Są nowe informacje na temat wesela wiceministra Norberta Kaczmarczyka. Premier Mateusz Morawiecki uciekł spod topora medialnego.
Nieznany dotąd Norbert Kaczmarczyk urządził taką imprezę, że od tygodnia mówi o niej cała Polska. Ponad 500 gości – choć są nowe informacje na ten temat – do tego Bayer Full skocznie przygrywający weselnikom i ciągnik w prezencie warty 1,5 mln zł firmy John Deere. Jak to zawsze bywa przy takich medialnych sprawach, im dalej w las, tym więcej drzew.
Pytania i tłumaczenia
Marek Sowa, poseł Platformy Obywatelskiej, kilkanaście godzin po pierwszych informacjach o wielkim weselu, umieścił na Twitterze filmik, który okazał się promocją firmy John Deere, produkującej traktory. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby w nagraniu nie wziął udziału wiceminister Norbert Kaczmarczyk. Wziął udział i zaczęły się pytania o konflikt interesów.
Do tego okazało się, że polityk Solidarnej Polski ma gospodarstwo, które liczy zaledwie 16 ha, a to bardzo mało w stosunku do mocy przerobowej jaką prezentuje traktor. Roczny dochód z zarządzania łąką wynosi zaledwie 5 tys. zł. Do tego okazuje się, że Kaczmarczyk wpłacił w 2015 r. 53 tys. zł na kampanię wyborczą Kukiz’15. Sęk w tym, że po takich pieniądzach nie ma śladu w jego oświadczeniach majątkowych.
W połowie tygodnia polityk wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a cała operacja jest “brutalnym atakiem”. Oczywiście we wszystko wplótł sobie Donalda Tuska i Leszka Balcerowicza. Politycy Solidarnej Polski na razie stoją murem za partyjnym kolegą i nie widzą niczego zdrożnego w wystawnym weselu robionym w dobie szalejącej drożyzny i inflacji.