Gen. Jarosław Kraszewski stracił certyfikaty bezpieczeństwa, gwarantujące mu dostęp do tajemnic krajowych, NATO i unijnych. Decyzje podjęła Służba Kontrwywiadu Wojskowego podległa ministrowi Antoniemu Macierewiczowi. – To wyraźne osłabienie prezydenta – komentuje w rozmowie z wiadomo.co były szef BBN gen. Stanisław Koziej. – Gen. Kraszewski padł ofiarą brutalnej wojny w obozie PiS-u – dodaje był szef MON Tomasz Siemoniak.

Gen. Jarosław Kraszewski to bliski współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy i dyrektor Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Informację o odebraniu gen. Kraszewskiemu certyfikatów jako pierwszy podał portal tvn24.pl.

Przypomnijmy, w czerwcu Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła wobec generała postępowanie sprawdzające. Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych może ono trwać do 12 miesięcy.

To właśnie w kontekście gen. Kraszewskiego prezydent Andrzej Duda oskarżył szefa MON Antoniego Macierewicza o “ubeckie metody”. Słowa te padły podczas rozmowy prezydenta z jednym z przechodniów po uroczystościach 11 listopada w Warszawie.

Reklama

Oświadczenie BBN w sprawie gen. Kraszewskiego

“8 grudnia br. gen. bryg. Jarosław Kraszewski został poinformowany przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego o cofnięciu mu poświadczenia bezpieczeństwa.

W uzasadnieniu decyzji nie zostały przedstawione jakiekolwiek powody odebrania dostępu do informacji niejawnych. Podczas postępowania SKW nie przedstawiła gen. Kraszewskiemu żadnych zarzutów, a także faktów, ani dowodów, do których mógłby się odnieść.

Gen. Kraszewski, zgodnie z obowiązującym prawem, odwoła się od decyzji SKW do Prezesa Rady Ministrów.

Jesteśmy przekonani, że postępowanie odwoławcze zostanie przeprowadzone przez struktury Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w sposób rzetelny oraz obiektywny. Tym samym ze spokojem oczekujemy na jego rozstrzygnięcie”.

– Gen. Kraszewski padł ofiarą brutalnej wojny w obozie PiS-u. Dla każdego żołnierza to jest sygnał, że nie ma już zwierzchnika sił zbrojnych. Od czerwca nie potrafił obronić najbliższego sobie generała – komentuje w rozmowie z wiadomo.co poseł PO Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej.

WIADOMO.CO: To kolejna odsłona wojny szefa MON z prezydentem? I zemsta Antoniego Macierewicza?
TOMASZ SIEMONIAK: Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. To zemsta Antoniego Macierewicza za “ubeckie metody”. Nieprzypadkowy jest też czas tych decyzji, czyli moment, w którym szef MON nabrał pewności, że wejdzie do nowego rządu, przynajmniej na jakiś czas. W taki sposób pokazuje, że jest silny i wszystkie pojednawcze ruchy należą do przeszłości. Antoni Macierewicz ośmiesza prezydenta. Ciekawe zresztą będzie spotkanie panów podczas nominacji, najprawdopodobniej we wtorek.

Jak może się ostatecznie zakończyć sprawa gen. Kraszewskiego?
Kwestia tego poświadczenia to nie jest zwykła procedura administracyjna, to jest podstawa do zwolnienia ze służby. Ale z drugiej strony mamy sytuację gen. Noska, byłego szefa SKW, którego Macierewicz posądzał o największą ze zdrad, a tymczasem w ostatnich tygodniach ABW przywróciła mu poświadczenie bezpieczeństwa. Zapewne za jakiś czas gen. Kraszewski takie poświadczenie odzyska. Ale to, że Antoni Macierewicz robi to dzisiaj, bo ma wpływ na terminy, jest pokazaniem prezydentowi jego miejsca.

W tej sprawie nie ma dobrego komunikatu. Jeżeli gen. Kraszewski jest groźny dla bezpieczeństwa państwa, to jak to możliwe, że miał do tej pory dostęp do największych tajemnic polskiego bezpieczeństwa? Jeżeli nie jest zagrożeniem, to jak jest możliwe, że wykańczają go polskie służby? To jest fatalne dla bezpieczeństwa i wiarygodności Polski.

Jaką rolę będzie miał do odegrania nowy premier?
Gen. Kraszewski będzie się odwoływał do niego, on przekaże to dalej do ABW. Zasadnicze pytanie brzmi: czy premier Mateusz Morawiecki godzi się na to, aby jedyną zmianą w rządzie była zmiana w fotelu premiera? Czy zechce być premierem, który nie ma najmniejszego wpływu na skład rządu? Na razie tak to wygląda.

