Napisanie tego tekstu odkładałam kilkukrotnie. Najpierw chciałam go napisać w rocznicę zabójstwa dziennikarki Anny Politkowskiej, potem w rocznicę śmierci innego zamordowanego dziennikarza – Dmitrija Chołodowa. Potem dotarło do mnie, że właściwie taki tekst mógłby powstać prawie każdego dnia, bo zabitych dziennikarzy w ciągu ostatnich 25 lat rosyjskiej historii już jest ponad 300. Jeżeli dodamy do nich zamordowanych polityków, których śmierci do tej pory nie są wyjaśnione, możemy taki tekst ku pamięci napisać właściwie codziennie.

Wydawałoby się, że walka za pomocą zorganizowanych zabójstw z tymi, którzy próbują dotrzeć w swoich tekstach do prawdy albo mają inne poglądy, to raczej metody niecywilizowanych lat 90., że zostały w przeszłości. Ale jednak w Rosji za słowa i poglądy nadal płaci się życiem. A prawie każde odebrane życie jest okryte milczeniem ze strony państwa.

W lutym zeszłego roku w piątkowy wieczór na moście przy murach Kremla cztery kule zostały wypuszczone w plecy opozycyjnego rosyjskiego polityka Borysa Niemcowa. Zleceniodawcy dotychczas nie znaleziono. W lipcu tego roku wielu dziennikarzy rano obudziła straszna wiadomość – na skrzyżowaniu dwóch centralnych ulic Kijowa wybuchł samochód dziennikarza Pawła Szeremeta. Paweł zginął. Śledztwo trwa. Po trzech miesiącach nadal nie są upublicznione dane, kto to morderstwo zamówił.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała to w ten sposób, że Ukraina stała się masowym grobem dziennikarzy, mając na myśli również niewyjaśnioną śmierć prorosyjskiego dziennikarza Olesia Buzyny, zamordowanego przy swoim bloku w Kijowie.

Reklama

Ale jednak ten masowy grób dziennikarzy i opozycyjnych polityków rozciąga się dalej. I zacząć mu się przyglądać warto przede wszystkim w Rosji. Po tych słowach Zacharowej w internecie krążyło mocne zdjęcie. W wielkiej sali na pustych krzesłach są rozstawione zdjęcia zamordowanych dziennikarzy. Wszyscy pracowali w Rosji.

* * *
Dmitrij Chołodow – dziennikarz gazety “Moskowskij Komsomolec”. Pisał o korupcji w rosyjskiej armii. Zamordowany w Moskwie w 1994 roku przy swoim redakcyjnym biurku na skutek wybuchu miny. Miał 27 lat. Nikt nie poniósł odpowiedzialności za to morderstwo.

Władisław Listjew – prezenter i dziennikarz telewizyjny, współtwórca programu publicystycznego “Wzglad”. Zginął w 1995 roku. Zastrzelony przez nieznanego sprawcę na klatce schodowej swojego domu w Moskwie. W ciągu ponad 20 lat zabójstwo nie zostało wyjaśnione.

Galina Starowojtowa – polityczka, deputowana Dumy Państwowej. Inicjatorka lustracji w Rosji, która nigdy się nie odbyła. Działała na rzecz obrony praw człowieka, przeciwko działaniom wojennym w Czeczenii. Została zamordowana w 1998 roku na klatce schodowej swojego domu w centrum Petersburga. Wykonawcy zabójstwa są skazani, organizatorzy i zleceniodawcy nie zostali ukarani.

Jurij Szczekoczichin – dziennikarz, zastępca redaktora naczelnego “Nowej Gazety”. Deputowany Dumy Państwowej, członek Komitetu Walki z Korupcją. Zajmował się badaniem pracy rosyjskich służb specjalnych oraz korupcją na najwyższych szczeblach władzy. Otruty w 2003 roku. Nikt nie poniósł odpowiedzialności.

Anna Politkowskaja – dziennikarka “Nowej Gazety”, obrończyni praw człowieka. Pisała o sytuacji w Czeczenii. Otwarcie krytykowała Władimira Putina. Pomagała ofiarom wojny czeczeńskiej oraz ofiarom zamachu w teatrze na Dubrowce w Moskwie. W 2006 zastrzelona w windzie swojego domu w centrum Moskwy. Zleceniodawca nieznaleziony.

