Janusz Kowalski, nasza polska duma kredkowa, robi zwrot i wycofuje się ze swojej deklaracji. Chyba zrobił wrażenie na nim Jarosław Kaczyński.
Jeszcze dwa tygodnie temu Janusz Kowalski z Solidarnej Polski był gotowy do stawiania ultimatum premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Nasza polska duma kredkowa zaczęła przebąkiwać o dymisji szefa rządu. Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu w którym wsparł premiera i to chyba podziałało na wyobraźnię Kowalskiego.
Chcę dymisji Morawieckiego
Dwa tygodnie temu sejmowa reporterka “Gazety Wyborczej” zapytała na korytarzu sejmowym Janusza Kowalskiego o unijne środki z Krajowego Planu Odbudowy. Te pieniądze nadal nie popłynęły do Polski, a Komisja Europejska zaczyna zgłaszać wątpliwości do ustawy przygotowanej przez prezydenta Andrzeja Dudę. Na razie nie jest to oficjalne stanowisko, ale pierwsze sygnały już się pojawiły.
Według Janusza Kowalskiego jakaś cześć pieniędzy powinna znaleźć się na rządowych kontach do końca roku. Jeśli tak się nie stanie, Mateusz Morawiecki powinien odejść z rządu.
– Jeżeli premier do 31 grudnia nie uzyska pieniędzy z KPO, to powinien honorowo podejść do sprawy i podać się do dymisji – mówił “Gazecie Wyborczej”.
Te słowa już nie brzmiały jak krytyka, ale postawienie sprawy na ostrzu noża. To jest jeszcze bardziej śmieszniejsze, jeśli przypomnimy sobie, że Solidarna Polska głosowała przeciwko tym środkom.