Czyli po tym ruchu jest 1:0 dla Antoniego Macierewicza?
Tak. Sytuacja z gen. Kraszewskim jest zero-jedynkowa. Ale jeżeli okaże się, że poświadczenie bezpieczeństwa zostanie mu przywrócone, to szef MON powinien podać się do dymisji. Tak naprawdę rozstrzygać będzie i tak prezes. Szkoda, że gen. Kraszewski i wielu oficerów pada ofiarą brutalnej wojny w obozie PiS-u. Dla każdego żołnierza to jest sygnał, że nie ma już zwierzchnika sił zbrojnych. Od czerwca nie potrafił obronić najbliższego sobie generała.

Wojsko i służby są po prostu elementami gry politycznej. To psuje te instytucje. Widzą to też nasi sojusznicy. Dzisiaj Polska staje się czarną dziurą w NATO. A takie informacje pokazują, że jesteśmy niewiarygodnym partnerem.

– Jeżeli gen. Kraszewski nie będzie miał dalej dokumentu, to nie będzie mógł wykonywać funkcji na zajmowanym stanowisku. Szef BBN ma teraz ciężki orzech do zgryzienia. Ale musi podjąć jakąś decyzję, być może powołać kogoś innego w jego miejsce – mówi wiadomo.co gen Stanisław Koziej, były szef BBN.

WIADOMO.CO: Gen. Kraszewski stracił certyfikat bezpieczeństwa. Co to oznacza?
STANISŁAW KOZIEJ
: Nie będzie mógł korzystać z żadnych niejawnych dokumentów. Co prawda ma możliwość odwołania się do Prezesa Rady Ministrów, czyli do nowego premiera Mateusza Morawieckiego. Ta procedura na pewno będzie trwała, ale nie sądzę, żeby coś zmieniła.

To definitywny koniec generała w BBN?
Jeżeli gen. Kraszewski nie będzie miał dalej dokumentu, to nie będzie mógł wykonywać funkcji na zajmowanym stanowisku, gdzie jest konieczne dopuszczenie do tajnych informacji. W Biurze Bezpieczeństwa Narodowego jest wiele takich informacji z różnych źródeł. Skoro nie będzie mógł z nich korzystać, to jest wyłączony z pełnienia funkcji, może wykonywać już tylko zadania reprezentacyjne.

A co to znaczy dla prezydenta?
To jest jego poważne osłabienie i poważne osłabienie BBN-u. Tym samym prezydent ma osłabioną możliwość dokładnej oceny działalności wojskowej,  ponieważ gen. Kraszewski jest dyrektorem Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi. Szef BBN ma teraz ciężki orzech do zgryzienia. Ale musi podjąć jakąś decyzję, być może powołać kogoś innego w miejsce gen. Kraszewskiego. Nie zmienia to sprawy, że ten wartościowy generał, który był silnym wsparciem merytorycznym, jest wyłączony z pracy na rzecz biura BBN.

Prezydent czy szef BBN-u mogliby zrezygnować po prostu ze współpracy z gen. Kraszewskim i powołać kogoś innego na to miejsce, ale on również musiałby posiadać certyfikat. W ten sposób MON może wpływać na to, kto będzie doradzał w sprawie wojska prezydentowi?
Oczywiście, wszyscy wojskowi takie dopuszczenia muszą mieć i w istocie rzeczy każdy na takim generalskim stanowisku takie dopuszczenia ma. Przecież te procedury nie są uruchamiane w momencie wyznaczenia na stanowisko. W większości już wszyscy oficerowie od wyższego stopnia muszą mieć dopuszczenia do określonego poziomu tajemnicy: czy to poufne, czy tajne, czy tajne specjalnego przeznaczenia, tajemnice NATO, UE.

Tutaj inny oficer, który by przyszedł, na pewno takie dopuszczenia ma i mógłby pracować, tylko że to jest prowadzenie polityki kadrowej przez MON w BBN.

Generał już zapowiedział, że będzie się odwoływał do premiera, ale decyzję i tak podejmują inne służby?
Premier musi na jakiejś podstawie podjąć decyzję, potrzebuje opinii od jakiegoś urzędu do rozpatrzenia tego odwołania. Na pewno na zlecenie premiera będzie wykonywał minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, innej możliwości nie ma. Tak czy inaczej, te służby będą to odwołanie próbowały rozpatrzyć. Nie jestem jednak optymistą, nie sądzę, aby jedna służba podważyła decyzję innej służby.


Zdjęcie główne: Antoni Macierewicz, Andrzej Duda, Fot. Flickr/NATO, licencja Creative Commons

Reklama