Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro chce ograniczyć zadawanie pytań prejudycjalnych polskim sądom i wnosi do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie za niekonstytucyjną regulację prawa Unii Europejskiej, która dopuszcza zadawanie takich pytań Trybunałowi Sprawiedliwości UE. – To już nie są żarty, to już nie jest język publicystyczny, to jest prosta droga wyprowadzania nas z UE – komentuje Rafał Trzaskowski z Platformy Obywatelskiej. A konstytucjonalista prof. Marek Chmaj dodaje: – Wniosek ministra Ziobry jest obliczony tylko i wyłącznie na efekt propagandowy, bo TK nie jest w stanie zablokować możliwości stosowania Traktatu o funkcjonowaniu UE.
Ziobro: Polska jak Niemcy
– Skoro pytać mogą Niemcy, to dlaczego nie my? – mówi Zbigniew Ziobro i kieruje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, aby ten zbadał, czy sądy krajowe mają prawo zadawać pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE. Pytanie dotyczy art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, aktu pierwotnego wspólnoty. Ten przepis pozwala TSUE rozstrzygać, czy prawo krajowe jest zgodne z unijnym
To rozszerzenie wniosku skierowanego 23 sierpnia, w którym minister Sprawiedliwości pytał TK, czy sędziowie mogą przesyłać pytania prejudycjalne niezwiązane bezpośrednio z tematem sprawy.
Art. 267 mówi: Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest właściwy do orzekania w trybie prejudycjalnym a) o wykładni Traktatów, b) o ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii.
Art. ma “pilnować”, aby prawo było spójne, bo sądy krajowe krajów członkowskich są jednocześnie sądami unijnymi.
Część ekspertów w zachowaniu ministra sprawiedliwości widzi początek wyprowadzenia Polski z UE.
Ziobro zaprzecza
Zbigniew Ziobro tłumaczył na spotkaniu z dziennikarzami, że rząd nie ma wcale intencji wyprowadzenia Polski z Unii. – To nieprawda, jakoby mój wniosek do TK był próbą wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej, nieprawdą są twierdzenia, jakoby Polska chciała zakwestionować kompetencje TSUE, a rząd chciał wypowiedzieć Traktat o funkcjonowaniu UE – powiedział minister.
Ziobro przekonywał, że jego wniosek nie jest niczym wyjątkowym, podobne zapytanie wystosowali także Niemcy. – Rząd chce, żeby status Polski w Unii Europejskiej był nie gorszy niż Niemiec. Dlatego jeśli niemiecki Trybunał Konstytucyjny w 2009 roku wypowiadał się na ten temat, czyli na temat kompetencji państwa niemieckiego w zakresie organizowania i funkcjonowania sądów, ustroju sądów niemieckich, to nie widzę powodu, żebyśmy mieli kompleksy i nie mogli zadać identycznego pytania polskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu – mówił Zbigniew Ziobro.
Minister sprawiedliwości zapomniał tylko dodać, że niemiecka procedura odbyła się przed podpisaniem Traktatu, co diametralnie zmienia postać rzeczy.
Opozycja: To wypchnięcie Polski z UE
Na działania ministra Ziobry błyskawicznie zareagowali posłowie opozycji. Na specjalnej konferencji w Sejmie skrytykowali wniosek do TK, który może grozić wyjściem Polski z UE.
– To już nie są żarty, to już nie jest język publicystyczny, to jest prosta droga wyprowadzania nas z UE. To, co w tej chwili robi minister Ziobro i minister Jaki, to jest prosta droga do wyprowadzenia Polski z UE. To jest kwestionowanie unijnego prawa, kwestionowanie unijnych traktatów. To się może bardzo źle skończyć dla nas wszystkich – ocenił Rafał Trzaskowski z PO.
– Ten wniosek to de facto wypchnięcie Polski z UE. Przypomnijmy, że TK jest obsadzony przez PiS-owskich nominatów i nie jest instytucją już niezależną. Jest tak naprawdę atrapą, a złożenie takiego wniosku do TK jest traktowane jak polecenie służbowe – oceniła Kamila Gasiuk-Pihowicz, przewodnicząca klubu Nowoczesnej.
Posłowie opozycji nie mieli wątpliwości, że kontrolowany przez PiS TK zapewne uzna za niekonstytucyjne przepisy pozwalające zadawać pytania prejudycjalne przez sądy krajowe: – To nic innego jak kolejna próba kneblowania ust sędziom – dodała Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Zdaniem opozycji, gdyby TK stwierdził, że zapisy traktatu są niezgodne z polską konstytucją, trzeba by albo zmienić konstytucję, albo traktaty unijne, albo opuścić Unię.
– Można skierować pytanie do Zbigniewa Ziobry, czy prezydent Lech Kaczyński, który potwierdzał w imieniu polskiego rządu cały dorobek prawny i nadrzędność prawa europejskiego, wiedział, co robi, bo w pewnym sensie minister Ziobro podważa cały dorobek europejski pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego – skwitował Rafał Trzaskowski.
