Jesteśmy jednym narodem, a z chwilą opuszczenia Pałacu przez Andrzeja Dudę nie znikną jego wyborcy. Prezydent naprawdę ma być prezydentem wszystkich Polaków, a marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska chce być prezydentem wyborców Andrzeja Dudy i ona to rozumie – mówi nam Izabela Leszczyna, posłanka PO odpowiedzialna za program w kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Pytamy o to, jak chce pokonać prezydenta Dudę i jak przywrócić praworządność w Polsce. – Jeżeli charyzmą nazywamy pokrzykiwania i rasistowskie dykteryjki prezydenta Dudy, to ja takiej charyzmy nie kupuję. Wybieram elegancki, stonowany styl Małgorzaty Kidawy-Błońskiej – podkreśla nasza rozmówczyni
JUSTYNA KOĆ: PO ogłosiła sztab Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Szefem kampanii został Bartosz Arłukowicz, pani jest odpowiedzialna za program. Co w nim będzie, jaki macie pomysł na kampanię, bo na razie sondaże nie napawają optymizmem?
IZABELA LESZCZYNA: Jak na początek kampanii, a właściwie sondaże robione przed jej rozpoczęciem, to one nie są złe dla naszej kandydatki, która przecież nie jest urzędującym prezydentem. Pomysły kampanijne będziemy odkrywać po kolei, ale
fundament, na którym zbudowany jest program, to konstytucja.
Pani marszałek, jako przyszły prezydent, poważnie traktuje art. 126 konstytucji, który mówi, że „Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem konstytucji”. Program zbudowaliśmy wokół konkretnych i istotnych dla obywateli artykułów konstytucji, które dają im określone prawa i gwarancje, np. art. 33 mówi o równości kobiet i mężczyzn. Z jednej strony w XXI w. ten przepis powinien być dla wszystkich oczywisty, ale z drugiej wiemy, jakie są różnice wynagrodzeń, a polityka obecnego rządu wspierana przez prezydenta Dudę promuje rolę kobiety jako matki i żony pozostającej w domu.
To model patriarchalny, nieprzystający do aspiracji współczesnych kobiet.
Zwrócenie uwagi na ten artykuł jest naturalne, bo pani marszałek jest kobietą, ale też dlatego, że chce być prezydentem, który naprawdę stoi na straży praw wynikających z konstytucji. Podobnie jest z art. 66, który dotyczy zabezpieczenia społecznego po osiągnięciu wieku emerytalnego. Dzisiejszy rząd zupełnie o tym zapomniał i, obniżając wiek emerytalny, nie wprowadził żadnych motywatorów, które zachęcałyby ludzi do dobrowolnego pozostania na rynku pracy, żeby mieć wyższą emeryturę. My mamy takie rozwiązania i pani marszałek będzie korzystała z inicjatywy ustawodawczej prezydenta, żeby je wprowadzić.
Kolejny artykuł – 68 – mówi o ochronie zdrowia i jest kompletnie nieprzestrzegany przez obecny rząd.
Nie można udawać, że się walczy z próchnicą dzieci, wysyłając 16 bagażówek w Polskę, nawet jak nazwie się je dentobusami.
To przykłady z codziennego życia ludzi, do tego trzeba dodać art. 2, który mówi, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym” i choć wydaje się to dość abstrakcyjne, to jest podstawą wszystkich innych praw, które Polkom i Polakom gwarantuje konstytucja.
Czy to, co się dzieje w kwestii praworządności, i podpisanie ustawy kagańcowej zaszkodzi Andrzejowi Dudzie?
Na pewno w kampanii pani marszałek będzie zwracała uwagę na to, że prezydent Duda osobiście odpowiada za zabranie obywatelom prawa do niezależnego sądu, zabranie prawa do sądu, którego wyroki są respektowane w krajach UE, co z punktu widzenia przedsiębiorców, a szerzej rozwoju gospodarki, ma ogromne znaczenie.
Borys Budka powiedział, że zrehabilitujecie każdego sędziego, który zostanie ukarany za to, że dotrzymuje ślubowania złożonego na polską konstytucję. Rozumiem, że pani marszałek podpisuje się pod tym zdaniem?
Oczywiście, że pani marszałek podpisuje się pod tym, tak jak cały jej sztab i cała KO. Ale tu nie chodzi o żaden odwet.
Jeden z sędziów bardzo trafnie określił to, co się dzieje dzisiaj w Polsce: tu nie ma dualizmu prawnego czy chaosu prawnego, mamy po prostu prawo i bezprawie i to, co robi prezydent i rząd PiS, to bezprawie.
