Senat odrzucił ustawę w sprawie głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich. Teraz senackie weto czeka na decyzję Sejmu. Marszałek Sejmu jeszcze wczoraj wieczorem zapytała Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej, czy może przesunąć datę wyborów, o opinię w sprawie wyborów 10 maja poprosiła też Państwową Komisję Wyborczą, która zakwestionowała możliwość ich przeprowadzenia. Kryzys polityczny pogłębia się. – Widać, że PiS rzuca wszelkie siły i wszelkie zasoby na odcinek walki o te pseudowybory – mówi nam Marcin Kierwiński z Koalicji Obywatelskiej

Senat mówi „nie” niekonstytucyjnym wyborom

Głosowanie odbyło się we wtorek późnym wieczorem, chociaż początkowo planowane było dopiero na środę.

W głosowaniu wzięło udział 86 senatorów. Za odrzuceniem ustawy opowiedziało się 50, przeciw było 35. Senator Józef Zając z Porozumienie Jarosława Gowina wstrzymał się od głosu. Podczas głosownia w Senacie nie było wszystkich posłów PiS-u.

Wcześniej podczas debaty senatorowie PiS-u próbowali opóźniać pracę. Strategia była prosta, przedłużać pracę Senatu tak długo, aby minął konstytucyjny termin 30 dni, który Izba Refleksji ma na rozpatrzenie projektu. Wówczas ustawa trafiłaby wprost na biurko prezydenta.

Reklama

Witek pyta „TK” i PKW

Marszałek Witek jeszcze we wtorek zdecydowała się na dwa pisma. Jedno do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej z pytaniem, czy przesunięcie terminu wyborów jest zgodne z polską konstytucją.

Drugie do PKW, w którym pyta, czy Komisja jest w stanie zorganizować i przeprowadzić wybory prezydenckie 10 maja, mimo że przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak już kilka razy, także podczas debaty w Senacie,tłumaczył, że wybory 10 maja nie będą w pełni demokratyczne.

JUSTYNA KOĆ: Stanisław Karczewski, wicemarszałek Senatu z PiS, skomentował wczorajsze głosowanie: „jeszcze mnie tak w życiu nikt nie oszukiwał”.

MARCIN KIERWIŃSKI: Senatorowie byli we wtorek w pracy, byli na sali i powinni spodziewać się, że jeżeli dyskusja się zakończy, to nastąpi głosowanie, zwłaszcza w tak ważnych sprawach. Jeżeli senatorowie PiS-u mają wątpliwości, to niech porównają sobie to, jak wygląda prowadzenie obrad w Sejmie, a jak w Senacie. Każdy może się wypowiedzieć, zadać pytanie i – co ważne – uzyskuje odpowiedź. To są standardy, których od 5 lat w Sejmie nie ma.

Opozycja ściąga w środę wszystkich posłów do Sejmu, bo boi się sztuczek PiS-u w głosowaniem nad wetem Senatu.
Posłowie czują odpowiedzialność i wagę swojego głosu i myślę, że wszyscy razem utrzymamy weto senackie i ten bubel prawny wyląduje w koszu, bo tam jego miejsce.

W Senacie zobaczyliśmy czystą, a właściwie brudną polityczną grę w najczystszej postaci.
Jak patrzę na ostatnie tygodnie, to nie mam wątpliwości, jak wygląda polityka w wykonaniu PiS-u. Ani trochę dbałości o to, co teraz powinno być najważniejsze, żadnej dbałości o ludzi, jest tylko i wyłącznie realizacja jednego celu: wybory za wszelką cenę, po trupach, po to, aby Jarosław Kaczyński mógł mieć kolejny fragment władzy dla siebie. Potwierdza to też ten cynizm marszałka Karczewskiego, który zgłasza wniosek o niemożność procedowania w trybie zdalnym, mimo że w regulaminie Senatu jest taka możliwość.

Senatorowie PiS przedłużali prace Senatu jak mogli, chociaż sami zarzucali to marszałkowi Grodzkiemu. Senator Jackowski tłumaczył, że tu chodzi o proceduralne pryncypia, a nie obstrukcję. To samo mówił marszałek Karczewski. 
Teraz nagle marszałek Karczewski przypomniał sobie o pryncypiach? Bądźmy poważni. Tu chodzi o to, aby po trupach, bez procedury i jakiegokolwiek dbania o Polaków, w imię interesu jednego człowieka z Nowogrodzkiej przeprowadzić w Polsce procedurę wyboropodobną. To, czego chce PiS i co dobitnie pokazali senatorowie, nie ma nic wspólnego z dążeniem do uczciwych, wolnych wyborów.

Czy coś nas jeszcze zaskoczy przez najbliższe 48 godzin?
Widać, że PiS rzuca wszelkie siły i wszelkie zasoby na odcinek walki o te pseudowybory. To zachowania rodem z Trzeciego Świata, to kwestia korumpowania posłów, składania różnych propozycji, grożenia posłom. To, co dzieje się teraz wobec posłów Porozumienia, nie ma nic wspólnego z demokratycznymi standardami państwa prawa.


Zdjęcie główne: Marcin Kierwiński, Fot. Flickr/Sejm RP, licencja Creative Commons

Reklama