Między Ryszardem Petru i Beatą Kempą doszło do kłótni. Europosłanka poszła w personalne wycieczki na temat czasów transformacji.

Wczorajszy dzień został zdominowany przez kolejną podwyżkę stóp procentowych i rosnące raty kredytów. W piątek GUS podał wstępny odczyt inflacji zbliżający się do 16 proc. Dzisiaj odbędzie się konferencja prasowa prezesa NBP Adama Glapińskiego.

Pan nosił teczkę za Balcerowiczem

W programie “Debata Dnia” w Polsat News wystąpił Ryszard Petru, a zdalnie towarzyszyła mu eurodeputowana Beata Kempa. Rozmowa dotyczyła sytuacji gospodarczej w kraju. W pewnym momencie dyskusja zeszła na przełom lat 80. i 90., czyli transformację ustrojową.

Polska nie może pozwolić sobie na to, żeby rosła stopa bezrobocia, żeby przyszły do nas czasy postbalcerowiczowskie. Ja te czasy bardzo dobrze pamiętam, pan był młody i nosił teczkę za swoim mentorem Leszkiem Balcerowiczem – wypaliła Beata Kempa. Podkreśliła przy tym, że nie chce “żeby te czasy wróciły dla naszych dzieci i wnuków”

Na personalną zaczepkę odpowiedział ze stoickim spokojem twórca Nowoczesnej.

Reklama

Gdyby nie reformy Balcerowicza, pani nie byłaby dzisiaj w Brukseli, bo nie bylibyśmy w UE ani NATO, a Polska byłaby biednym krajem tak, jak Ukraina – odparł Ryszard Petru.

Nigdy z reformami Balcerowicza się nie zgodzę. Zapomniano o ludziach. Może myślano o pieniądzach. Będę zawsze mówić o tym krytycznie. A do Parlamentu Europejskiego dostałam się właśnie dzięki ludziom, moim wyborcom – odpowiedziała.

Fatalnie wieści dla naszych portfeli

W ubiegłym tygodniu Główny Urząd Statystyczny podał, że wstępny odczyt inflacji wynosi 15,6 proc. Ekonomiści są raczej zgodni w ocenie działań rządu i NBP w walce z szalejącą drożyzną i mówią o ich kompromitacji.

Dr Bogusław Grabowski ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej uważa, że nie mamy do czynienia ze szczytem inflacji i cały czas “wspinamy się pod górę”. Według niego inflacja spowolni pod koniec roku, ale początek przyszłego to będzie kolejna bomba i wskazuje na drastyczny wzrost cen energii i gazu.

Będziemy mieli coraz większą inflację przy spadającym tempie wzrostu, co jest najgorszym możliwym wariantem sytuacji ekonomicznej, jaki sobie można wyobrazić, a rząd cały czas swoją polityką makroekonomiczną i Narodowy Bank Polski do spółki dolewają oliwy do ognia – mówił w TVN.24

Źródło: Polsat News 

 

Reklama