To koniec polskiego parlamentaryzmu. PiS postanowił, że trzeba ostatecznie zakneblować opozycję – komentują posłowie opozycji decyzję marszałka Marka Kuchcińskiego o odrzuceniu wniosku PO o informację bieżącą w sprawie konsekwencji nałożenia na Polskę kar w związku z art 7. – To jest dalszy ciąg ignorowania zasad demokratycznych. Najpierw było zniesienie trójpodziału władz i rządów prawa, upartyjnianie prawa, w tej chwili to jest próba sparaliżowania opozycji, to bardzo niebezpieczne – komentuje w rozmowie z nami prof. Jadwiga Staniszkis. – Najbardziej mnie denerwuje w tym jednak to, że społeczeństwo przygląda się temu z obojętnością i biernością – dodaje. Posłowie PO i Nowoczesnej zapowiedzieli złożenie wniosku o odwołanie marszałka Kuchcińskiego.
Przekroczenie kolejnej granicy
Opozycja bez prawa głosu
PO: Składamy wniosek o odwołanie marszałka
– Jeżeli zabiera się opozycji możliwość mówienia w Sejmie, wyłącza się mikrofon, karze się finansowo, a jedynym naszym narzędziem w debacie są debaty o odwołaniach, czy to ministra, czy marszałka, to gwarantujemy, że na każdym posiedzeniu ktoś będzie odwoływany. To będzie narzędzie, którym będziemy się kontaktować się z wami i mówić do Polaków w parlamencie – tłumaczył Sławomir Neumann i zapowiedział, że jeszcze dziś opozycja złoży wniosek o odwołanie marszałka Kuchcińskiego. Na najbliższym posiedzeniu Sejm zajmie się też wnioskiem o odwołanie ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela.
Poprzedni wniosek o odwołanie marszałka Kuchcińskiego został złożony w połowie kwietnia przez kluby Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Polskiego Stronnictwa Ludowego-Unii Europejskich Demokratów. Wówczas opozycyjne kluby zarzucały marszałkowi karygodne prowadzenie obrad w czasie głosowań nad zmianami w ustawach sądowych, kiedy marszałek odrzucał wnioski formalne opozycji.
– To jest metoda, która jest ostrą demonstracją, ale opozycja chyba nie ma wyjścia – mówi prof. Jadwiga Staniszkis. I dodaje: -To będzie przez PiS przedstawiane jako dalsza anarchizacja. Jedyną drogą jest wygranie przez opozycje wyborów, co nie będzie łatwe ze względu na wszystkie socjalne programy. Opozycja powinna bardziej pokazywać, jak krótkowzroczna i nastawiona tylko na kontrole wszystkiego jest polityka PiS-u.
Prawa opozycji według Kaczyńskiego
Po dojściu do władzy PiS obiecywał wprowadzenie pakietu demokratycznego, który m.in zagwarantuje prawa opozycji do 3-godzinnego bloku pytań do premiera na każdym posiedzeniu Sejmu, bez ograniczeń tematycznych, pakiet miał też dać możliwość zabrania głosu przez szefa każdego klubu w każdym punkcie poza porządkiem obrad. Zlikwidowana miała być też tzw. sejmowa zamrażarka. – Musimy wprowadzić pakiet demokratyczny, musimy pokazać, że polskie życie publiczne może wyglądać zupełnie inaczej. Może wyglądać tak, że będziemy z niego dumni – mówił wówczas Jarosław Kaczyński.
Pakiet demokratyczny miał gwarantować opozycji prawa mimo braku większości.
Obietnice vs rzeczywistość
Dr Anna Materska-Sosnowska zwraca uwagę, że podstawową funkcją Sejmu, oprócz ustawodawczej, jest funkcja kontrolna. Tę funkcję parlament sprawuje właśnie poprzez takie debaty, zapytania kierowane przez opozycję, bo wiadomo, że nie przez stronę rządową.
– To nie tylko kwestia ograniczenia praw opozycji, tylko kwestia dostępu do informacji dla szerokiej rzeszy obywateli – komentuje dla nas dr Materska-Sosnowska.
– Dziś trzeba zwrócić szczególną uwagę na ograniczanie tych praw, bo to jest bardzo niebezpieczne. Jeżeli jest mocno zachwiany podział władzy, wszystko w zasadzie jest w rękach jednej partii rządzącej, jeżeli jest ograniczana rola kontrolna parlamentu, to widzę tu naprawdę bardzo duże niebezpieczeństwo – mówi dr Materska-Sosnowska.
Prof. Jadwiga Staniszkis uważa, że odmówienie opozycji prawa do informacji bieżącej to dalszy ciąg ignorowania zasad demokratycznych: – Pierwsze to było zniesienie trójpodziału władz i rządów prawa, upartyjnianie prawa, w tej chwili to jest próba sparaliżowania opozycji, to bardzo niebezpieczne – komentuje prof. Jadwiga Staniszkis.
– Ja to nazywam antykomunistycznym bolszewizmem PiS-u, bo oni powtarzają wizję, że konflikt wydobywa coś więcej z samego społeczeństwa, a stawiając się Zachodowi i opozycji odzyskuje się godność. Najbardziej mnie denerwuje w tym jednak to, że społeczeństwo przygląda się temu z obojętnością i biernością. Ludzie nie doceniają potrzeby wolności. Nie sądzę, żebyśmy zobaczyli konsekwencje takich ruchów Kuchcińskiego w słupkach poparcia – dodaje prof. Staniszkis.
Zdjęcie główne: Marek Kuchciński, Fot. Flickr/Kancelaria Sejmu/Paweł Kula, licencja Creative Commons
Comments are closed.