– Oczekujemy jasnej deklaracji od premiera Mateusza Morawieckiego, czy odetnie się od próby wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej, czy zdymisjonuje ministra Ziobrę, który jest odpowiedzialny za ten wyjątkowo szkodliwy wniosek – powiedział Borys Budka z PO.
Premier: Planowana inicjatywa
– Wiedziałem o inicjatywie ministra Ziobry – powiedział 300Polityce premier Morawiecki.
Dodał, że była ona nawet planowana. Przywołał też ponownie niemiecki przykład: – Wtedy się niemiecki TK wypowiadał i nikomu to nie przeszkadzało. Jest to jak najbardziej naturalna kolej rzeczy, że w pewnych wątpliwych sytuacjach stanu legislacyjnego i interakcji pomiędzy różnymi częściami władzy krajowej, w tym przypadku sądowniczej, jaką stanowią sądy powszechne, a organami UE, że trzeba wyjaśnić, wyklarować pewne szczególne przypadki.
Słowa Ziobry to ćwierćprawdy i półprawdy
W Parlamencie Europejskim głos zabrali też polscy eurodeputowani. Odnieśli się krytycznie do inicjatywy ministra sprawiedliwości.
– Powiedzmy sobie szczerze, kwestionowanie porządku prawnego Unii Europejskiej będzie i jest tutaj odbierane jako działanie przeciwko Unii Europejskiej, żeby nie używać mocniejszych słów – stwierdził europoseł PO Tadeusz Zwiefka. Dodał, że powoływanie się na przykład niemiecki “to są tylko półprawdy, albo ćwierćprawdy”.
Dodał, że w kwestii stosowania przepisów Traktatu o funkcjonowaniu UE Niemcy zwrócili się z prośbą o wyjaśnienie zależności Traktatu i konstytucji Republiki Federalnej Niemiec do Trybunału Sprawiedliwości UE, bo to Trybunał w Luksemburgu jest jedynym organem UE władnym i właściwym do rozstrzygania, czy prawo europejskie obowiązuje w takim czy w innym zakresie.
Eksperci: Robi się naprawdę niebezpiecznie
W znakomitej większości eksperci, prawnicy i publicyści skrytykowali skierowanie sprawy zbadania zgodności przepisów z konstytucją przez TK.
– Jest to bawienie się zapałkami na beczce prochu, bo tym jednym ruchem i nierozsądnym orzeczeniem Trybunału może się okazać, że zamykamy rozdział pod tytułem członkostwo w UE. Stwierdzenie niezgodności Traktatu w jakiejś części z polską konstytucją obliguje nas do zmiany konstytucji albo wyjścia z UE, trzeciej drogi nie ma, bo zmiana traktatu nie wchodzi w grę – komentuje dla nas sędzia Bartłomiej Przymusiński ze stowarzyszenia Iustitia.
Sędzia Przymusiński nie ma też wątpliwości, jaki werdykt wyda TK. – Wszystkie orzeczenia TK, które są wydawane w ostatnim czasie, są po myśli aktualnie rządzących, a składy do tych orzeczeń są dobierane, aby tak właśnie było – podkreśla.
Rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski skomentował: – Tak sformułowany wniosek Zbigniewa Ziobry budzi niepokój. Chciałbym poznać wizję osób, które są tak przeciwne UE. Jaka ona jest, jakie wiążą się z nią konsekwencje, bo ja takiej koncepcji nie dostrzegam – mówił sędzia Laskowski.
TK stwierdzał już zgodność Traktatu z Lizbony z Konstytucją. Potwierdził też zgodność Traktatu Akcesyjnego z polską konstytucją.
Według TK, przystąpienie Polski do UE i przekazanie na rzecz jej instytucji niektórych kompetencji organów państwa nie ogranicza suwerenności Polski— Leszek Miller (@LeszekMiller) 17 października 2018
“TK w 2005 roku nie kwestionując, że pierwszeństwo ma polska konstytucja, wskazał jednocześnie, że podpisana umowa międzynarodowa jest elementem polskiego systemu prawnego. Traktat lizboński podpisał zaś prezydent Lech Kaczyński i głosował za nim cały PiS.”
— Dominika Wielowieyska (@DWielowieyska) 17 października 2018
Ziobro postanowił rzucić wyzwanie demokratom. Tak, oddawanie traktatu unijnego do oceny Muszyńskiemu, a więc prosta droga do Polexitu, musi zmobilizować zwolenników Polski w Europie do masowego udziału w wyborach. Chyba że wolimy obudzić się na Białorusi lub w Turcji. Głosujemy?
— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) 17 października 2018
Starając się zablokować polskim sędziom możliwość składania pytań prejudycjalnych w pewnych sprawach, @ZiobroPL potwierdza, że sędziowie nie są już niezależni bo władza wykonawcza im dyktuje, jakie decyzje mogą podejmować. Auto-kompromitacja nieuka. (Wykorzystac na wykladach).
— Wojciech Sadurski (@WojSadurski) 17 października 2018
Ministerstwo Sprawiedliwości chce być supersądem. Chce oceniać ważność postanowień SN i NSA o zabezpieczeniu, prawo SN do podejmowania uchwał, a teraz prawo do zadawania pytań do TSUE. Za chwilę Ziobro zakwestionuje prawo do złożenia apelacji, jeśli nie będzie związana ze sprawą.
— Marcin Matczak (@wsamraz) 17 października 2018
Ruch Ziobry z zakwestionowaniem prawa polskich sądów do zadawania pytań prejudycjalnych do TSUE jest przygotowaniem gruntu do zignorowania przyszłego wyroku Trybunału w Luksemburgu. Po prostu powie się, że rząd musi zignorować wyrok TSUE, żeby nie złamać polskiej Konstytucji.
— Marcin Matczak (@wsamraz) 16 października 201
JUSTYNA KOĆ: Czemu ma służyć ruch ministra sprawiedliwości?
PROF. MAREK CHMAJ: Minister Ziobro we wniosku i swoich wypowiedziach powołuje się na wyrok Trybunału z 2005 roku i stamtąd wybiórczo wyciągnął fragment, który jakoby miał sugerować prymat polskiej konstytucji nad unijnym prawem pierwotnym. Tymczasem jest inaczej. TK słusznie wtedy stwierdził, że przystępując do Unii wzięliśmy na siebie obowiązek przestrzegania prawa unijnego, a przede wszystkim prawa pierwotnego, czyli traktatów założycielskich i późniejszych traktatów o funkcjonowaniu Unii. Trybunał podkreślił, że w przypadku rozbieżności konstytucji z prawem pierwotnym Unii albo musimy dokonać zmiany polskiej konstytucji, albo musielibyśmy wystąpić z Unii Europejskiej. Występowanie do TK o zbadanie zgodności Traktatu o funkcjonowaniu UE z konstytucją byłoby pomyłką.
Czy minister może w ten sposób zabezpieczyć się przed wyrokami TSUE? Wiemy, że tych pytań prejudycjalnych jest coraz więcej, za chwilę zaczną się pojawiać orzeczenia TSUE w tych sprawach.
Jeżeli minister Ziobro chce, aby TK zablokował możliwość kierowania pytań prejudycjalnych polskich sądów do TSUE, to musiałby przede wszystkim doprowadzić do zaniechania obowiązywania w Polsce art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE, bo na podstawie tego Traktatu polskie sądy wysyłają pytania prejudycjalne. Zatem wniosek ministra Ziobry jest obliczony tylko i wyłącznie na efekt propagandowy, bo TK nie jest w stanie zablokować możliwości stosowania Traktatu o funkcjonowaniu UE.
To początek wyprowadzania Polski z UE?
Moim zdaniem nie. To nieudolna próba zablokowania przez ministra sprawiedliwości możliwości stosowania Traktatu o funkcjonowaniu UE. Nieudolna, ponieważ minister nie ma możliwości tego zablokować.
Jak ważny jest ten Traktat?
To prawo pierwotne. Traktat o funkcjonowaniu UE, przyjęty w Lizbonie, należy do prawa unijnego pierwotnego, więc ma taką samą rangę jak Traktaty Założycielskie Unii i bezwzględnie obowiązuje we wszystkich państwach członkowskich. Jest to jeden z kluczowych traktatów.
Jakiego orzeczenia TK się pan spodziewa?
Nie wiem, bo po pierwsze TK będzie się musiał nad tym pochylić, po drugie skład musi być właściwy, tzn. w składzie Trybunału nie mogą być osoby, które nie są sędziami, a sędziami nie są dublerzy lub dublerzy dublerów. Po trzecie, to zależy od wyroku TK. Ja nie wiem, jaki on będzie, bo to zależy od wniosku.
Nie obawia się pan, że wyjdzie pani Przyłębska i pan Muszyński i orzekną po linii rządu?
Pan Muszyński nie jest sędzią, tylko dublerem sędziego, zatem to, co ogłosi pan Muszyński, jest dla mnie mało interesujące.
Ale może być interesujące dla rządu.
Zatem będziemy się tu różnić.
Jakie to może rodzić konsekwencje?
Nie chciałbym z góry określać, co będzie w wyroku Trybunału, w każdym razie nawet jakby minister bardzo chciał i TK bardzo chciał, to nie sposób zablokować funkcjonowania w Polsce Traktatu o funkcjonowaniu UE, ani roli TSUE w kontroli nad stosowaniem prawa unijnego.
Zdjęcie główne: Zbigniew Ziobro, Fot. Flickr/P. Tracz/KPRM