Im więcej się mówi o Lex Czarnek 2.0, tym większy opór stawiają uczniowie. Tym razem swój sprzeciw wyraziła młodzież ze Szczecina.
Szczecińscy uczniowie mają dość pisowskiej indoktrynacji szkół, która krok po kroku dokonuje się rękami Przemysława Czarnka. Młodzież nie chce władzy, która z placówek edukacyjnych chce zrobić sobie wyborców i coraz głośniej o tym mówi. – Żyjemy w czasach, w których coraz częściej łamane są prawa ucznia przez szkoły, dyrektorów i ministerstwo edukacji – mówią przedstawiciele Młodzieżowej Rady Miasta.
I właśnie dlatego w czwartek 17 listopada przedstawiciele Młodzieżowej Rady Miasta złożyli petycję do prezydenta miasta Szczecin o utworzenie stanowiska dla rzecznika praw ucznia. I nie jest to pomysł wzięty z kosmosu, ponieważ tacy rzecznicy działają już w Warszawie, Gdańsku, Białymstoku i Poznaniu.
Szczecińscy uczniowie przyznali , że potrzeba powołania rzecznika praw ucznia wiąże się także z niebezpieczeństwem powrotu projektu “Lex Czarnek 2.0” do Sejmu. I przypomnieli sytuacje, w których władza wkraczała na teren szkoły, zwracając się do dyrektorów szkół z pytaniami o uczniów biorących udział w protestach lub noszących znak błyskawicy symbolizujący Strajk Kobiet. Przypomniano także pytania z ankiety, jaką Ministerstwo Edukacji na początku roku publikowało na stronach kuratoriów jako “List MEiN ws. Młodzieży 4.0”.
– Ostatnia ankieta zawierała takie pytania jak: czy uczniowie zgadzają się, że homoseksualizm nie jest sprawą normalną, czy nieochrzczone dziecko może chodzić na religię, jakie masz poglądy polityczne, jak często palisz papierosy, pijesz alkohol, i wiele innych skandalicznych pytań, które nigdy nie powinny być zadane polskim uczniom przez MEiN – powiedział cytowany przez Gazetę Wyborczą Jakub Salomon, wiceprzewodniczący MRM.
– Te pytania służą PiS-owi i Jarosławowi Kaczyńskiemu do napisania drugiej części podręcznika do HiT. Żeby pan prezes Kaczyński wiedział, w których obszarach polska młodzież według niego potrzebuje jeszcze indoktrynacji i zmiany poglądów – dodał Salomon.
Źródło: Wyborcza.pl