To niegodziwe, gdy Jarosław Kaczyński powołuje się na pamięć swojego brata tylko w sprawach, które są dla niego wygodne. Przykre, że w tym amoku i nienawiści Jarosław Kaczyński wypowiada takie słowa. I tu nie ma usprawiedliwienia – mówi Borys Budka, były minister sprawiedliwości, poseł Platformy Obywatelskiej. I dodaje: – Boję się o Polskę i o Polaków, jeżeli osobą, która faktycznie sprawuje władzę w naszym kraju, targają tego typu emocje. Za chwilę może się okazać, że będziemy mieli wojsko na ulicach i policja dostanie rozkaz strzelania do demonstrantów. Widać było, że Jarosław Kaczyński traci panowanie nad sobą. Myślę, że czas najwyższy, by wycofał się z polityki.
Jak się pan czuje jako “zdradziecka morda”, “kanalia” i właściwie morderca? Tak wczoraj w nocy z sejmowej mównicy do posłów PO, zresztą po pana wystąpieniu, krzyczał Jarosław Kaczyński.
Po ludzku współczuję panu Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Dlaczego?
Współczuję mu, bo w ten sposób szarga pamięć swojego brata, na którego tak często się powołuje. Aby uszanować pamięć Lecha Kaczyńskiego, trzeba przede wszystkim wsłuchać się w to, co mówił. Żaden pomnik, port, gazociąg nie przykryje rzeczywistych działań, które stoją w sprzeczności z tym, co głosił były prezydent. Jarosława Kaczyńskiego tak boli prawda. Udowadniamy, że dopóki był przy nim Lech Kaczyński, nigdy nie zdecydował się na tak bezpardonowy atak na polski wymiar sprawiedliwości. Zawsze szanowałem profesora Lecha Kaczyńskiego. Mogłem się nie zgadzać z jego poglądami politycznymi, ale był głową państwa. Był również prezydentem, który szanował trójpodział władzy. To niegodziwe, gdy Jarosław Kaczyński powołuje się na pamięć swojego brata tylko w sprawach, które są dla niego wygodne. Przykre, że w tym amoku i nienawiści Jarosław Kaczyński wypowiada takie słowa. I tu nie ma usprawiedliwienia.
Nie krytykował pan podczas swojego wystąpienia Lecha Kaczyńskiego, a wręcz przeciwnie.
I to pokazuje obłęd Jarosława Kaczyńskiego. Odwoływałem się do dwóch osób, które w życiu prezesa PiS-u bardzo wiele znaczyły. To jest przede wszystkim jego brat, profesor prawa, osoba, która wielokrotnie wypowiadała się o Trybunale Konstytucyjnym jako jednym z filarów trójpodziału władzy i o tym, jak powinien wyglądać wymiar sprawiedliwości. Teraz Jarosław Kaczyński swoim działaniem zaprzecza tym słowom. Druga osoba to prof. Adam Strzembosz, w latach 90. kandydat Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta, osoba o niekwestionowanym kręgosłupie moralnym i zasługach dla wymiaru sprawiedliwości, ikona tego, jak można sprawować mandat sędziego.
Prof. Strzembosz mówi, że teraz będzie gorsze prawo niż w okresie PRL-u, a to pokazuje, że Jarosław Kaczyński zdradził swoje ideały, wartości “Solidarności”, i prowadzi Polskę na drogę dyktatury. Być może to go tak zabolało.
Myśli Pan, że Jarosław Kaczyński ma świadomość tego, co robi?
Wczoraj w jego oczach było widać nie tylko nienawiść, ale prawdziwe szaleństwo. Boję się o Polskę i o Polaków, jeżeli osobą, która faktycznie sprawuje władzę w naszym kraju, targają tego typu emocje. Za chwilę może się okazać, że będziemy mieli wojsko na ulicach i policja dostanie rozkaz strzelania do demonstrantów. Widać było, że Jarosław Kaczyński traci panowanie nad sobą. Myślę, że czas najwyższy, by wycofał się z polityki.
Wypowiadając takie słowa, popełnił przestępstwo?
To powinien ocenić sąd. Dlatego posłowie PO, Nowoczesnej i PSL-u składają zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariusza publicznego. Oprócz tego będziemy składać prywatne akty oskarżenia.
Nie możemy pozwolić na to, aby jeden człowiek miał specjalne względy w parlamencie i w Polsce i aby mógł w sposób bezkarny oskarżać niewinnych ludzi.
Przecież on wyszedł na mównicę po moim wystąpieniu i mówił, że jestem mordercą! To znaczy, że żyje w innej rzeczywistości. Jestem w Sejmie od 2011 roku, nigdy nie słyszałem podobnych słów i nie pozwolę, aby zdominowały język debaty publicznej.
Czyli Pan złoży prywatny akt oskarżenia i zapewne spotka się z Jarosławem Kaczyńskim w sądzie?
Tak. Zobaczymy, czy będzie chował się za immunitetem i co zrobi sąd. O ile będą jeszcze niezależne sądy.
