Sprawę WUM trzeba wyjaśnić, ale oczekuję też wyjaśnień od ministra zdrowia, kto i dlaczego rozmroził 375 szczepionek, które dostarczono do WUM 30 grudnia z jednodniowym terminem ważności? Czy przypadkiem nie było tak, że ktoś chciał wypchnąć szybko te szczepionki, aby nie być odpowiedzialnym za ich zmarnowanie? Jakim prawem, abstrahując od sposobu, w jaki je wykorzystano, dostarcza się do jakiejkolwiek jednostki szczepionki z jednodniowym terminem ważności? Gdzie te szczepionki były przez poprzednie 4 dni? – mówi nam Bartosz Arłukowicz, były minister zdrowia, a obecnie europoseł KO. I dodaje: – Przede wszystkim widzę chaos decyzyjny w każdym wymiarze, a ten cały cykl konferencji jedna po drugiej pokazuje paniczne ruchy rządzących i kompletny brak przygotowania jakiegokolwiek planu.
JUSTYNA KOĆ: Zrobiliśmy w kilka miesięcy dobry sprawny system, który pozwoli na zapisywanie się na szczepienie – przekonywała na konferencji wiceminister zdrowia Anna Goławska w towarzystwie ministra Dworczyka. Jest pan spokojny o system masowych szczepień, który rusza już w piątek?
BARTOSZ ARŁUKOWICZ: Przede wszystkim widzę chaos decyzyjny w każdym wymiarze, a ten cały cykl konferencji jedna po drugiej pokazuje paniczne ruchy rządzących i kompletny brak przygotowania jakiegokolwiek planu.
W ciągu jednego dnia zmieniane są decyzje, że szczepieni będą ludzie 60 plus, 70 plus, 80 plus, a na końcu dowiadujemy się, że punkty szczepień dostaną 30 szczepionek tygodniowo.
Tą decyzją szczepimy tylko od poniedziałku do piątku, bez weekendów?
Co gorsza, moim zdaniem tą decyzją wykluczone są także wtorki, środy, czwartki i piątki, bo sprawny punkt szczepień jest w stanie zaszczepić 30 osób jednego dnia. Zatem nie mówimy o punktach szczepień, które będą stały puste w sobotę i niedzielę, tylko przez większość tygodnia.
Jesteśmy w środku stawki, jeśli chodzi o szybkość szczepień. Dlaczego tak wolno to idzie?
Obserwowałem, jak przygotowywały się do szczepienia kraje europejskie. Tam ćwiczono logistykę, przewozy, zapisy i kadry, które miały szczepić. To wszystko działo się w Europie, a u nas w tym czasie rząd zajmował się LGBT, aborcją i Trybunałem Konstytucyjnym.
Minister Dworczyk tłumaczy wolne tempo szczepień dostawami z Unii, które są, jak rozumiem, za małe. Pana zdaniem to wina Unii?
Lubię opierać się na faktach, a to ten rząd podjął decyzję o zakupie 6 mln szczepionek Moderny zamiast 13 mln.
To decyzja tego rządu, aby kupić mniej szczepionki. Gdyby złożono maksymalne zapotrzebowanie, z całą pewnością dostawy byłyby większe.
Minister zdrowia zapowiada, że do końca wakacji zaszczepionych zostanie 70 proc. populacji. W takim tempie to się nie uda, zatem czy to możliwe biorąc pod uwagę, że mamy niewiele ponad 300 tys. zaszczepionych?
To zaklinanie rzeczywistości. Jeżeli będziemy szczepili 30 osób tygodniowo we wszystkich punktach szczepień, to łatwo policzyć, że w ciągu tygodnia, wykorzystując wszystkie, zaszczepimy 180 tys. ludzi. Dziesięć tygodni daje nam 1 800 000, dwadzieścia tygodni to 3 600 000, a dwadzieścia tygodni to 5 miesięcy.
Jeżeli tak to będzie rzeczywiście wyglądać, to czeka nas zatkana służba zdrowia i kostnice na miejskich lodowiskach…
Rząd o tym doskonale wiedział i zamiast zajmować się przygotowaniem ogromnej, największej logistycznej akcji ostatnich dekad w Polsce, zajmował się partyjniactwem, polityką i szczuciem jednych grup społecznych na drugie. A powinien przygotować logistykę, punkty szczepień i procedury. Sam wytknąłem nieprawidłowości w punkcie szczepień w Świdwinie. Informowałem opinię publiczną, że lekarze otrzymują informacje, że będzie tylko 30 szczepionek na tydzień, co zostało potwierdzone. To tylko pokazuje
chaos, bezradność i brak planu.
