem logotypów Vervy i Orlenu. Być może dałoby się to rozwiązać lepiej, ale sponsor tytularny ma swoje prawa. W siatkówce czy koszykówce powszechny jest trend, który nie przyjął się na przykład w piłce nożnej. Można się zastanawiać, czy można mówić o tożsamości klubowej w kontekście zespołu, który trzykrotnie w ciągu kilku miesięcy zmienia nazwę i barwy. Czy Verva Warszawa Orlen Paliwa ma coś jeszcze wspólnego z Politechniką Warszawską?
Oczywiście, czapki z głów przed władzami ONICO-Projektu i zespołem, bo to
ich zaangażowanie sprawiło, że w tak sportowo wymierającym mieście, jak Warszawa, wciąż będzie funkcjonowała drużyna siatkarska na najwyższym poziomie.
Niewykluczone, że seria zwycięstw pomogła w negocjacjach między klubem a Orlenem. Verva staje się bardzo poważnym kandydatem do trofeów – już pod nowym szyldem pokonała na wyjeździe mistrzów Polski, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, którzy notabene występują od tego sezonu pod nazwą Grupa Azoty.
W niedzielę Verva Warszawa Orlen Paliwa po raz pierwszy od rebrandingu zagrała u siebie. Na Arenie Ursynów pokonała Czarnych Radom 3:0 i podtrzymała fantastyczną serię. Coraz bliżej też debiut zespołu w siatkarskiej Lidze Mistrzów – już 4 grudnia do Warszawy przyjedzie francuski Tours Volley-Ball. Może dobra passa to początek budowania nowej tradycji? Oby dłuższej niż trzyletnia – tyle bowiem obowiązuje kontrakt z Orlenem. Dobrze byłoby, gdyby w Warszawie ta werwa została na dłużej.
Zdjęcie główne: Mecz Projektu Warszawa, Fot: Materiały prasowe Polskiej Ligi Siatkówki