Gdy zobaczyłem fragmenty wystąpień osób przedkładających projekt ustawy anty-LGBT+, po prostu mnie zamurowało. Taki spektakl otwartej nienawiści, uzasadnionej szaloną IDEOLOGIĄ, przekroczył wszelkie możliwe oczekiwania. Atak na „ideologię LGBT” jest czysto ideologicznym atakiem na ludzi LGBT+. Przykro mi, ale nie mogę się oprzeć porównaniu z ustawami o osobach chorych psychicznie, a potem o Żydach w hitlerowskim parlamencie – mówi nam prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog, kierownik Pracowni Teorii Zmiany Społecznej Instytutu Socjologii UW. I dodaje: – Teraz ludzie jakby ogłupieli, a niezadowolenie z poprzednich rządów, także tych PO, przybrało postać kompletnie zrywającą z ideą, która była zawarta w myśleniu przeciętnego członka Solidarności, że demokracja to coś takiego, co pozwala nam dogadywać się nawet z najgorszym wrogiem.

JUSTYNA KOĆ: Gdy sprawdziłam sondaże w 2015, PiS miał poparcie 37,7 proc., a PO 23,6. Sondaż dla WP z 24 października 2021: PiS 37,1 proc., KO 23,3. Minęło 6 lat łamiących konstytucję rządów PiS, a poparcie jest niemalże na tym samym poziomie. Proszę mi to wytłumaczyć.

IRENEUSZ KRZEMIŃSKI: Przyznam, że jestem zaskoczony tymi danymi. Gdy analizuję wyniki sondaży bardziej znanych firm, to poparcie dla PiS jednak się zmniejszyło, choć nie chcę oczywiście uciekać od odpowiedzi. W gruncie rzeczy

znaleźliśmy się w sytuacji, która przypomina 2015 rok;

czasy rozwijającej się kampanii wyborczej, a w zasadzie dwóch, bo najpierw mieliśmy kampanię prezydencką, potem parlamentarną, w PiS-ie zresztą potraktowane jako jedna wielka kampania wyborcza.

Podobieństwa oczywiście doszukuję się w kryzysie na granicy. Nie mam wątpliwości, że poparcie, o którym pani mówiła, wiąże się z tym, co PiS wykonał w ramach kampanii wyborczej, czyli sztucznie skonstruował zagrożenia, które nam groziły ze strony uchodźców. Oczywiście wówczas mieliśmy do czynienia z inną, groźniejszą sytuacją, bo przed Europą stanęło wyzwanie, co zrobić nie z tysiącami, a milionami ludzi uciekających z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu, głównie z terenów Syrii, gdzie toczyła się straszliwa, wyczerpująca wojna. Dzięki temu udało się PiS-owi wywołać moralną panikę, że przyjadą, zniszczą nam kulturę itd. Co ciekawe, w badaniach z tamtego okresu widać, że kwestie ekonomiczne były absolutnie na II planie, a wybijane było rzekome zagrożenie kulturowe – że jak ich przyjmiemy, to się zadomowią, będą liczyć na 500 Plus i nagle „będziemy mieli więcej meczetów niż kościołów”.

Reklama

Zresztą to, co dziś słyszymy z TVP, jest prawie identyczne z parszywymi hasłami kampanii z 2015 roku.

Przyznam, że ciągle mam wyrzuty sumienia, że nie mogę sam się tam wybrać. Oczywiście wsparłem zbiórkę, aby kupić niezbędny do ratowania uchodźców sprzęt, jak ogrzewacze czy filtry do wody, niemniej jednak należałoby zrobić wielką demonstrację przez pół Polski.

Już nie wspomnę, że przy takim kryzysie demograficznym, jaki mamy, to imigranci są wręcz pożądani. To zazwyczaj ludzie, którzy mają najwięcej odwagi, są wykształceni, zaradni, bo tylko tacy są gotowi zaryzykować podróż w nieznane dla lepszej przyszłości, zatem też tacy są cenni jako przyszli obywatele, przedsiębiorczy, bardziej zainteresowani tym, co się wokół nich dzieje. To byłby też bardzo dobry zastrzyk przeciwko tej bierności, którą dziś widzimy.

Przypomnę, że wobec polskich żołnierzy wziętych do niewoli przestrzegano umów międzynarodowych i jedynym barbarzyńcą, który miał to gdzieś, był Józef Stalin, więc zachowujemy się w tej chwili jak najobrzydliwszy reżim, który kpił sobie z umów międzynarodowych. Po drugie,

kto jak kto, ale Polska chyba powinna zdawać sobie sprawę z tego, jakim bestialstwem może się kończyć nieprzestrzeganie umów, które się podpisało. Przypadek Stalina nie jest tu przypadkowy, może to przypomnienie kogoś otrzeźwi.

