Jarosław Kaczyński był w weekend w Sieradzu, gdzie spotkał się ze swoimi zwolennikami. Przy okazji pokazał, że raczej nie jest poliglotą.

Kaczyński popełnia gafę językową

W czasie spotkania lider PiS odpowiadał na pytania publiczności. Pojawił się temat m.in. infrastruktury, jaką mamy w naszym kraju.

To ogromnie ważne zagadnienie dzisiaj dla Polski także w wymiarze szerszym niż gospodarczy. Jesteśmy blisko 40-milionowym narodem i nie mamy portu lotniczego, który jest portem dużym w skali międzynarodowej i z którego można dolecieć na różne kontynenty. Okęcie takim portem nie jest – powiedział.

Potem padły kluczowe słowa.

Już nie mówię o tych największych portach: Heathrow czy Frankfurcie, czy o portach paryskich. Heathrow to też jest tylko jeden z trzech albo nawet pięciu największych lotnisk londyńskich – dodał polityk.

Reklama

Tyle że Kaczyński wypowiedział “Heathrow” jako “Haroł”. Jak wie każdy dobrze znający język Szekspira, nie tak wymawia się tę słowo.

To nie pierwsza taka wpadka lidera PiS

Warto zauważyć, że Kaczyński nie jest ostatnio w dobrej formie. Niedawno mówił o tym, że Niemcy zapłacili odszkodowania ponad 70 państwom, tylko Polsce nie. Niestety i tutaj miał problem z wymową pewnego wyrazu.

Tylko ktoś, kto nie ma jakiegoś ciężkiego kompleksu szto…, sztolk…, przepraszam, sztolhu…, no, nie wiem. Chodzi o Sztokholm – udało mu się w końcu wyjaśnić, co miał na myśli, próbując wpadkę potraktować jako żart.

Potem nie było lepiej.

– Otóż: takiego kompleksu nie ma, to coś takiego nie może przyjść do głowy – kontynuował wątek. – Bo ten kompleks oznacza, że ktoś miłuje swoją ofia…, swojego prześladowcę, że ofiara miłuje swojego prześladowcę – poprawił się ostatecznie.

Jak widać, prezes PiS ma pewne problemy. Może wynikają one z przemęczenia lub stresu. Tyle że pamiętajmy, że to człowiek, który rządzi dziś de facto krajem. Jego zły stan umysłowy jest w pewnym sensie groźny dla Polski.

Źródło: NaTemat.pl, polityczne.info

crowdmedia.pl

Reklama