Gdy PiS-owi jest to potrzebne, to osoby skazane są wiarygodne, w przypadku, gdy osoba zaczyna oskarżać, mówić, że umowa z politykami PiS-u nie została zrealizowana, to nagle taką osobę odsądza się od czci i wiary – mówi nam Borys Budka, były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Pytamy także o zmiany w Kodeksie karnym. – Na mocy nowych przepisów na 16 lat do więzienia będzie mógł trafić sprawca tzw. kradzieży zuchwałej, czyli ktoś, kto np. ukradnie z kieszeni koledze 10 zł, a maksymalnie na 8 lat do więzienia trafi sprawca wypadku, w którym zginie trójka dzieci – podkreśla.

JUSTYNA KOĆ: Czy z listów Marka Falenty wychodzi na jaw, że 4 lata temu doszło do zamachu stanu? Mamy do czynienia z polskim Watergate?

BORYS BUDKA: Niewątpliwie jest to afera, która zatacza coraz większe kręgi. W 2014 roku PiS przekonywał, że Marek Falenta to osoba wiarygodna. Teraz, gdy Falenta zaczyna mówić o swoich politycznych mocodawcach, to nagle PiS nabiera wody w usta i nie chce o tej sprawie mówić. A wszyscy wiemy, kto skorzystał na tej aferze politycznie.

Nikt o zdrowych zmysłach nie wierzy w to, że Falenta działał sam i był to tylko i wyłącznie jego pomysł. On wyraźnie mówi, że współpracował z agentami CBA i ABW, że cały czas był w kontakcie, że robił to z pobudek politycznych, co więcej – jego mocodawcami miały być osoby bardzo wysoko postawione w PiS.

To niebywałe, że do tej pory nie ma żadnych poważanych działań ze strony prokuratury. Przecież jeszcze w 2015 roku PiS chciał w tej sprawie komisji śledczej, a teraz nagle nie chce tej sprawy wyjaśniać.

Powinna powstać komisja śledcza?
Oczywiście, że tak, bo widzimy, że prokuratura tej sprawy nie wyjaśni. Wystarczy zobaczyć, w jaki sposób działa w przypadku taśm Kaczyńskiego i jego słynnych wież. Nikt poważny nie ma wątpliwości, że prokuratura została skrajnie upolityczniona, przez co nie ma co liczyć na obiektywne działania, gdy zarzuty formułowane są przeciwko politykom obozu władzy. Przypomnijmy, że wtedy gdy PiS-owi jest to potrzebne, to osoby skazane są wiarygodne, w przypadku, gdy osoba zaczyna oskarżać, mówić, że umowa z politykami PiS-u nie została zrealizowana, to nagle taką osobę odsądza się od czci i wiary.

Reklama

Upolityczniona prokuratura nie działa jak powinna, a komisja nie powstanie, bo potrzebna jest do tego większość parlamentarna. Co zatem można zrobić, tym bardziej że na horyzoncie majaczy zwycięstwo PiS-u w wyborach krajowych?
Jeżeli PiS wygra w następnych wyborach, to sprawa nie zostanie wyjaśniona. Nie będzie żadnej komisji śledczej, prokuratura będzie dalej władana przez Ziobrę. Jedynym sposobem, by wyjaśnić tę sprawę, jest wygrana opozycji w wyborach i odpolitycznienie prokuratury. Żeby było jasne – ja nie feruję wyroków. Od tego są sądy. Tylko pokazuję, że

w każdym normalnym kraju, gdyby tak poważne zarzuty pojawiły się w przestrzeni publicznej, prokuratura wszczęłaby postępowanie, przesłuchiwała polityków PiS, a w Sejmie powstałaby komisja śledcza.