PiS długo szukało sposobu na podniesienie słupków i dopiero kryzys na granicy przyniósł poprawę notowań. Dlaczego?
Ponieważ barbarzyńsko zinterpretowano to jako obronę niezależności i obronę przed zalewem obcych. Niestety, to okazało się po raz kolejny skuteczne, ale tylko częściowo. Bo obecnie znacznie więcej ludzi jest przejętych losem biedaków na granicy polsko-białoruskiej i lęk przed uchodźcami udało się wzbudzić u znacznie mniejszej części obywateli.

Uważam też, że mamy do czynienia z manipulacją świadomością społeczną poprzez różne media, od TVP przede wszystkim, przez media społecznościowe. Przeczytałem poruszającą książkę Timothy Snydera, w której pokazuje, jak działał Putin, by stworzyć z Trumpa niemal idealnego kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nie zdziwiłbym się, że specjalne służby biorą udział u nas w pobudzaniu nienawiści do osób na granicy. Mamy zatem kolejną możliwą ścieżkę manipulacji świadomością ludzi z zabiciem w nich wrażliwości na skutek wywołania silnego lęku i fałszywego obrazu tego, co jest na granicy.

Stoimy zatem wobec wyzwania, co robić, żeby ten propagandowy zły duch został uciszony. To znowu wyzwanie dla aktorów społecznych. Dodam tu, że jestem pełen podziwu dla organizacji, które sprzeciwiają się i przeciwdziałają temu barbarzyństwu, które jest na granicy, wspomagając uchodźców. Donald Tusk to wszystko demaskuje, mówi rzeczy ważne, ale oczekiwałbym od jego partii większej aktywności, aby pobudzić ludzi do działania, bo tych, którym się nie podoba działanie władz, jest bardzo wielu, także w strefie granicznej, i to bez względu na to, czy są/byli za, czy przeciw PiS. Trud pomocy się opłaca, bo obnaża kłamstwo, które leje się z propagandą.

Gdyby udało się zorganizować wielką, wielotysięczną manifestację na granicy, to jednak mogłaby mieć ważne skutki dla zmiany sytuacji. Choć to, być może, tylko takie socjologiczne mrzonki…

Co pan pomyślał, gdy zobaczył informację z wycieku rzekomych maili szefa KPRM Michała Dworczyka o haśle Waffen SS?
Myślę o tym rządzie jak najgorzej i mało jest mnie w stanie jeszcze zszokować, ale zdumiało mnie, że pan Dworczyk zna napisy na sztyletach Waffen SS, czyli musiał się tym jakoś szczególnie interesować. Natomiast te świńskie rozwiązania, które są tam proponowane, ten manipulacyjny stosunek do opinii publicznej mnie bardziej oburza. Widać z tych maili, że rząd jest zainteresowany jedynie tym, co mu się opłaca. Dziwi mnie, dlaczego starsi, którzy popierają PiS, nie widzą skutków tych rządów, kiedy pandemia pięknie pokazała, jak jest źle, jak bardzo PiS nic nie zrobił, a nawet pogorszył sytuację w ochronie zdrowia. To jest dobry moment na konkret i przedstawienie czegoś więcej niż tylko opowiadanie, dlaczego PiS jest niedobry. To może podważyć, zachwiać poparciem dla PiS, kiedy się wskaże lepsze możliwe rozwiązania.

A może wcale nie daliśmy się zmanipulować, tylko tacy jesteśmy i nie przeszkadza nam kryzys humanitarny na granicy. Może tacy jesteśmy, że „moja chata z kraja” i nie chcemy obcych?
Jako uczony nie mogę się z tym zgodzić, bo proszę pamiętać, że ci, którzy dziś najbardziej popierają PiS i jego działania, to pokolenie, które było bardzo czynne w okresie Solidarności. Teraz ludzie jakby ogłupieli, a niezadowolenie z poprzednich rządów, także tych PO, przybrało postać kompletnie zrywającą z ideą, która była zawarta w myśleniu przeciętnego członka Solidarności, że demokracja to coś takiego, co pozwala nam dogadywać się nawet z najgorszym wrogiem.

Oczywiście mamy polityka, który wygaduje ostatnio bzdury o zerwaniu z bipolarnością zamiast włączyć się do wspólnej walki o jak najlepszy wynik opozycji. Bez jej zjednoczonego działania dobrze nie będzie.

