Prezydent Duda nie pozwolił mi uczestniczyć w zaprzysiężeniu poprzez sposób pełnienia swojej misji w pierwszej kadencji. Tak jak dziś, tak i 5 lat temu używał słów, które są w rocie przysięgi: „uroczyście przysięgam, że dotrzymam wierności postanowieniom konstytucji”. Przyznam, że nie mógłbym zachować powagi, gdybym to usłyszał, bo dokładnie pamiętam, jak się z tą konstytucją obchodził w minionych 5 latach. Ta konstytucja jest po tych latach w wielu miejscach pominięta, poplamiona, sponiewierana. Widziałem, że wielu moim kolegom to nie przeszkadza. Mnie przeszkadza – mówi nam Leszek Miller, były premier, dziś eurodeputowany. I dodaje: – W Polsce gwałcenie dziecka przez duchownego jest mniejszą zbrodnią, niż zawieszenie tęczowej flagi na pomniku. Widać wyraźnie, że dziś policja i prokuratura mają wytyczne, jakie występki i przewinienia traktować z całą surowością, a jakie sobie odpuścić.
JUSTYNA KOĆ: Dlaczego nie wziął pan udziału w Zgromadzeniu Narodowym, bo jak rozumiem jako były premier dostał pan specjalne zaproszenie?
LESZEK MILLER: Dostałem zaproszenie, bardzo dziękuje pani marszałek Witek, natomiast prezydent Duda nie pozwolił mi uczestniczyć w zaprzysiężeniu poprzez sposób pełnienia swojej misji w pierwszej kadencji. Tak jak dziś, tak i 5 lat temu używał słów, które są w rocie przysięgi „uroczyście przysięgam, że dotrzymam wierności postanowieniom konstytucji”. Przyznam, że nie mógłbym zachować powagi, gdybym to usłyszał, bo dokładnie pamiętam, jak się z tą konstytucją obchodził w minionych 5 latach. Ta konstytucja jest po tych latach w wielu miejscach pominięta, poplamiona, sponiewierana. Widziałem, że wielu moim kolegom to nie przeszkadza. Mnie przeszkadza.
Ciągle słyszę, że ci, którzy nie przyszli na zaprzysiężenie, nie są patriotami, nie szanują instytucji państwa. Uważam, że szacunek wyraża się dla człowieka, a nie dla stanowiska, które zajmuje, i krzesła, na którym siedzi.
„Demokracja nigdy nie była w Polsce tak silna” – mówił w swoim wystąpieniu Andrzej Duda. Zgadza się pan z prezydentem?
To jest teza całkowicie nieprawdziwa. Polskie państwo moim zdaniem już nie jest państwem prawa. Nie ma też wątpliwości, że przybiera kurs na autokrację wyborczą, która z demokracją niewiele ma wspólnego. W Polsce nie ma w pełni niezawisłego sądownictwa, nie ma klasycznego podziału władz, jest prymat woli politycznej nad prawem.
Jakość demokracji mierzy się przez poszanowanie praw mniejszości. Jeśli chodzi o większość, to ona sobie świetnie daje radę. Ważne są prawa, pozycja, możliwości mniejszości – politycznej, seksualnej, narodowościowej, każdej mniejszości. Z tego punktu widzenia patrząc, nie można obronić tezy, że demokracja w Polsce ma się dobrze, bo prawa mniejszości, także tej politycznej – wystarczy popatrzyć, co się dzieje w Sejmie – są gwałcone niemal codziennie.
Jakość polskiej demokracji ilustruje też fakt, że dwóch posłów niepełniących żadnych ważnych funkcji państwowych odwołuje wybory prezydenckie i ustala nowe terminy. To jest raczej charakterystyczne dla twardych autorytaryzmów, a nie dla systemów demokratycznych.
Prezydent przekonywał też, że jego dłoń jest wyciągnięta także do oponentów politycznych, ale podkreślał, że opozycja tę rękę odrzuca. Drzwi do Pałacu będą zawsze otwarte, jak i w poprzedniej kadencji – mówił tez prezydent.
To jest również teza nieprawdziwa, bo dobrym probierzem tego jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego, w skład której wchodzą przedstawiciele partii, także opozycyjnych. Należy zadać sobie pytanie, jak często prezydent z tego korzystał i jak często zapraszał opozycję na posiedzenie RBN.
