Jacek Kurski, głosząc wszędzie rzekomy wielki sukces sylwestra w Zakopanem, kolejny raz liczy, że “ciemny lud to kupi”. Co gorsza, nabierają się na taką retorykę media. Otóż ten sylwester to kolejna wielka porażka TVP i podatnika, czyli każdego z nas.
Rolą TVP powinna być misja, również, a może szczególnie w obszarze kultury. TVP nie jest powołana do tego, by ścigać się na wyniki oglądalności, tylko dbać o jakość przekazu i promować kulturę na wysokim poziomie.
Telewizja po przekształceniu w Narodową nie tylko zakłamuje rzeczywistość na polu informacji i publicystyki, ale też zrezygnowała z promocji kultury, zastępując ją nachalnym lansowaniem disco polo, przebrzmiałych gwiazd i innych piosenek niskich lotów opakowanych w najdroższy event telewizyjny w Polsce – sylwestra w Zakopanem.
TVP zrezygnowała tym samym, przynajmniej na pewno na czas sylwestrowego wieczoru, z roli telewizji publicznej w obszarze kultury, stając się zamiast tego ultrakomercyjną stacją najniższych lotów. I tylko jako taka – w myśl reguł dotyczących stacji komercyjnych – powinna być oceniana.
Reguły te są proste – liczy się uzyskana oglądalność versus koszty wyprodukowania i wpływy reklamowe, czyli finalnie wpływy z reklam i sponsoringu związanego z koncertem sylwestrowym versus koszt pozyskania widza, na który składają się koszty produkcji całej imprezy, logistyki wokół niej, hoteli, transportu, cateringu oraz reklam wykupionych w innych mediach i czasu poświęconego na promocję imprezy w kanałach telewizji.
Opierając się na takich, obiektywnych, wskaźnikach TVP kolejny rok z rzędu poniosła porażkę, bowiem sama impreza kosztowała ją ponad dwa razy więcej, niż konkurencyjnego Polsatu na przykład, a wpływy reklamowe były mniejsze. Do tego pamiętać trzeba, że odliczyć się powinno od wpływów w TVP pieniądze od spółek Skarbu Państwa, bo to nalewanie z pustego w próżne.
Niech Jacek Kurski pokaże wszystkie koszty i wpływy z ostatniego sylwestra i poprzednich – oprócz wielu trupów poukrywanych w tej szafie pokazałoby to spektakularną klęskę TVP i gigantyczną niegospodarność jej prezesa, porównywalną tylko z produkcjami z czasów socjalizmu.
Te straty da się podliczyć. Inne, ważniejsze, jakie ponosi polska kultura dzięki telewizji mającej linię programową pod gust, a raczej jego brak, prezesa, który nazywa gwiazdora disco polo Ekscelencją i śpiewa w euforii jego piosenki, są niestety jeszcze większe…
I jeszcze jedno. Kurski chwali się oglądalnością, tymczasem liczba widzów nie oznacza podziwu i akceptacji dla takiego widowiska. W znacznym procencie ludzie, którzy włączają telewizor, by sprawdzić, jaką granicę obciachu przekroczy jeszcze TVP, i od Nowego Roku utwierdzeni w swojej decyzji, przestają znowu TVP oglądać, co potwierdzają wyniki oglądalności.
Nie bądźmy więc ciemnym ludem i nie kupujmy ściemy Kurskiego.
Telewidz
Zdjęcie główne: Jacek Kurski, Fot. Flickr/European Parliament, licencja Creative Commons