Wrze w Zjednoczonej Prawicy. Janusz Kowalski wprost mówi o… dymisji Mateusza Morawieckiego. – Nie możemy sobie pozwolić, by ze sprawą KPO wejść w kampanię, bo prawica przegra wybory – alarmuje miłośnik weta.

Wojenka między ziobrystami a Mateuszem Morawieckim trwa. Tego konfliktu nie załagodzi nawet kuriozalna „uchwała o jedności”, którą przyjęła niedawno Rada Ministrów. Już wiadomo, że Solidarna Polska nie będzie się tym ustaleniom podporządkowywać.

Nie podoba mi się ta uchwała. Jest banalna. Opozycja już sobie używa z tego powodu – mówi „Gazecie Wyborczej” Tadeusz Cymański. Ziobryści są cięci na Morawieckiego za sprawę KPO i warunków, które Polska musi spełnić, by otrzymać unijne środki. Forsują pomysł, by odpuścić pieniądze z UE i… pożyczyć niezbędne miliardy na wolnym rynku.

To premier popełnił fatalny błąd. Gdyby pożyczył pieniądze na rynku dwa lata temu, te pieniądze z KPO dawno by były. Tak po dwóch latach nie mamy ani pieniędzy, mamy zaś szantaże ze strony UE. Nie możemy sobie pozwolić, by z kwestią KPO wejść w kampanię, bo prawica przegra wybory – przekonuje Kowalski w rozmowie z „Wyborczą”. Słynny miłośnik weta nie szczędzi ostrych słów w kierunku Morawieckiego. Domaga się wręcz… dymisji premiera.

Jeżeli premier do 31 grudnia nie uzyska pieniędzy z KPO, to powinien honorowo podejść do sprawy i podać się do dymisji – mówi stanowczo polityk.

Reklama

Morawiecki naturalnie nigdzie się nie wybiera, ale też nie ma tak mocnej pozycji, by zakończyć konflikt np. poprzez dymisję Ziobry. Ta gnijąca formuła, w której minister nazywa wprost szefa rządu „kłamcą”, a ten nie reaguje, będzie trwała przynajmniej do następnych wyborów.

Najzabawniejsze jest to, że Kowalski może wkrótce… dołączyć do rządu. Według medialnych doniesień powrót na stanowisko wiceministra obiecał mu sam Jarosław Kaczyński. Kredkowy poseł miałby przejąć odpowiedzialność za polski węgiel.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Reklama