Uczniowie szkół średnich masowo wypisują się z lekcji religii. Czy kogoś to dziwi?
Kościół katolicki w Polsce od lat pogrążony jest w kryzysie. Ludzie odwracają się od hierarchów, którzy z roku na rok są coraz bardziej odrealnieni, oddalają się od zwykłych ludzi, pouczają, grożą, a doskonale czują się w towarzystwie władzy. Efekty widać nawet na lekcjach religii, z której uczniowie w całym kraju masowo się wypisują. Nie ma wątpliwości, że proces ten postępuje pod wpływem agresji i głupoty najwyższych przedstawicieli Kościoła w naszym kraju.
Według badań przeprowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej, zaledwie 48 proc. polskiego społeczeństwa pozytywnie ocenia działalność Kościoła katolickiego w Polsce. Wyraźnie negatywny stosunek do tej instytucji ma 40 proc., a pozostali wstrzymują się od opinii. Czy kiedykolwiek było gorzej?
Kolejnym ciosem dla Kościoła są dane ze szkół. Wyobraźcie sobie, że we Wrocławiu 80 procent uczniów szkół ponadpodstawowych nie chodzi na przedmiot zwany religią (prawdę mówiąc powinien nazywać się “katolicyzm”). W podstawówkach na dolnym Śląsku sytuacja wygląda lepiej z perspektywy kleru. W obecnym roku szkolnym na ten dodatkowy przedmiot prowadzony przez księży, siostry zakonne bądź katechetów zapisanych było 63,74 procent uczniów szkół podstawowych.
Kryje się jednak za tymi danymi pewien haczyk. – Rodzice zapisują dziecko na religię do czasu przystąpienia do pierwszej komunii świętej, a potem je wypisują. Jednak młodsze rodzeństwo takiego dziecka również jest zapisywane na religię. Po komunii świętej, podobnie jak starszy brat czy siostra, jest wypisywane – mówi ksiądz Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej.
I tego też nie rozumiemy. Bądźmy konsekwentni. Jak mamy gdzieś Kościół, to olewajmy te wszystkie chrzty i komunie. Po co wspomagać organizację, z którą nam nie po drodze? Bo tak wypada?
Źródło: o2.pl