Narodowy system szczepień jest jeszcze do uratowania?
Trzeba po prostu zacząć szczepić masowo ludzi. Odpowiedzialnością tego rządu i tego ministra zdrowia będzie to, czy Polacy się zaszczepią, czy nie, czy będą chorowali, czy nie, czy będą umierali, czy nie.
Jak ocenia pan decyzję o otwarciu szkół od poniedziałku i powrót uczniów klas 1-3 do szkół?
Przede wszystkim podjęto kuriozalną decyzję o jednorazowym testowaniu nauczycieli, zamiast ich zaszczepić. Mówimy o 100 tys. nauczycieli, którzy będą się zajmowali milionem uczniów. Gdyby w tym tygodniu podjęto decyzję o szczepieniu 100 tys. nauczycieli, to do końca tygodnia wszyscy zostaliby zaszczepieni, a odporności nabraliby w połowie lutego. Niestety nie podjęto takiej decyzji.
Jaki jest system ochrony nauczycieli, kiedy zaczną pojawiać się zakażenia, kiedy zaczną chorować? Gdzie mają zgłosić się na testy, czy będą mieć szybkie ścieżki testowania? Dyrektorzy szkół zostali niestety zostawieni sami sobie.
Dzieci mają wrócić od poniedziałku do szkoły, a minister edukacji informuje o tym we wtorek, 6 dni przed planowanym powrotem. To absurd.
Angela Merkel na partyjnym spotkaniu mówiła, że jeżeli nie uda się powstrzymać brytyjskiej mutacji wirusa, to w okolicach świąt wielkanocnych będzie 10 razy więcej zakażeń. Dlatego potrzeba jeszcze 8-10 tygodni twardych ograniczeń. U nas otwiera się szkoły. Będzie aż tak źle?
W Polsce sytuacja jest bardzo zła już dziś. Przypominam, że mamy zamknięte stoki, galerie sztuki, restauracje, siłownie, ale za chwilę będą otwarte szkoły. Europa skupia się na masowych szczepieniach, a my na politycznych gierkach i miotaniu się od ściany do ściany.
Rektor WUM powinien podać się do dymisji? Domagał się jej minister, ale rektor odmówił, powołując się między innymi na autonomię uniwersytetów.
Oczywiście tę sprawę trzeba wyjaśnić, ale dziś priorytety są inne. Jak słyszę ministra zdrowia, który organizuje codziennie konferencję w tej sprawie, to uważam, że odwraca on uwagę od tego, co najważniejsze. Jego głównym zadaniem jest zaszczepienie Polaków.
Sprawę WUM trzeba wyjaśnić, ale oczekuję też wyjaśnień od ministra zdrowia, kto i dlaczego rozmroził 375 szczepionek, które dostarczono do WUM 30 grudnia z jednodniowym terminem ważności? Czy przypadkiem nie było tak, że ktoś chciał wypchnąć szybko te szczepionki, aby nie być odpowiedzialnym za ich zmarnowanie? Jakim prawem, abstrahując od sposobu w jaki je wykorzystano, dostarcza się do jakiejkolwiek jednostki szczepionki z jednodniowym terminem ważności?
Gdzie te szczepionki były przez poprzednie 4 dni? Kto je rozmroził, na podstawie jakiej i czyjej decyzji?
Co sądzi pan o tzw. buncie restauratorów? Podobnie hotelarze chcą otwierać na własną rękę ośrodki przy zachowaniu środków ostrożności.
Ludzie mają dość i są zmęczeni chaosem, nagłymi zmianami decyzji. Z dnia na dzień otwiera i zamyka się obiekty. Ludzie muszą wiedzieć, czy mają robić zaopatrzenia, czy nie, czy ich hotel dostanie pomoc od państwa, czy nie. Dziś ci ludzie zostali zostawieni sami sobie, zresztą tak samo jak wspomniani przeze mnie dyrektorzy szkół.
Zdjęcie główne: Bartosz Arłukowicz, Fot. Flickr/Sejm RP/Marta Marchlewska, licencja Creative Commons