Biuro Ochrony Rządu, ani ja jako jego szef, nie ponosimy żadnej winy za katastrofę smoleńską. Zaangażowałem się w politykę także dlatego, że wierzę, że przyjdzie czas rozliczeń wszystkich kłamstw i pomówień – mówi w rozmowie z wiadomo.co gen. Marian Janicki, były szef Biura Ochrony Rządu (2007-2013), od niedawna polityk Platformy Obywatelskiej. – Postanowiłem wstąpić do Platformy, obserwując to, co dzieje się ze służbami specjalnymi i mundurowymi, oraz to, co PiS zrobił tak zwaną ustawą dezubekizacyjną. Ale ja jej tak nie będę nazywał, to jest po prostu ustawa represyjna, która zabiera emerytury ludziom, którzy nikomu nie zrobili nic złego – tłumaczy nasz rozmówca
KAMILA TERPIAŁ: Zdecydował się pan zaangażować w politykę i wstąpić do PO. Nie miał pan żadnych wątpliwości?
MARIAN JANICKI: Nie miałem wątpliwości. Ta decyzja oczywiście dojrzewała we mnie już od jakiegoś czasu. Ostatecznie postanowiłem wstąpić do Platformy, obserwując to, co dzieje się ze służbami specjalnymi i mundurowymi, oraz to, co PiS zrobił tak zwaną ustawą dezubekizacyjną. Ale ja jej tak nie będę nazywał, to jest po prostu ustawa represyjna, która zabiera emerytury ludziom, którzy nikomu nie zrobili nic złego. To są ludzie, którzy niejednokrotnie ryzykowali życiem i zdrowiem za nasz kraj, i to po 1989 roku. Zresztą przypomnę, że TK jednoznacznie orzekł, że funkcjonariuszom, którzy pozytywnie przeszli weryfikację, nie można zabierać emerytur.
PiS-owska ustawa represyjna jest zatem niezgodna z prawem, niesprawiedliwa i kompromitująca. To wszystko skłoniło mnie do tego, aby nie jako były szef formacji, w której służyłem 27 lat, ale jako polityk uczestniczyć w naprawie wszystkiego złego, co wydarzyło się przez te dwa lata.
Co to znaczy “czynnie uczestniczyć”, bo tak mówił pan na konferencji prasowej, w naprawie sytuacji w służbach specjalnych i mundurowych?
Będę wspierał PO swoim doświadczeniem i wiedzą w tym, aby przygotować projekty ustaw, które po wyborach będą w stanie naprawić sytuację w służbach. To nie może trwać latami. Trzeba jak najszybciej wrócić do tego, co zostało wypracowane przez 28 lat wolnej Polski. Uczestniczę też w spotkaniach Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych. To jest bardzo duży i poważny ruch oddolny, na którego spotkania przychodzą osoby zdegustowane tym, co się dzieje, rozżalone i zrozpaczone.
To są osoby, którym odebrano emerytury bez żadnych podstaw, tylko dlatego, że przepracowały – tak jak ja – półtora roku, albo nawet mniej, w starym systemie.
Czyli pana ta ustawa też dotknęła?
Zostałem powołany do BOR-u w marcu 1988 roku. Za to zabrano mi ogromną część emerytury, pozostawiono 1670 zł. To jest naprawdę wielka niesprawiedliwość.
To jest polityka.
Wszystko, co dzieje się wokół służb, jest polityką. PiS chce zlikwidować BOR i szczerze powiem, że serce mi się raduje, bo ta służba przez ostanie dwa lata została skompromitowana. Minister spraw wewnętrznych swoimi działaniami i czystkami doprowadził do tego, że raz w miesiącu dochodziło do wypadku i innych wpadek.
Dobrze, że BOR nie będzie się już tak nazywał. PiS najpierw chciał nowej służbie nadać nazwę Państwowa Służba Ochrony, ale to za bardzo przypominało Federalną Służbę Ochrony. Chociaż nowa służba jest budowana właśnie na wzór rosyjskiej służby.
Ostatecznie powstać ma Służba Ochrony Państwa. Nowa nazwa to też nowe, większe uprawnienia. Są potrzebne?
BOR przez kilkadziesiąt lat swojej historii był elitarną i profesjonalną formacją, szanowaną na całym świecie. To już bezpowrotnie minęło. Ale przyjdzie taki czas, że przywrócimy elitarność i profesjonalizm formacji, która będzie się znowu nazywała Biuro Ochrony Rządu.
Teraz się mówi, że do tej pory BOR bronił się, żeby nie iść do policji, a teraz policja przyszła do BOR-u i gasi światło.
Dlaczego część uprawnień ma zostać przekazanych także Straży Marszałkowskiej? Jej funkcjonariusze mają posiadać broń i dostęp do informacji policji i wywiadu.
Nie wiem, czego boi się marszałek Sejmu, skoro chce mieć uzbrojoną formację. Po co strażnik ma mieć broń? Do kogo on ma strzelać w parlamencie? W jakim celu chcą pozyskiwać źródła informacji? Przecież mamy w Polsce tyle służb specjalnych, że wystarczy tylko nawiązać współpracę. Nie trzeba inwestować dodatkowych milionów złotych. Totalny absurd.