Co zostało z propozycji Andrzeja Dudy? Wczoraj postawił warunek – podpisze ustawę o Sądzie Najwyższym, jeżeli Sejm wcześniej przyjmie jego propozycję dotyczącą zmian w ustawie o KRS. Teraz okazuje się, że propozycje prezydenta będą poprawkami do ustawy o SN, w dodatku eksperci mówią, że są niekonstytucyjne i niewiele zmieniają.
Tak, to jest tylko proceduralny zabieg, który nie zmienia istoty zamachu na polski ustrój. Tymi trzema ustawami, bo trzeba rozpatrywać je w pakiecie (chodzi o ustawy o KRS i ustroju sądów powszechnych oraz o ustawę o SN, która jest procedowana w parlamencie – red.), PiS nie zmienia wymiaru sprawiedliwości, aby czynić go lepszym dla Polaków, tylko skrajnie go upolitycznia. Jedyne, co prezydent może uzyskać, to zabrać kompetencje nieprzewidziane w konstytucji ministrowi sprawiedliwości i przypisać je sobie. Co więcej, ustawy nadal wygaszają, łamiąc konstytucję, kadencję członków KRS-u i wyrzucają na bruk wszystkich sędziów Sądu Najwyższego. Propozycja prezydenta nic nie zmienia.
Bezpośrednio po wystąpieniu prezydenta także lider PO mówił o “kroku w dobrą stronę”. Jednak nie?
Albo prezydent oszukał Polaków, albo PiS oszukał prezydenta.
Dlatego prosimy Polaków, aby masowo protestowali i prosili Andrzeja Dudę o weto do tych trzech ustaw. Jeżeli teraz zgodzi się na to, aby być sprowadzonym do roli poprawki w ustawie, to tak naprawdę będzie współsprawcą zamachu stanu.
Czyli PO liczy jeszcze na weto prezydenta?
Nie ma innego wyjścia, te trzy ustawy muszą być zawetowane.
Platforma będzie chciała spotkać się z Andrzejem Dudą? Dzisiaj w Pałacu Prezydenckim był lider Ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz.
Oczywiście na takie rozmowy jesteśmy otwarci. Ale przypomnę, że prezydent nigdy nie spotkał się z rządem Ewy Kopacz. Wtedy, niestety, Andrzej Duda nie dorósł do roli prezydenta wszystkich Polaków. Od samego początku jego legitymacja partyjna była wyjątkowo widoczna. Teraz ma swoją szansę, zobaczymy, czy ją wykorzysta. Ja zawsze wierzę, że jest czas na naprawienie błędów, a on tych błędów popełnił wiele. Ale
z szacunku do głowy państwa będę powtarzał, że zawsze jest czas, aby przejść na jasną stronę mocy.
Opozycja chce opóźniać prace nad ustawą o Sądzie Najwyższym, złożyła 1300 poprawek. Tyle że PiS chce prace w komisji sprawiedliwości przyspieszyć, poprawki mają być głosowane nie oddzielnie, ale w jednym bloku.
To jest oczywiście łamanie regulaminu Sejmu. Ale PiS nie pierwszy i nie ostatni raz to robi…
I tak do końca tygodnia sprawę “załatwi”, czyli Sejm i Senat przegłosują projekt ustawy o SN.
To jest cyniczna gra posłów PiS na to, aby jeszcze przed wakacjami parlamentarnymi przepchnąć ustawę, która spowoduje, że sądy zostaną oddane w ręce polityków PiS. Dlatego walczymy jak możemy w Sejmie, będziemy też przed Pałacem Prezydenckim w czwartek o godz. 20. Tam będziemy apelować nie tylko o weto, ale także o referendum w sprawie niezależności sądów. Wniosek PO jest już na biurku marszałka Sejmu.
Jeżeli PiS przepchnie projekt ustawy o SN, a prezydent podpisze cały “sądowy pakiet”, co to będzie oznaczało?
To będzie oznaczało koniec Polski w UE, powolny, ale jednak koniec.
Polska będzie na wstecznym biegu, a w konsekwencji w objęciach Władimira Putina.
To zapowiadają słowa Fransa Timmermansa, że KE jest coraz bliżej skorzystania z art. 7 przewidującego sankcje?
KE nie chce działać przeciwko Polakom, bo wie, że większość sprzeciwia się upartyjnieniu sądów. Dlatego reakcje Komisji są powolne, dające czas na refleksję. Ale jeżeli Jarosław Kaczyński dopnie swego, to będzie osobiście odpowiedzialny za wyprowadzenie Polski z UE, nawet jeśli nie formalne, to faktyczne. Stracimy pieniądze, stracimy prawo głosu, nikt nie będzie się z nami liczyć, czyli znajdziemy się w Europie drugiej prędkości.
Możemy jeszcze mówić o Polsce jako państwie demokratycznym?
Jeżeli przyjęta zostanie ustawa o Sądzie Najwyższym, nie będziemy już demokratycznym państwem prawnym. Nie będziemy mieli niezależnych sądów. Wolne i demokratyczne wybory przejdą do historii. Filary demokracji upadną.
Zdjęcie główne: Borys Budka, Fot. Flickr/PO, licencja Creative Commons
Comments are closed.