Sejm przyjął 41 poprawek z 42 do zaostrzenia Kodeksu karnego. Prawnicy i organizacje wskazują na wiele błędów i niebezpieczeństwo zmian. Jak pan ocenia nowelizację?
To absolutny bubel prawny. Jeszcze niedawno, na ostatnim posiedzeniu Sejmu wmawiano nam, że ustawa jest tak doskonała, bowiem to efektem kilkuletnich prac Ministerstwa Sprawiedliwości. Tymczasem senatorowie PiS wnieśli do niej aż 42 poprawki. Już samo to wskazuje, że to bubel prawny, poczynając od samego trybu procedowania, skończywszy na wkładzie merytorycznym. Część przepisów jest pustych, część wprowadza antysystemowe rozwiązania. Na mocy nowych przepisów na 16 lat do więzienia będzie mógł trafić sprawca tzw. kradzieży zuchwałej, czyli ktoś, kto np. ukradnie z kieszeni koledze 10 zł, a maksymalnie na 8 lat do więzienia trafi sprawca wypadku, w którym zginie trójka dzieci. To pokazuje, że ten Kodeks karny całkowicie się rozjechał, a takich kwiatków jest więcej. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dopuszczono się tak rażącego naruszenia trybu procedowania, że w przyszłości każdy, kto zostanie skazany na podstawie tych nowych przepisów, będzie mógł po wyczerpaniu drogi procesowej zaskarżyć ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, wskazując na jej niekonstytucyjny tryb uchwalania.

Jeżeli w przyszłości normalny, nieupolityczniony TK zajmie się tą ustawą, jest oczywiste, że stwierdzi niekonstytucyjność, a wówczas setki, a nawet tysiące bandytów będzie mogło wyjść z więzienia dlatego, że Ziobro i spółka dopuścili się naruszeń podczas procedowania.

Kolejnym przykładem jest to, że Sejm zmieniał kilka ustaw procedując nad KK, a Senat dorzucił zmiany ustaw, które w ogóle nie były przedmiotem prac Sejmu. To jest niedopuszczalne. Pominięto Sejm, np. zmieniając ustawę o Służbie Ochrony Państwa czy ustawę o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. Te ustawy w ogóle nie były przedmiotem prac Sejmu, zatem Senat także dopuścił się rażącego złamania procedur. Krakowski Instytut Prawa Karnego opracował 110-stronicową analizę, która jest druzgocąca dla tych zmian i procesu legislacyjnego. To gotowy materiał na akt oskarżenia oraz skargę do TK.

Dowody z wypadku samochodowego premier Szydło pod Oświęcimiem są uszkodzone. Przypadek?
Ja nie wierzę w takie przypadki. Nie jestem w stanie uwierzyć w to, że nagle w sądzie w aktach sprawy zostaje uszkodzona płyta CD. Co więcej, dwie płyty. Ta sprawa od samego początku budzi ogromne wątpliwości, bo robiono wszystko, żeby nie doprowadzić do niezależnego procesu osoby, którą obwinia się o spowodowanie wypadku. Przypomnę, że Mariusz Błaszak, ówczesny minister MSWiA, już kilka godzin po tym zdarzeniu na konferencji prasowej ferował wyroki. Przypomnę, że jest mnóstwo świadków, do których dotarli dziennikarze, którzy w zeznaniach mówili, że pojazdy premier Szydło jechały bez wymaganych sygnałów dźwiękowych. I teraz nagle w aktach sądowych ulegają uszkodzeniu dwa nośniki, z których jeden zawiera monitoring z kamery stacji benzynowej, a drugi zawiera materiały jednej ze stacji telewizyjnych. Nie wiem, czy ktoś uwierzy w ten przypadek.

To też pokazuje, jak ważne jest, aby prokuratura nie znajdowała się w rękach polityków.

Jedzie pan w Polskę do wyborców?
W poniedziałek mamy 2 duże spotkania z samorządowcami w Zagłębiu i Gliwicach. Wspólnie z Grzegorzem Schetyną spotykamy się również z licealistami i studentami, by porozmawiać o tym, co powoduje, że młodzi ludzie niechętnie chodzą głosować. Kolejne dni to aktywności w każdym z 6 okręgów wyborczych w województwie śląskim, które zaplanowaliśmy z Wojciechem Saługą, szefem regionu PO. Tak naprawdę kampania wyborcza do parlamentu już się rozpoczęła.


Zdjęcie główne: Borys Budka, Fot. Maciej Śmiarowski

Reklama