W obozie władzy trwa szarpanina o kamienie milowe. Ojcem kompromisu z KE był Andrzej Duda. Prezydent nie chce się już w to mieszać.
Andrzej Duda był ojcem chrzestnym kompromisu zawartego między rządem i Komisją Europejską (KE) w sprawie unijnych środków z Funduszu Odbudowy. KE blokowała wypłatę środków ze względu na poważne naruszenia praworządności w Polsce. Taki pat na linii Warszawa-Bruksela trwał około roku.
Duda rzuca koło ratunkowe
Po kryzysie pandemicznym i wybuchu wojny w Ukrainie rząd doszedł do wniosku, że unijne pieniądze jednak się przydadzą. Wcześniej przez kilka miesięcy mogliśmy usłyszeć, że kasa państwa jest pełna i damy sobie radę bez pieniędzy przeznaczonych na rekonwalescencję gospodarki po pandemii.
Komisja Europejska domagała się od Warszawy likwidacji nielegalnej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, przywrócenia do orzekania sędziów oraz reformy reżimu dyscyplinarnego. Koło ratunkowe rzucił Mateuszowi Morawieckiemu Andrzej Duda, który napisał odpowiednią ustawę przegłosowaną później przez Sejm.
Na razie nie wiadomo, jaki będzie jej los i czy nie nadaje się przypadkiem do poprawy, bowiem z Brukseli zaczęły płynąć głosy niezadowolenia. Najpierw wiceszefowa Komisji Europejskiej, Vera Jourova, powiedziała, że ustawa o Sądzie Najwyższym nie wypełnia warunków tzw. kamieni milowych w Krajowym Planie Odbudowy, co będzie skutkowało dalszą blokadą środków. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen dała do zrozumienia, że nie do końca jest projektem Dudy usatysfakcjonowana.
Morawiecki oszukał pół rządu
Gdy wszystko już zostało dopięte na ostatni guzik, łącznie z wizytą w Polsce von der Leyen, która formalnie potwierdziła akceptację polskiego KPO, kilka chwil później w rządzie wybuchła awantura. Za klapy złapał się szef rządu z ministrem sprawiedliwości. Ziobro zaczął zarzucać Morawieckiego kłamstwo i wprowadzenie w błąd koalicjanta.
Sprawa rozbija się o kamienie milowe, które według słów polityków Solidarnej Polski, nie zostały z nimi skonsultowane i uzgodnione.
Chodzi o wprowadzenie od 2024 r. podwyższonej opłaty rejestracyjnej za samochody spalinowe, oskładkowanie umów cywilnoprawnych, zmianę regulaminu Sejmu i zmiany w sądownictwie.
Później Onet.pl napisał, że premier wpuścił w kanał pół rządu. Po tym jak ministerstwa zaczęły się zapoznawać ze szczegółami uzgodnionych z Komisją Europejską kamieni milowych, okazało się, że wiele z nich nie było w dokumencie przyjętym w kwietniu 2021 r. Miesiąc temu wszedł w życie tzw. aneks do decyzji implementacyjnej KE pozytywnie opiniującej polski KPO. Pierwotny dokument z 2021 r. nie zawierał najbardziej – w odczuciu PiS-u – kontrowersyjnych zapisów, które są w aneksie.
“Pocałujta wójta”
Co na to wszystko prezydent Andrzej Duda? Czy włączy się w ponowne rozmowy z Komisją Europejską? Czy będzie akuszerem rozwiązującym narastający problem? Wszak to jego projekt ustawy został przeprowadzony przez Sejm. Jak informuje Wprost.pl, głowa państwa mówi rządowi “pocałujta wójta”.
Prezydent ma już dość pertraktacji z Komisją Europejską dotyczących Krajowego Planu Odbudowy. – Projekt przygotowany przez Andrzeja Dudę został zaakceptowany przez Ursulę von der Leyen. To nie my negocjowaliśmy kamienie milowe. Niech rząd radzi sobie sam – mówi portalowi osoba z otoczenia prezydenta.
Jak dodaje, Andrzej Duda nie ma najmniejszego zamiaru angażować się w prace nad doprecyzowaniem przepisów dotyczących wymiaru sprawiedliwości.
Źródło: Wprost.pl