Podczas orędzia nie padły podziękowania czy słowa uwielbienia dla Jarosława Kaczyńskiego, co do tej pory przy tego typu wystąpieniach zazwyczaj miało miejsce. Czy to może być prognostyk, że prezydent będzie bardziej niezależny?
Dziś prezydent miał wspaniałą okazję, żeby udowodnić, że nie będzie tylko wspólnikiem w realizacji strategi pana Kaczyńskiego. Występował już po zaprzysiężeniu, czyli był już prezydentem, i mógł się ustosunkować do pewnych zapowiedzi pana Kaczyńskiego, o których ten głośno mówił, np. że będzie repolonizacja, czyli pacyfikacja mediów, że będzie ograniczanie kompetencji samorządów czy ostateczne podporządkowanie władzy sądownictwa, ale też kultury i edukacji. Mógł powiedzieć, że w tych sprawach nie będzie partnerem i przeciwstawić się tym zapędom. Nie zrobił tego, nie odniósł się nawet jednym słowem do zapowiedzi pana Kaczyńskiego.
Dla mnie te wybory nie były równe, a więc nie były uczciwe, ponieważ pan Duda dysponował takimi środkami, o których jego konkurent mógł tylko pomarzyć.
Mam na myśli cały aparat państwowy zaprzęgnięty do kampami wyborczej czy całą potęgę telewizji publicznej. Zresztą pan Kurski powiedział, że gdyby nie tak ofensywna działalność TVP, to wygrałby pan Trzaskowski.
Jak ocenia pan zachowanie partii opozycyjnych? PSL wzięło udział w Zgromadzeniu, KO wystawiła reprezentację, posłanki Lewicy ubrały się na kolorowo, tak aby tworzyć razem tęczę, tęczowe mieli też maseczki na twarzach, a w dłoniach podczas zaprzysiężenia trzymali konstytucję…
PiS ma sejmową większość, opanowane wszystkie instytucje i rządzi totalnie. Totalna władza jest groźniejsza, niż totalna opozycja. W sytuacji, kiedy opozycja nie może zbyt wiele, nie ma szans wygrać żadnego głosowania, nie może wprowadzać w życie nawet słusznych postulatów, to zostaje polityka gestów i symboli. To polityka, która może być równie skuteczna, jak przegłosowana ustawa. Lewica próbowała to wykorzystać. Później widziałem, jak posłanki lewicy fotografowały się w kuluarach z tęczowymi flagami. Mam jednak wrażenie, że zabrakło im zdecydowania, bo skoro już mieli tęczowe flagi, to mogli je rozwinąć podczas zaprzysiężenia. To zrobiłoby duże wrażenie. Tak czy inaczej
uważam, że uczestnictwo w tej ceremonii jest, mimo wszystkich zastrzeżeń, zgodą na cały dorobek Andrzeja Dudy, na politykę jego zaplecza politycznego.
Nie uważam, że pan Duda jest nieprawnie wybranym prezydentem. 10 mln ludzi zagłosowało na tego kandydata, na którego chciało, więc nie kwestionuję faktu, że Andrzej Duda jest prezydentem, choć postępowanie SN także wzbudza zastrzeżenia. Przyjmuję to do wiadomości, ale wyrażam swój pogląd na pierwszą kadencję prezydenta Dudy i okoliczności, w jakich został wybrany. Ponieważ tego nie akceptuję, nie było mnie na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego.
Aktywistki, które zawiesiły tęczowe flagi na pomnikach warszawskich, m.in. na figurze Chrystusa, zostały zatrzymane. Jak ocenia pan zachowanie aktywistek i to, jak zadziałała w ich sprawie policja i prokuratura?
To, co rzuca się w oczy, to nieproporcjonalna reakcja prokuratury i policji. Z tego widać, że w Polsce gwałcenie dziecka przez duchownego jest mniejszą zbrodnią, niż zawieszenie tęczowej flagi na pomniku. Widać wyraźnie, że dziś policja i prokuratura mają wytyczne, jakie występki i przewinienia traktować z całą surowością, a jakie sobie odpuścić. Stąd też mój wniosek, że jeśli chodzi o reakcję co do tych pań, jedna była nawet ścigana w Bieszczadach, to najdelikatniej mówiąc, to reakcja nieproporcjonalna. Można było to załatwić w inny sposób. Przyznam, że uważam, że wieszanie flag na przedmiotach kultu religijnego jest z punktu widzenia politycznych korzyści Lewicy dysfunkcjonalne.
Zdjęcie główne: Leszek Miller, Fot. Facebook/MillerLeszek