Ujawnijcie zarobki. Do tego nie trzeba pisać ustawy, wystarczy być uczciwym i przyzwoitym – mówią posłowie opozycji i po raz kolejny apelują do prezesa NBP Adama Glapińskiego. Coraz wyraźniej zaznacza się też wojna w szeregach władzy. Widać konflikt między szefem NBP a wicepremierem Gowinem, uszczypliwości Adam Glapiński wymienia także z senatorem PiS Janem Marią Jackowskim.
Zarobki w NBP nadal tajne
Zarobki dwóch pań dyrektor w NBP – szefowej departamentu komunikacji i promocji Martyny Wojciechowskiej oraz dyrektorki gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik – ujawniono pod koniec grudnia. Zdaniem “Gazety Wyborczej” sięgają one 65 tys. zł. Prezes Adam Glapiński od tamtej pory konsekwentnie unika ujawnienia uposażenia obu pań, podobnie jak same zainteresowane.
– Wystarczy dobra wola prezesa Glapińskiego, który powie swoim paniom dyrektorkom, aby pokazały, ile zarabiają – uważa Marta Golbik z PO.
Zdaniem posłanki sprawa NBP, narastając od wielu miesięcy, doprowadziła też do sporu z Europejskim Bankiem Centralnym. – PiS nie potrafi po prostu zrobić dobrej ustawy, w której zapisują, że oświadczenia majątkowe muszą być jawne, oni muszą od razu ingerować w wynagrodzenia w NBP i ujawniać szeroko wynagrodzenia – uważa Marta Golbik, która przypomniała, że opozycja wielokrotnie apelowała, aby ujawnić zarobki osób, co do których są kontrowersje.
– Do tego nie trzeba pisać ustawy, wystarczy być uczciwym i przyzwoitym – dodaje.
Ustawa nie tak szybko
Jako pierwsza stosowny projekt ustawy złożyła opozycja, posłowie PiS w pierwszej chwili mówili, że rozważą jej poparcie, ale po kilku dniach złożyli własny projekt, który zakładał ujawnienie zarobków poprzednich prezesów NBP i dyrektorów.
31 stycznia Sejm uchwalił ustawę dotyczącą jawności zarobków w Narodowym Banku Polskim. Jednak Senat wniósł do niej poprawki – dokładnie senator związany ze SKOK Grzegorz Bierecki. Z tego powodu ustawa wróciła do Sejmu, a posłowie zajmą się nimi dopiero na posiedzeniu 20 lutego.
W ustawie ustalono górny limit wynagrodzeń kadry kierowniczej i dyrektorskiej w NBP (nie będą mogli zarabiać więcej niż 60 proc. wynagrodzenia szefa banku). To spowodowało konflikt z Europejskim Bankiem Centralnym, bo obniżenie wynagrodzeń w NBP jest niezgodne z zasadą niezależności finansowej.
Konflikt NBP-PiS
Coraz wyraźniej widać, że Adam Glapiński staje się wizerunkowym ciężarem dla PiS. Gdyby to było łatwiejsze, prezes Kaczyński odwołałby prezesa NBP, ale jego kadencyjność wpisana jest do konstytucji. To powoduje, że Adam Glapiński jest nietykalny, a co za tym idzie, niezależny od Nowogrodzkiej.
Po ujawnieniu zarobków pań dyrektor senator PiS Jan Maria Jackowski złożył interpelację senatorską do NBP domagając się informacji nt. ich zarobków i kompetencji – przez media nazwanych “aniołkami Glapińskiego”.
W środę na konferencji prezes Glapiński odniósł się do senatora Jackowskiego. – Znam go kilkadziesiąt pewnie lat. Słynie ze skłonności do jawności, bardzo to lubi, nawet na plaży, wszystko by chciał ujawniać – mówił szef NBP.
Ta złośliwość nawiązuje do publikacji w jednym z tabloidów, który wydrukował zdjęcia, na którym poseł jest nagi na plaży.
Podobne uszczypliwości szef NBP wymienia z wicepremierem Jarosławem Gowinem, który aferę z zarobkami określił słowami “bulwersujące” i “szokujące”.
Glapiński stwierdził: – Mówienie, że to jest niegodność czy niegodziwość, że my nie ujawniamy, podczas gdy na uczelniach wyższych są niejawne zarobki… Trzeba zacząć od swojego podwórka i je porządkować. Zastanawialiśmy się, czy nie zachęcić 3300 pracowników NBP, żeby zasypali instytucje podległe Gowinowi wnioskami o ujawnienie zarobków. Nie zrobię tego, bo w przeciwieństwie do innych jestem odpowiedzialny, dbam o dobro państwa.
– Widać wyraźnie konflikt między szefem NBP a wicepremierem Gowinem. Te złośliwości muszą się skończyć – skomentował Grzegorz Furgo z PO i dodał: – My nie chcemy, jak mówił prezes Glapiński, pana zdjęcia rentgenowskiego, ani pana asystentek. Chcemy tylko jawności.
NBP to kolejny skok na kasę
Zdaniem Agnieszki Pomaskiej z PO od początku rządów PiS obserwujemy niesłychany skok na kasę publiczną. – Widzieliśmy to w ministerstwach, gdzie ministrowie przyznawali sobie gigantyczne premie, a tak naprawdę drugie pensje. Później prawie równolegle widzieliśmy skok na kasę w spółkach Skarbu Państwa – mówiła Pomaska.
Jej zdaniem afera NBP to także “skok na kasę”, tylko jeszcze bardziej niebezpieczny, bo podważa opinię instytucji, która powinna o finanse Polaków przede wszystkim dbać. – Mamy poważne podejrzenia graniczące z pewnością, że możemy mówić o skoku na kasę w instytucji, która powinna dbać o kasę Polaków i bezpieczeństwo finansowe – skwitowała posłanka.
Zdjęcie główne: Adam Glapiński, Fot. Wikimedia Commons/Piotr Malecki/Narodowy Bank Polski, licencja Creative Commons