Polscy dyplomaci, naukowcy i eksperci opracowali raport “Trzy lata polskiej polityki zagranicznej rządu PiS”. – Raport to źródło oceny i refleksji – mówił otwierając debatę nad stanem polskiej dyplomacji były prezydent Bronisław Komorowski. Te refleksje niestety nie budzą optymizmu: Polska jest osamotniona, a polityka zagraniczna praktycznie nie istnieje. Ten, kto myśli, że raport to polityczny paszkwil, jest w błędzie, bowiem publikacja jest przepełniona konkretami i przykładami pokazującymi trudną pozycję Polski na arenie międzynarodowej, do której doprowadził rząd PiS.

Abdykacja

Raport powstał w Instytucie Bronisława Komorowskiego pod kierownictwem prof. Romana Kuźniara, eksperta od spraw międzynarodowych. Opracowanie przygotowali Jan Barcz, Agnieszka Bieńczyk-Missala, Patrycja Grzebyk, Andrzej Szeptycki i Jan Truszczyński.

– Analizując ostatnie trzy lata, okazuje się, że tak duży kraj jak Polska, który mógłby i odgrywał znaczącą rolę, sam pozbawił się konstruktywnej polityki zagranicznej. Obecnie jest ona środkiem do podtrzymywania władzy partii w kraju – mówił prof. Roman Kuźniar.

– Mamy politykę zagraniczną, która jest de facto emanacją ignorancji i obsesji jednego szarego posła. I na tym polega dziś problem, że polityka zagraniczna działa na obsesjach Nowogrodzkiej – mówił były szef dyplomacji Radosław Sikorski.

Reklama

Osiem grzechów głównych

Obszerna publikacja kończy się podsumowaniem, w którym autorzy wymieniają osiem największych błędów polskiej dyplomacji, co nazwali w raporcie ośmioma grzechami głównymi polityki zagranicznej Prawa i Sprawiedliwości.

Podstawowym grzechem jest obojętność wobec wartości i zasad, które zadomowiły się w polskiej polityce w pierwszym ćwierćwieczu wolnej Polski dzięki zwycięstwu “Solidarności”. Te wartości to demokracja, prawa człowieka, solidarność, wolność, prawda, zasada dobrej wiary.

Po drugie, PiS wprowadził nadrzędność interesów partyjnych nad interesami Polski, a wewnętrzne zmiany, jak odrzucenie trójpodziału władzy, ustawa o SN czy zmiany w TK, wymusiły całkowite podporządkowanie sobie polityki zagranicznej. Dodatkowo rząd PiS zerwał ciągłość polityki zagranicznej, którą prowadziły wcześniejsze rządy.

Narodowy egoizm i antyeuropejskość

Zdaniem ekspertów ideologią, która przebija się w polityce PiS, jest narodowy egoizm także w polityce zagranicznej. “Narodowo-nacjonalistyczna narracja jest wszechobecna w polityce Polski od chwili objęcia władzy przez tę partię i jej przybudówki. Widać to nie tylko w polityce historycznej czy kulturalnej, ale i w podejściu do uchodźców czy traktowaniu Niemiec – wzorem przedwojennej endecji  – jako zagrożenia dla Polski” – czytamy w raporcie.

Przez swą nieudolną politykę Polska pozbawiła się zdolności zawierania sojuszy, co boleśnie przekłada się na możliwości wygrywania sporów na arenie międzynarodowej.

– Polska w czasach rządów pani Beaty Szydło ponad dwukrotnie częściej przegrywała głosowania w Radzie Europejskiej, niż w czasach poprzedniej koalicji PO-PSL. Polska nie tylko przegrała stosunkiem 27:1 głosowanie w sprawie przewodniczącego Rady. Podobnym stosunkiem przegrywała także inne mniej głośne głosowania, np. głosowania w sprawie tego, czy obywatel polski ma pozostać w składzie Komitetu 255 (ciało doradcze, które wraża opinie w sprawie kandydatów do TSUE) – tłumaczył Jan Truszczyński, były ambasador RP przy EU i były wiceminister spraw zagranicznych.

Sprawa jest o tyle poważna, że wchodzimy w etap twardych negocjacji perspektywy finansowej na następne lata. – Do tej gry Polska przystąpiła z kartami bardzo słabymi, wręcz marginalizowana, z trudnościami w pozyskiwaniu partnerów, to nie wróży dobrze – tłumaczył Truszczyński.

Partyjniactwo i fuszerka

Upartyjnienie polityki i służby zagranicznej to kolejne zarzuty wobec rządu PiS. “Rola MSZ została zredukowana do wykonywania partyjnych dyrektyw. W najważniejszych
sprawach decyzje podejmuje szef partii, którego ignorancja w tych kwestiach oraz nieznajomość świata są powszechnie znane; decydują jego emocje, fobie i resentymenty” – czytamy w raporcie.

– Tych nieprzemyślanych impulsów jest bardzo dużo. Przypomnę tylko, że w pierwszych miesiącach rządów PiS rząd postawił na żelazny sojusz z Wielką Brytanią kosztem dotychczasowych partnerów, chociażby Niemiec – tłumaczył Marcin Bosacki, były ambasador RP w Kanadzie. – Dodać tu też można ustawę o IPN, która spowodowała prawie półroczne zamrożenie relacji z USA. Również ostatnie zamieszanie wokół pani ambasador Mosbacher, wywołane wewnętrzną polityka propagandową. To powszechna amatorka – dodaje Marcin Bosacki.

– W moim przekonaniu dziś w MSZ mamy do czynienia ze spustoszeniem jak po wybuchy bomby neutronowej – mówił były premier i były szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz, który przywołał historię z czasów, gdy sam został szefem polskiej dyplomacji. – Byłem ministrem spraw zagranicznych w 2001 roku. Od razu wiedziałem, że to nie może być partyjny resort. Chciałem ściągnąć Adama Daniela Rotfelda, Jana Truszczyńskiego, Danutę Huebner i Pawła Świebodę, chciałem oprzeć działanie MSZ na kręgu ludzi, którzy już w MSZ byli. Do MSZ nie trafił nikt z nominacji partyjnej. Przypominam, że wówczas Polska zajmowała 10. miejsce w kolejności do członkostwa UE – mówił.

Co dalej

Wnioski z raportu są jasne, jednak nie dają prostej odpowiedzi, jak przywrócić Polsce silną pozycję na arenie międzynarodowej. Dyskutanci zgodni są co do jednego: niektórych strat nie da się cofnąć, tak samo jak zmarnowanych okazji. Jedną z nich jest wyjście Wielkiej Brytanii z UE: – Brexit był okazją do pokazania, że jesteśmy odpowiedzialnymi i że wchodzimy do grupy trzymającej władzę. Gdybyśmy grali konsekwentnie, to Trójkąt Weimarski mógł stać się tą prawdziwą grupą trzymającą władzę. To jest okazja, która już się nie powtórzy – mówił gorzko Radosław Sikorski.


Zdjęcie główne: Radosław Sikorski, Fot. Flickr/MSZ, licencja Creative Commons

Reklama