Andrzej Duda, podpisując kolejne ustawy niszczące niezawisłość sądów, stoi na straży bezprawia. A Polacy zasługują na prezydenta, który będzie stał na straży prawa i konstytucji. Dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej bardzo ważne jest to, aby Polacy mieli poczucie bezpieczeństwa. Ludzie nie mogą bać się, że w ich sprawie może orzekać sędzia, który uzależni wyrok od partyjnego nacisku ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednym.
Bartosz Arłukowicz to obecny eurodeputowany. Czy będzie miał czas, aby zająć się kampanią?
Oczywiście. Tydzień ma 7 dni, a europosłowie nie spędzają tyle czasu w Brukseli. Tak ułożyliśmy kalendarz, że wszystko będzie dobrze działać. Czeka nas praca także w weekendy, gdzie Bartek na pewno będzie z nami. Pamiętajmy, że praca szefa kampanii to jest także praca koncepcyjna, a tę dzisiaj można prowadzić z każdego miejsca na świecie. Zresztą
sporo pracy mamy już za sobą, nie tej medialnej, widowiskowej, ale tej w zaciszach gabinetów, gdzie dzięki burzy mózgów powstają wizje, o które później się spieramy, konsultujemy z ekspertami, cyzelujemy.
Oprócz tego w sztabie wiele kobiet, jest pani, Monika Wielichowska, Aleksandra Gajewska, ale też Rafał Trzaskowski, Adam Szłapka i Tomasz Siemoniak. Jak powstawał sztab? Małgorzata Kidawa-Błońska sama go dobierała?
To zawsze były decyzje pani marszałek. Ekipa jest różnorodna, ale wszyscy się dobrze znamy, bo pracowaliśmy ze sobą w różnych sytuacjach, każdy z nas wie, jak się robi dobrą kampanię. Doskonale wie to Rafał Trzaskowski, który wygrał w I turze wybory na prezydenta Warszawy, wie to Bartosz Arłukowicz i Borys Budka, który dopiero co wygrał wybory na przewodniczącego PO.
Jaki macie plan na pokonanie Andrzeja Dudy?
Uczciwość to pierwsze, co przychodzi mi do głowy. Będziemy uczciwie mówili, jak jest i jak powinno być, a także co zrobić, żeby było tak, jak być powinno.
Pani marszałek będzie dalej przekonywać do dialogu? Mam wątpliwości, czy to w starciu z Andrzejem Dudą da pożądany efekt…
Osobowości Małgorzaty na szczęście nie da się zmienić.
Ona zawsze pozostanie człowiekiem porozumienia i koncyliacji, przecież po 10 czy 24 maja musimy wszyscy żyć w jednym państwie, bez względu na to, na kogo zagłosujemy.
Jesteśmy jednym narodem, a z chwilą opuszczenia Pałacu przez Andrzeja Dudę nie znikną jego wyborcy. Prezydent naprawdę ma być prezydentem wszystkich Polaków, a marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska chce być prezydentem wyborców Andrzeja Dudy i ona to rozumie. Niestety nie rozumie tego prezydent Duda, który przyznał, że nie da się być prezydentem wszystkich. Kandydat na prezydenta musi chcieć porozumienia, tylko to nie może być porozumienie z Andrzejem Dudą, którego postawimy przed Trybunałem Stanu, i ja nie odejdę z polityki, dopóki to się nie stanie. To ma być porozumienie z wyborcami, z ludźmi, którzy głosują na PiS, którzy popierają prezydenta Dudę i wierzą we wszystko, co mówi TVP Info. Musimy znaleźć z nimi porozumienie, a oni będą musieli zaakceptować wynik wyborów, bo jestem przekonana, że to będzie wynik dobry dla Polski, bo zahamuje niszczenie naszego kraju i wszechogarniającą go korupcję.
Małgorzata Kidawa-Błońska będzie prezydentem, któremu przez usta nie przejdą słowa o gorszym sorcie, kaście czy wyimaginowanej wspólnocie.
Słychać głosy, że Małgorzata Kidawa-Błońska nie ma charyzmy. Jak chcecie z tym sobie poradzić?
Jeżeli charyzmą nazywamy pokrzykiwania i rasistowskie dykteryjki prezydenta Dudy, to ja takiej charyzmy nie kupuję. Wybieram elegancki, stonowany styl Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Zdjęcie główne: Izabela Leszczyna, Fot. ARWC