Jeżeli będzie można dowolnie przesuwać datę wyborów przez marszałka Sejmu, to przecież w przyszłości też będzie można manipulować terminami jak komu wygodnie. Przecież takie orzeczenie TK, że można zmienić termin, będzie orzeczeniem na dzisiaj, za rok, za 10 lat i za 20, bo to jest wykładnia konstytucji – mówi nam prof. Adam Strzembosz, były I Prezes Sądu Najwyższego. – Za to, że w maju nie będzie wyborów, ktoś odpowie przed Trybunałem Stanu, ale nie dlatego, że mamy straszny problem konstytucyjny, tylko dlatego, że nie dopełnił obowiązków. W sytuacji pandemii obowiązkiem jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, to jest poza dyskusją – dodaje
JUSTYNA KOĆ: Marszałek Witek skierowała pismo do TK Julii Przyłębskiej, w którym chce zapytać, czy przesunięcie przez nią terminu wyborów będzie zgodne z konstytucją. Taki ruch ma sens i podstawę prawną?
ADAM STRZEMBOSZ: Jeżeli w ogóle jest podstawa do takiego pytania, to należy zastanowić się, jak zostało sformułowane.
Nie może być tak, że przesyła się pisemko do Trybunału.
Powinno odbyć się posiedzenie, nawet w sposób przyśpieszony – gdyby TK się bardzo uparł, to w ciągu tygodnia. Przecież to poważny problem, który wymaga rozpatrzenia. Musi być referent, musi być wstępna dyskusja i muszą być strony. Przedstawiciel prokuratora generalnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, przedstawiciele opozycji. To musi być normalna rozprawa. Dobrze by było, gdyby orzeczenie zapadło w połowie maja, ale to musiałoby być naprawdę szybkie tempo.
Czy marszałek Sejmu ma prawo składać takie zapytanie do TK?
Moim zdaniem nie ma żadnego tytułu, aby pytać. Zresztą kogo ma pytać, panią Przyłębską? Bo jeżeli Trybunał, to musi to nastąpić formalnie zgodnie z procedurami.
Tu nie może spotkać się trzech sędziów i odpisać liścik, że „bardzo fajny pomysł”.
Przecież tu musi być wykładnia konstytucji i to w bardzo wrażliwych sprawach, bo chodzi o prawo wyborcze. Poza tym to tworzy też precedens na przyszłość. Jeżeli będzie można dowolnie przesuwać datę wyborów przez marszałka Sejmu, to przecież w przyszłości też będzie można manipulować terminami jak komu wygodnie. Przecież takie orzeczenie TK, że można zmienić termin, będzie orzeczeniem na dzisiaj, za rok, za 10 lat i za 20, bo to jest wykładnia konstytucji.
A Trybunał może w ogóle to rozpatrywać?
TK nie może tego teraz stwierdzić, bo niby jak. Wpłynęło pismo, trzeba wyznaczyć referenta, ten musi się przygotować, przeanalizować literaturę, komentarze, różne kwestie rozstrzygane analogicznie itd. i dopiero przygotować stanowisko, które jest prezentowane na posiedzeniu. Wydaje mi się, że w sprawie wykładni konstytucji powinno być jawne. Natomiast
jeżeli to będzie załatwione w ten sposób, że pani Przyłębska weźmie pióro i napisze coś na kartce, to to są zwykłe kpiny.
Pewnie to tak będzie wyglądać, bo PiS-owi się śpieszy.
I to właśnie są wtedy kpiny z Trybunału. TK nie wydaje wykładni konstytucji na kolanie. To można mnie zapytać równie dobrze, pewnie gorszym prawnikiem od pani Przyłębskiej nie jestem, i moja wypowiedz byłaby równie ważna, co jej.
Marszałek Witek tłumaczyła, że nie znalazła przepisu, który zabraniałby przesunięcia daty wyborów, więc może to zrobić w myśl, że „co nie jest zabronione, jest dozwolone”.
Każdy obywatel może się zachowywać w dowolny sposób, jeżeli ten sposób nie jest zakazany, ale każda władza może się odpowiednio zachowywać tylko wtedy, jeżeli uzyskała szczególnie uprawnienia ustawowe.
Gdyby było tak, że nie wolno tego, co zakazane, to konstytucja musiałaby mieć 10 tomów, aby zakazać wszystko, co mogłoby być niebezpieczne. Przecież to jest bzdura.
Jeżeli wybory zostaną przesunięte na 23 maja, to będą ważne, bardziej demokratyczne, lepsze?
Moim zdaniem one nie mogą być ważne ze względu na to, co już się stało. Ani równości, ani bezpośredniości, ani tajności, ani powszechności w nich nie będzie, a to są zasadnicze elementy, które decydują o ważności wyborów. Przesunięcie terminu jest już tylko nadużyciem.
Nie byłoby tego problemu, gdyby władza wprowadziła stan klęski żywiołowej. Takie sytuacje przewidziane są w konstytucji. Robi się problem pewnie dlatego, żeby można było wprowadzić bardziej drastyczne środki, gdy w maju nie dojdzie do wyborów. Tylko że
za to, że w maju nie będzie wyborów, ktoś odpowie przed Trybunałem Stanu, ale nie dlatego, że mamy straszny problem konstytucyjny, tylko dlatego, że nie dopełnił obowiązków. W sytuacji pandemii obowiązkiem jest wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, to jest poza dyskusją.
Zdjęcie główne: Adam Strzembosz, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons