Trybunał Sprawiedliwości UE nie uwierzył w tłumaczenia Jana Szyszki o potrzebie walki z kornikiem drukarzem i orzekł, że zwiększona wycinka Puszczy Białowieskiej naruszyła unijne prawo. Strona polska pokryje koszty sądowe. Od wyroku nie ma odwołania. – To kolejna porażka rządu, który nie patrząc na normy nie tyko krajowe, ale i unijne, próbuje realizować swoje idee – komentuje Gabriela Lenartowicz z PO.
TS: Kornik drukarz nie zagraża Puszczy
Decyzje polskich władz ws. zwiększonej wycinki w Puszczy Białowieskiej naruszają prawo Unii Europejskiej – orzekł Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Zdaniem TS wycinka nie mogła być uzasadniona bezprecedensową gradacją kornika drukarza. Dzisiejszy wyrok kończy spór toczący się od 2016 r.
Trybunał uznał, że Polska nie wypełniła zobowiązań wynikających z dyrektyw siedliskowej i ptasiej. Zdaniem Trybunału wycinka prowadziła do zaniku części chronionego obszaru Natura 2000. Do TS sprawę wniosła Komisja Europejska.
– Trybunał podkreślił, że w polskim planie zadań ochronnych z 2015 r. jako potencjalne zagrożenie dla Puszczy został zidentyfikowany nie kornik drukarz, lecz właśnie usuwanie ponadstuletnich świerków i sosen zasiedlonych przez tego szkodnika – powiedział po ogłoszeniu wyroku w Luksemburgu rzecznik Trybunału Sprawiedliwości, Ireneusz Kolowca.
Opozycja złoży zawiadomienie do prokuratury
Platforma Obywatelska od początku protestowała przeciwko wycince Puszczy. Komentując wyrok Trybunału Sprawiedliwości, posłowie zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratora generalnego na Jana Szyszkę w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa, niedopełnienia obowiązków i spowodowania ogromnych strat w przyrodzie. Taki sam wniosek złożą wobec Konrada Tomaszewskiego, czyli ówczesnego dyrektora Lasów Państwowych.
– Wyrok potwierdza, że rząd złamał prawo, puszcza poniosła ogromne straty. Odpowiedzialni tych szkód nie mogą pozostać bezkarni. To sprawdzian, czy Polska jest państwem prawa i odpowiedzialni poniosą konsekwencje – mówił po ogłoszeniu wyroku Robert Tyszkiewicz z PO.
Komisja śledcza ds. wycinki
Platforma domaga się powołania komisji śledczej w sprawie wycinki Puszczy. – W lasce marszałkowskiej leży wniosek PO o powołanie komisji śledczej do zbadania bezprawności działań. Kto dopuścił do wycinki i kto na tym zyskał? – pytała w Sejmie Gabriela Lenartowicz. – Jan Szyszko musi ponieść odpowiedzialność, jak i ci wszyscy, którzy wprowadzili ciężki sprzęt, rujnując ponad 100-letnie drzewa – dodała.
Posłowie opozycji zwracali też uwagę, że dziś przed sądy wzywani są aktywiści, którzy walczyli z wycinką, a minister Szyszko otrzymał premie w wysokości 70 tys. złotych.
Trybunał: Kary nie będzie, ale koszty pokryje Polska
Polska, jako strona przegrana, musi ponieść koszty postępowania. Mogło być jednak dużo gorzej, gdyby Polska nie podporządkowała się wyrokowi, co sugerował wcześniej minister Szyszko, groziłoby nam naliczenie ogromnych kar finansowych.
Spór o Puszczę z praworządnością w tle
Spór o wycinkę w Puszczy Białowieskiej trwał od ponad dwóch lat. Przeciwko wycinaniu Puszczy protestowali zarówno ekolodzy, jak i Komisja Europejska, która zgłosiła sprawę wycinki do Europejskiego Trybunału Unii Europejskiej.
Przez wiele miesięcy poprzedni minister w rządzie PiS, Jan Szyszko, bagatelizował prośby KE i ekologów o zaprzestanie wycinki, organizował konferencje, gdzie pokazywał kornika drukarza i przekonywał o swoich racjach.
W lipcu 2017 r. Trybunał wydał doraźny nakaz wstrzymania wycinki w Białowieży, do ogłoszenia ostatecznego wyroku. Jan Szyszko mimo nakazu nie wycofał maszyn z Puszczy i nie zakończył wycinki. Ta decyzja ministra Szyszki dla wielu unijnych stolic była dowodem, że w Polsce łamana jest praworządność. Obecny minister środowiska, Henryk Kowalczyk, zapewnił, że będzie przestrzegać wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE.
Zdjęcie główne: Fot. Flickr/Greenpeace Polska, licencja Creative Commons
Comments are closed.