Opozycja wciąż nie może podjąć ostatecznej decyzji, w jakiej formie przystąpi do wyborów. Być może zachęci ją nowy sondaż, który wskazuje wyraźną wygraną jednej opozycyjnej listy.
Jeden duży blok? Dwa mniejsze? A może każdy osobno? Wciąż nie wiadomo, w jakiej formie przystąpi do wyborów opozycja. Kilka dni temu z inicjatywy byłych prezydentów, Bronisławą Komorowskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego, doszło do spotkania liderów partii opozycyjnych.
– Wzywam liderów opozycji demokratycznej od pełnej determinacji. (…) Musimy wykazać determinację. Polacy wybaczą nam różnice. Jeśli nasze zwycięstwo, nie będzie oznaczać wspólnej determinacji przeciwko tym, którzy dążą do chaosu i dezorientacji Europy, będziemy wstydzić się do końca życia – mówił podczas tej konferencji Donald Tusk, żadne wiążące decyzje jednak nie zapadły.
Być może liderów partii opozycyjnych zachęci sondaż, który opublikował „Super Express”. Z sondażu, które przeprowadził Instytut Badań Pollster, wynika, że zjednoczona opozycja wyraźnie wygrałaby ze Zjednoczoną Prawicą. W tym badaniu jedna duża lista opozycji osiąga aż 50,49 proc. głosów. Kaczyński i spółka zgarniają 34,6 proc., a Sejm uzupełnia Konfederacja z 12,2-proc. poparciem.
Sondaż zawiera też wariant tradycyjny, z podziałem na poszczególne partie. I w tym przypadku też nie ma dobrych wiadomości dla PiS. Tradycyjnie – partia Kaczyńskiego niby wygrywa procentowo, ale nie przelicza się to na wystarczającą do samodzielnego rządzenia liczby mandatów. Zjednoczona Prawica zgarnia 34,8 proc. głosów, KO – 29,3. Podium uzupełnia Polska 2050 z 12,63 proc. poparcia. Do Sejmu wchodzą też Lewica (9,22 proc.), Konfederacja (6,31 proc.) i PSL (6,05 proc.).
PiS przeczuwa wyborczą porażkę. Nieprzypadkowo Jarosław Kaczyński i spółka coraz częściej ostrzegają przed rzekomymi fałszerstwami wyborczymi ze strony opozycji. Po prostu szykują toporną wymówkę pod słaby wynik wyborczy. Podobnie jak Donald Trump w USA, będą tłumaczyć swoją słabość wymyślonymi fałszerstwami.
– Nasi przeciwnicy mówią: „Wygramy wybory, ale jeśli przegramy, to znaczy, że będą sfałszowane”. To znaczy, że sami chcą fałszować – grzmiał prezes PiS na spotkaniu w Siedlcach i zapowiedział organizację „patroli”, które mają czuwać nad „transparentnym sposobem liczenia głosów”.
Źródło: Super Express