Natalia Estemirowa – dziennikarka, obrończyni praw człowieka. Pracowała w organizacji “Memoriał” w Groznym, była szefową Społecznej Rady stolicy Czeczenii. Groził jej osobiście Ramzan Kadyrow. Zajmowała się dokumentowaniem losów ofiar wśród cywilnej ludności w Czeczenii. Porwana ze swojego domu w Groznym i zamordowana w 2009 roku. Za to morderstwo nikt nie odpowiedział.

Paul Chlebnikow – dziennikarz i publicysta, redaktor naczelny rosyjskiego “Forbes’a”. Oskarżał oligarchę Berezowskiego o machinacje finansowe, wyprowadzanie pieniędzy, powiązania z czeczeńską mafią i zorganizowane morderstwa. Pisał o czeczeńskim terroryzmie. Zamordowany w 2004 roku przy wyjściu z redakcji. Morderstwo nie zostało wyjaśnione.

Borys Niemcow – opozycyjny polityk, były wicepremier Rosji. Przeciwnik aneksji Krymu przez Rosję, zbierał dane o udziale rosyjskiej armii w wojnie w Donbasie. Inicjator antykorupcyjnego projektu “Municypalny Skaner”. Krytyk czeczeńskiego prezydenta Ramzana Kadyrowa. Zastrzelony w 2015 roku w centrum Moskwy. Trwa sąd nad wykonawcami zabójstwa. Zleceniodawca nadal nie został wykryty, chociaż adwokaci rodziny Niemcowa jednoznacznie mówią o tropie czeczeńskim.

To są tylko najbardziej znane nazwiska z tej długiej listy. Przypadki morderstw dziennikarzy i polityków w rosyjskich regionach są liczniejsze i również niewyjaśnione. Byli zabici we własnych mieszkaniach, na klatkach schodowym, na komendach policji, w redakcjach, okrutnie torturowani przed śmiercią. Mało kto pamięta ich nazwiska, a teksty, z powodu których zginęli, raczej nie są tłumaczone na inne języki i ponownie wydawane. Ale te najbardziej znane nazwiska też się zapomina. Może pamiętamy o sprawie Politkowskiej, ale ilu z nas pamięta o Listjewie czy Chołodowie?

* * *

Przytłaczająca większość śledztw zakończyła się niczym. W niektórych przypadkach zostali znalezieni wykonawcy zbrodni, acz prawie nigdy nie dowiedzieliśmy się, kto jest organizatorem i zleceniodawcą zabójstwa, kto i dlaczego był zainteresowany śmiercią tych ludzi.

Co roku obchodzimy kolejne rocznice zabójstw niektórych z nich. Nazywamy ich imieniem kolejne ulice i skwery. Lecz prawie nigdy nie wymagamy od państwa rzetelnego śledztwa, godzimy się na niedopowiedzenia, sami mówimy “no, taka sytuacja” lub “i tak przecież wiadomo, kto za tym stoi”.

Jesteśmy dzikim plemieniem, w którym za krytykę systemu odpowiada się życiem, czy cywilizowanym krajem, którym chcemy być w oczach innych.

Problem polega na tym, że takie podejście do zabójstw osób “niewygodnych” czyni każdy kolejny przypadek bezkarnym. Dziennikarstwo, społeczna lub polityczna aktywność zyskują markę “niebezpiecznych”, wiążących się z tym, że można je przypłacić życiem. Morderstwo w takiej sytuacji staje się rutyną, przewidywalnym skutkiem ubocznym niektórych zawodów. Tracimy wrażliwość na każdy kolejny przypadek. Już straciliśmy. A przecież każda z tych sytuacji powinna wzbudzać przerażenie, bo nie wpisuje się w zasady cywilizowanego kraju, który rości sobie prawo do bycia jednym najbardziej wpływowych graczy na arenie międzynarodowej.

Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat podjęto dwie kolejne próby morderstw – w Moskwie został otruty i tylko przypadkiem ocalał opozycyjny polityk Władimir Kara-Murza, natomiast w Pskowie został ciężko pobity polityk Lew Szlosberg, w którego gazecie opublikowany był materiał śledczy o tajnych pogrzebach rosyjskich komandosów, którzy zginęli na Ukrainie.

