Biuro Interwencji Obywatelskich Platforma Obywatelska powołała do życia na początku grudnia. W czwartek szef Biura poseł Andrzej Halicki jedzie z pierwszą interwencją do Białegostoku. Tam przed sądem odbędzie się sprawa sołtysa wsi Grabówka. – Czuję się zastraszany, to nacisk polityczny – mówi wiadomo.co sołtys Tadeusz Karpowicz. My wyjaśniamy, o co chodzi.
Gmina, która nie zdążyła powstać
Miejscowość Grabówka walczyła o to, by stać się gminą od 2000 roku. Udało się w końcu latem 2015 roku. Decyzję administracyjną w tej sprawie podpisała premier Ewa Kopacz. Ale zaraz po wygranej PiS decyzję cofnięto. Oficjalnie Grabówka miała stać się gminą 1 stycznia 2016 roku, ale nie zdążyła. Rozporządzenie zostało anulowane 28 grudnia. Zabrakło 72 godzin. Jakie były powody takiej decyzji?
– Nikt z nami nie rozmawiał, nikt do tej pory nie odpowiedział. Prosiłem ministra o spotkanie, też bezskutecznie – denerwuje się sołtys Grabówki Tadeusz Karpowicz. Podejrzewa, że wpływ na taką decyzję miały bliskie kontakty burmistrza Supraśla z PiS-em. Najbardziej skorzysta na tym właśnie Supraśl, bo 5 wsi i, co za tym idzie, pieniądze pozostaną tam, gdzie były. – Los i rozwój Supraśla dla PiS-u jest ważniejszy. Nas bardzo skrzywdzono. Jesteśmy mieszkańcami drugiej kategorii – żali się Tadeusz Karpowicz.
Protesty, sądowa sprawa i grzywna
Jak tylko Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało, że będzie dążyło do cofnięcia decyzji o odłączeniu 5 wsi od gminy Supraśl, Tadeusz Karpowicz postanowił działać. Zorganizowano protest na rondzie w Grabówce.
Sołtys został oskarżony o spowodowanie utrudnienia w ruchu drogowym. Oto cytat z wyroku: “Będąc przewodniczącym planowanego zgromadzenia publicznego umyślnie nie podjął środków niezbędnych dla zapewnienia zgodnego z przepisami prawa przebiegu zgromadzenia wobec ciągłego blokowania przejścia dla pieszych, co spowodowało utrudnienia w ruchu drogowym”. Sąd pierwszej instancji uznał go za winnego i ukarał grzywną w wysokości 600 zł. Tadeusz Karpowicz nie ma wątpliwości, że to było zlecenie. – Przyszedł do nas policjant, powiedział, że dostał telefon i musiał tu przyjechać – mówi Karpowicz. Do tej pory nawet sąd nie zdołał ustalić, kto do funkcjonariusza dzwonił i o co go prosił.
Poza tym Tadeusz Karpowicz tłumaczy, że żaden protest, a trwały codziennie przez miesiąc, nie odbył się bez pozwolenia. Teraz rencista musi się tłumaczyć przed sądem. – Dla nas ważne, że nie jesteśmy sami. Czuję się zastraszany, to nacisk polityczny – przyznaje Tadeusz Karpowicz. Chociaż ma nadzieję, że w sprawie gminy nie wszystko jest jeszcze stracone.
Interwencja PO
– Ta sprawa ma charakter szykan, to jest nękanie, chcą grzywnami zmuszać do uległości – mówi poseł PO Andrzej Halicki. Zwraca uwagę, że to nie jedyny taki przypadek. – Coraz częściej w kraju mamy do czynienia z sytuacją, w której wobec radnych i inicjatorów różnych akcji stosowane są mandaty czy kary.
Właśnie dlatego powstało Biuro Interwencji Obywatelskich. Jak tłumaczy poseł Halicki: – Społeczeństwo nie może czuć się bezbronne, a osoby szykanowane za swoją działalność samotne. Po to jadę do Białegostoku, żeby dać wsparcie i nagłośnić sprawę. Tu w Warszawie nie wiemy, co dzieje się w małych miasteczkach i miejscowościach.
Poseł PO oczekuje, że sąd wycofa się z “idiotycznej grzywny”. Jeżeli nie, to zorganizuje pomoc prawną i będzie namawiał Karpowicza do tego, aby walczył dalej. Ciąg dalszy sprawy nastąpi. Także na naszym portalu.
Zdjęcie główne: źródło facebook/Grabówka