Konflikty z UE, szalejąca inflacja, a teraz jeszcze kryzys energetyczny. Władza PiS chwieje się w posadach. Czyżby przyspieszone wybory były jednak nieuniknione?
Politycy PiS doskonale zdają sobie sprawę, że kryzys energetyczny może być gwoździem do trumny rządu Zjednoczonej Prawicy.
– Jak będzie porażka z węglem, to będzie miało to przełożenie na politykę. Większość wyborców PiS korzysta przecież z węgla do ogrzewania domów – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” osoba z rządu. Konflikty z UE czy ataki na wymiar sprawiedliwości to jedno, ale jeżeli do drożyzny dojdzie marznięcie w zimę, to nawet najtwardszy elektorat PiS może odwrócić się od partii Kaczyńskiego. A ta raczej nie ma pomysłu, jak z kryzysem sobie radzić. Czy to czas na przyspieszone wybory?
– Z punktu widzenia polityki gabinetowej (…) i interesu politycznego obozu rządzącego, jest oczywiste, że wcześniejsze wybory byłyby zręcznym wyjściem z sytuacji – ocenił Jan Maria Jackowski w programie “Tłit” WP. Jak dodaje senator, jego byli klubowi koledzy żałują, że do wcześniejszego głosowania nie doszło.
– Dochodzą do mnie sygnały, że jest żal – przyznaje Jackowski. – Co więcej, pojawiła się pogłoska, że jest to wariant, który nadal jest rozważany, ponieważ sytuacja wydaje się być tak dramatyczna, że z punktu widzenia politycznego, obóz rządzący nie jest w stanie jej udźwignąć – ujawnia były senator klubu PiS.