Tuż przed długim weekendem obywatelska inicjatywa ustawy „Stop LGBT” spowodowała, że w Sejmie z mównicy usłyszeliśmy mowę nienawiści, kłamstwa i obraźliwe stwierdzenia, a w ustawie jest m.in. zakaz parad równości. Opozycja wzywała do odrzucenia, ale projekt przeszedł głosami Zjednoczonej Prawicy do dalszych prac. Zbliżamy się niebezpiecznie do krajów jak Rosja czy Białoruś w kwestii ochrony praw człowieka?
Tak, gdy się dowiedziałem i zobaczyłem fragmenty wystąpień osób przedkładających projekt ustawy anty-LGBT+, po prostu mnie zamurowało. Taki spektakl otwartej nienawiści, uzasadnionej szaloną IDEOLOGIĄ, przekroczył wszelkie możliwe oczekiwania. Atak na „ideologię LGBT” jest czysto ideologicznym atakiem na ludzi LGBT+. Przykro mi, ale nie mogę się oprzeć porównaniu z ustawami o osobach chorych psychicznie, a potem o Żydach w hitlerowskim parlamencie. Różnice są, ale istota bardzo podobna: tutaj chce się wykluczyć z życia wspólnego i obywatelskiego osoby o innej orientacji albo z niejasną tożsamością płciową. I nie chodzi tu o „seks”, który zapewne w podtekście jest zawarty, ale o sposób bycia człowieka w zgodzie z jego naturą, tak jak to już rozumiał Arystoteles.

A więc czysta nienawiść – a zatem i nawoływanie do niej. Pani Godek jawi mi się coraz bardziej jako socjopatka, którą naprawdę należałoby wysłać na dobry trening psychoterapeutyczny, by zobaczyła w innych ludziach – ludzi właśnie.

Po drugie – sprawa ma aspekt stricte polityczny. Nie sądzę, żeby np. dwa lata temu taki projekt mógł dopuścić pod obrady Jarosław Kaczyński, zresztą którego tożsamość i orientacja seksualna nie jest jasna, by tak to ująć. Tymczasem

w tej chwili Kaczyński z PiS-em stosuje – od wyborów prezydenckich – strategię czysto naśladującą działania Putina. Jeszcze jeden dowód, jak dalece wypróbowane strategie autorytarne z Rosji są wchłaniane przez PiS…

Gdy ma się takiego homofobicznego sojusznika jak biskup Jędraszewski, można liczyć na utwardzenie swego elektoratu i jego wierność z powodów kulturowych, gdy nie ma już jak ich kupować za pieniądze wszystkich obywateli.

Po trzecie jest jeszcze aspekt pseudomerytoryczny. Gdy słuchałem młodego (!) człowieka, który wygadywał niestworzone rzeczy na temat Hitlera i hitlerowskich Niemiec, rzekomo otaczającego się kręgiem osób homoseksualnych lub jak wystąpił – o zgrozo! – wiceminister nauki bredząc coś o jakimś marksizmie, który napędza obywatelski ruch LGBT+ – po prostu nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać, czy rzucić czymś w (niewinny…) ekran telewizora. Nieuctwo, brednie o świecie i ideologia idą w miłosnej parze! Można przypominać teraz prace różnych popularyzatorów albo i tzw. uczonych marksistów, żeby zobaczyć, ile tam wierutnych głupot i kłamstw można znaleźć. Tak jak

nie tylko nieuctwem, ale kłamstwem są słowa o „nazistowskich gejach”, bo przecież obok Żydów, Romów to właśnie osoby homoseksualne były ofiarą niemieckich obozów koncentracyjnych. Już o tym można przeczytać po polsku!

Podkreśliłem „młodego człowieka”, bo to zaskakujące, skąd taka zaczadzona młodzież się bierze? Na szczęście większość w tej chwili ma całkowicie inną orientację mentalną i ideową. Dla nich wolność, która gwarantuje prawa człowieka i obywatela, stała się i staje coraz ważniejsza i oczywista.

Po czwarte – przerażenie mnie ogarnia, jak nisko upada Polska jako Polska i jak dramatycznie zaczernia się na całym świecie stereotyp Polaka. Polski naród – rzec można – za chwilę odczuje skutki rządów PiS-u, bo gdzie się Polak nie ruszy, będzie pytany już nie o antysemityzm, ale o gejów, lesbijki, osoby transpłciowe i o to, czy Polacy wierzą w prawo… Ponury i przerażający obraz.


Zdjęcie główne: Ireneusz Krzemiński, Fot. Facebook/Prof.Ireneusz.Krzeminski

Reklama