Czy decyzja Jarosława Kaczyńskiego, że ministrowie PiS mają oddać premie, a parlamentarzystom obniży się ustawą pensje o 20 proc. pomoże PiS-owi odrobić spadki poparcia? – Nie wydaje mi się. Naprawdę tu nie chodzi tylko o premie, ale w ogóle o lekką rękę, jaką ten rząd ma przy wydatkach. Przypomnijmy chociażby kolekcje Czartoryskich, której nie musieli wcale kupować, kupno limuzyn, samolotów, czy ostatnie informacje o lotach senator Anders – mówi w rozmowie z nami dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z UW
JUSTYNA KOĆ: Czy ten ruch może pomóc PiS-owi?
ANNA MATERSKA-SOSNOWSKA: Na pewno PiS musiał coś zrobić i teoretycznie to jest dobry ruch. Tylko wiele zależy od tego, co stanie się dalej. Czy premie, które muszą być zwrócone, są za 2017, 2017 czy 2018 rok, po drugie – w jakim trybie poseł, nawet jako przewodniczący partii, zmusza posłów do zwracania, chociaż nazywa to samodzielną decyzją ministrów – ale jednak, jakim prawem? Czy wszyscy ministrowie muszą zwrócić, także ci, których już nie ma w rządzie?
Ważnym pytaniem też jest też to, które nagrody mają zwrócić. Jeśli za cały 2017 rok, czyli po ok. 70 tysięcy, to wydaje mi się, że chyba tylko dla pana premiera Morawieckiego nie byłoby trudnością.
W jakim świetle te dzisiejsze słowa prezesa stawiają Beatę Szydło, która krzyczała w Sejmie, że im się te nagrody należały?
To dobre pytanie, miała pokazać pazurki, czy nie, premie się należały, czy nie należały, bo jeżeli się nie należały, to totalna wpadka, ale jeżeli – jak mówiono wcześniej – należały się za ciężką pracę, to dlaczego dziś się z tego wycofują. To było do przewidzenia, że skoro obiecywali pokorę i ciężką pracę, to takie nagrody będą źle odebrane.
Czy wicepremier Szydło powinna podać się do dymisji? Prezes zrobił z niej, mówiąc kolokwialnie, idiotkę?
Rzeczywiście warto zastanowić się, czy powinna być w tym miejscu, w którym jest. Moim zdaniem to też świadczy o postępującym sporze, fermencie wewnątrz partii. Pamiętajmy, że jeszcze niedawno, gdy premier Szydło broniła nagród, partia biła jej brawo na stojąco.
Jak oceni pani zapowiedź obniżenia posłom uposażenia o 20 proc.?
To jest bardzo dużo. W moim przekonaniu posłowie wcale tak dobrze nie zarabiają. Dziś to są dwie średnie krajowe, to nie znaczy też oczywiście, że to PiS zmniejszył posłom pensje, tylko średnia krajowa wzrosła od 1997 roku. Podwyżek dla posłów nie było.
Poza tym, moim zdaniem tego typu ruchy powinny wchodzić w życie od następnej kadencji, nie wstecznie czy od teraz. Przecież obowiązuje jakaś umowa z posłami. Zresztą nikt z nas nie zgodziłby się na obcięcie pensji o 20 proc. nagle w ciągu roku, i to jeszcze na warunkach szantażu: jak się nie zgodzicie w głosowaniu na obniżenie, to zabraknie dla was miejsca na listach wyborczych. To też oznacza, że podczas partyjnej dyskusji okazało się, że jest duży opór wobec takich rozwiązań, czemu się nie dziwię.
Zresztą tu nie chodzi tylko o premie, one są bardzo medialne i ten temat został dobrze spożytkowany przez opozycję, ale tu też chodzi o wszystko dookoła, co się z tym wiąże. Czy teraz będzie większa karuzela w spółkach Skarbu Państwa? Bo co prawda dodatki mają tu zostać poobcinane, ale pensje wiadomo, że są wysokie. Zresztą nie wiem, czy tak można w spółkach Skarbu Państwa zmieniać dodatki decyzją poselską.
Przy okazji nagród PiS uderza też w opozycję i samorządy?
Dokładnie tak. Czyżby wiedzieli już, że mają niewielkie szanse na przejęcie samorządów? To jest bardzo, ale to bardzo populistyczne posunięcie.
PiS odrobi te 12 proc.?
Nie sądzę. W twardym elektoracie PiS to zostanie dobrze przyjęte, ale ten elektorat też nie był jakoś specjalnie oburzony. Czy reszta to kupi, nie wydaje mi się. Naprawdę tu nie chodzi tylko o premie, ale w ogóle o lekką rękę, jaką ten rząd ma przy wydatkach. Przypomnijmy chociażby kolekcję Czartoryskich, której nie musieli wcale kupować, kupno limuzyn, samolotów, czy ostatnie informacje o lotach senator Anders.
Oczywiście PiS przygotuje kolejne ruchy, ten był na razie najprostszy marketingowo, jeśli chodzi o przekaz, myślę, że możemy spodziewać się w najbliższych dniach całej ofensywy, ale zobaczymy, na ile będzie ona skuteczna.
Zdjęcie główne: Anna Materska-Sosnowska, Fot. YouTube/FundacjaBatorego