Podobno trzeba reagować na nowe zagrożenia.
Jakie zagrożenia na terenie parlamentu? Niech ktoś w takim razie wyjdzie i jasno to powie. Ja tego nie rozumiem. Czy tym zagrożeniem jest opozycja, która może znowu chcieć protestować? Cały czas zadaję sobie te pytania, ale nie potrafię udzielić na nie odpowiedzi. To jest skandal.
To już nawet nie są wzorce rosyjskie, tylko afrykańskie. Zastanawiam się, czy w najbliższym czasie nie jest planowane coś, do czego jest potrzebna formacja, która ma broń i może używać środków przymusu bezpośredniego…
O czym pan myśli?
Nie wiem, moja wyobraźnia aż tak daleko nie sięga.
Minister Mariusz Błaszczak przekonuje, że powołanie nowej służby jest wynikiem audytu, który pokazał “zaniedbania, zaniechania i niedofinansowanie BOR przez lata”. Za co odpowiedzialny ma być m.in. pan.
Widziała pani ten audyt?
Nie.
No właśnie ja też nie. To jest takie hasło, jak “Polska w ruinie”, które dzisiaj jest dementowane przez ministrów tego rządu.
Okazuje się, że Polska jednak przed wyborami nie była w ruinie. BOR jest w takiej ruinie, jak była Polska. To jest po prostu taka polityczna narracja.
Jak pani premier miała wypadek, to następnego dnia dowiedziałem się, że to moja wina. Chociaż nie jestem w formacji trzy lata. Oni muszą tak mówić, bo suweren kupuje takie rzeczy.
Jest jeszcze Smoleńsk. PiS od dawna powtarza, że “nie poniósł pan żadnych konsekwencji za zaniedbania, jakie dotyczyły braku przygotowania wizyty Lecha Kaczyńskiego”. Tak z mównicy sejmowej mówił także Mariusz Błaszczak, uzasadniając ustawę powołującą nową służbę.
Ja odpowiadam tak: ujawnijcie białą księgę przygotowań takich wizyt z ostatnich 15 lat. Wtedy zobaczymy, kto przygotowywał je najlepiej.
Nie obawia się pan, że ta sprawa jeszcze powróci? I będzie pan musiał stanąć przed sądem.
Nie sądzę, ale ja jestem gotów o katastrofie smoleńskiej rozmawiać, także przed sądem. Tylko chciałbym, aby wszystko było jawne. Chociaż sprawa BOR-u jest zamknięta.
Prokurator stwierdził, że BOR nie ponosi winy za katastrofę smoleńską.
Pan też nie czuje się winny?
Biuro Ochrony Rządu, ani ja jako jego szef, nie ponosimy żadnej winy za katastrofę smoleńską. Zaangażowałem się w politykę także dlatego, że wierzę, że przyjdzie czas rozliczeń wszystkich kłamstw i pomówień.
Minister Błaszczak i inni politycy PiS bardzo często przywołują pana awans generalski po katastrofie smoleńskiej.
Stopień generała dywizji otrzymałem w czerwcu 2011 roku, czyli ponad rok po katastrofie. Dostałem ten awans za 25 lat nienagannej służby. A
o dokonaniach ministra Błaszczaka nie będę mówił, mam nadzieję, że zostanie za to wszystko rozliczony.
PiS planuje jeszcze reformę służb specjalnych. W jakim stanie służby są teraz i w jakim mogą być za dwa lata?
Przede wszystkim na czele służb nie powinni stać politycy. Kto będzie chciał przyjść, albo wrócić do służb specjalnych, może się okazać, że za kolejne 4 lata będzie musiał odejść. To są nieodwracalne rzeczy.
Zagrożeń na świecie przybywa. Czy ze służbami specjalnymi w takim stanie jesteśmy bezpieczni?
Uważam, że to, co się dzieje, jest wielkim złem wyrządzanym naszemu państwu. To jest pozbawianie osłony kontrwywiadowczej.
Nikt się z nami nie będzie liczył. A przenikanie obcych wywiadów jest na porządku dziennym.
Wrócę do decyzji o zaangażowaniu się w politykę. Prawicowi publicyści mówią, że to jest “pocałunek śmierci dla Platformy”. Jak pan to rozumie?
Myślę, że to jest też element pewnej narracji. Jako funkcjonariusz BOR nie należałem do żadnej partii, bo nie mogłem, ale teraz po 3 latach odejścia ze służby mogę. Dlatego podjąłem decyzję o wstąpieniu w szeregi największej partii opozycyjnej, aby z nią walczyć o powrót do normalności.
Jest szansa na przegraną PiS-u w najbliższych wyborach? Sondaże na razie na to nie wskazują.
Jak patrzę na sondaże, to ręce mi opadają. Ale z drugiej strony
jedynym prawdziwym sondażem jest niedziela wyborcza. Do tego czasu wszystko może się zdarzyć. Pokazały to chociażby ostatnie wybory prezydenckie.
Będzie pan chciał kandydować z list PO?
Nie rozważałem na razie kandydowania na szczeblu samorządowym i krajowym. Na razie o tym nie myślę.
Zdjęcie główne: Marian Janicki, Fot. YouTube