Brak rzetelnego, niezależnego śledztwa, brak sprawiedliwego sądu, powiązania i ścisła zależność pomiędzy organami śledczymi a władzami państwowymi, możliwość ukrycia zainteresowania ze strony samych struktur siłowych w niektórych zabójstwach, bronienie “swoich” – to wszystko są cechy systemu niedemokratycznego.

Dla Europy te śmierci i brak odpowiedzialności za nie to powód, by zastanowić się nad podwójnymi standardami, które przyjmuje w relacjach z Rosją.

Dla rosyjskiego społeczeństwa przypomnienie o tych niewyjaśnionych morderstwach to powód, by nareszcie przyjrzeć się samemu sobie, pokonując apatię i niechęć do samokrytyki, i odpowiedzieć na pytanie “kim jesteśmy?”. Jesteśmy dzikim plemieniem, w którym za krytykę systemu odpowiada się życiem, czy cywilizowanym krajem, którym chcemy być w oczach innych. A jeżeli chcemy nim być, dlaczego pozwalamy na to, by kraj pozostawał w trójce najbardziej niebezpiecznych dla dziennikarzy i rządził się prawami trzeciego świata?

Demokracja nie jest pojęciem abstrakcyjnym. Rządzi się określonymi zasadami. Zakłada, że również ci, którzy zajmują się dziennikarstwem, są politycznie lub społecznie aktywni, będą chronieni przez państwo.

Dla Europy te śmierci i brak odpowiedzialności za nie to powód, by zastanowić się nad podwójnymi standardami, które przyjmuje w relacjach z Rosją. Żadne państwo demokratyczne nie będzie na równi rozmawiało z plemieniem ludożerców. Dlaczego? Bo są jasne kryteria, które mówią o tym, że z plemieniem ludożerców trzeba rozmawiać inaczej i wymagać od niego ucywilizowania się, spełnienia niezbędnych kryteriów. Jeżeli z perspektywy braku bezpieczeństwa dla dziennikarzy i polityków Rosja znajduje się daleko w tyle, a jej władze państwowe nie czynią niczego, by zmienić tę sytuację, stwarzając pozory zmian i systemu prawnego, to jest to powód, by Europa dokonała wyboru sposobu, w jaki rozmawia z Rosją. Wyboru pomiędzy zyskiem ekonomicznym a zyskiem w wartościach.

Rosyjskie władze, przyzwalające na agresję, przemoc, podporządkowujące sobie cały system sądownictwa, jak każda władza autorytarna boi się głośnego mówienia o sobie na zewnątrz, krytyki i strat wizerunkowych. Na propagandę rosyjską za granicą są wydawane miliardy.

Europa jest w stanie wymóc na władzach rosyjskich znalezienie zleceniodawców i ideologów tych morderstw. Wymienienie tych osób po nazwisku, postawienie tych z nich, którzy są żywi, przed sądem to niezbędny warunek uznania Rosji za równoprawnego partnera. Zleceniodawcy są wykryci, osądzeni, ich udział w tych morderstwach jest udowodniony i niepodważalny? Świetnie, odhaczamy ten punkt i przechodzimy do kolejnego etapu.

Rosyjskie władze, przyzwalające na agresję, przemoc, podporządkowujące sobie cały system sądownictwa, jak każda władza autorytarna boi się głośnego mówienia o sobie na zewnątrz, krytyki i strat wizerunkowych. Na propagandę rosyjską za granicą są wydawane miliardy. Głośne mówienie o dotąd niewykrytych mordercach dziennikarzy i polityków, prześladowanie na terenie UE osób, które są podejrzane o zabójstwa, porwania i tortury, wymaganie od Rosji dostosowania się europejskich wartości i zasad, odejście od podwójnych standardów i odważne podejmowanie ryzyka to najskuteczniejszy sposób walki z ludożercą. I próba jego ucywilizowania.

Na pewno bardziej skuteczny niż niekończące się debaty na temat tego, “co z tą Rosją?”. I dobre ostrzeżenie dla tych państw, które mogą zechcieć rosyjskim sposobem walczyć z niewygodnymi dziennikarzami i politykami.


Zdjęcie główne: źródła – wikimedia, imrussia.org, svoboda.org, medved-magazine.ru

Reklama