Religia smoleńska jest teraz olbrzymim problemem dla PiS-u. Gdy PiS był w opozycji, to zarzut, że był zamach w Smoleńsku, że trzeba odkryć prawdę, mobilizował elektorat PiS-u. Teraz jeżeli kierownictwo PiS powiedziałoby, że to nie był zamach, to Macierewicz mógłby zrobić rozłam – mówi nam Bogdan Borusewicz, wicemarszałek Senatu, dawny działacz opozycyjny w PRL. Pytamy o konflikt prezydenta z PiS i rekonstrukcję rządu. – Nikt polityki zagranicznej w zasadzie nie prowadzi. Widziała pani kiedyś taką sytuację, że szef MON prowadzi politykę zagraniczną i nikt na to nie reaguje?
JUSTYNA KOĆ: Zakończyło się spotkanie Krajowej Rady Sądownictwa z asesorami, sędziowie mają ponownie rozpatrzyć kandydatury asesorskie. To dobry ruch KRS?
BOGDAN BORUSEWICZ: Zobaczymy, czym to się zakończy. Za niedobory kadrowe odpowiada minister Ziobro, który od 2 lat blokuje mianowanie nowych sędziów. Tych etatów do odsadzenia jest aż 500, bo Ziobro wstrzymuje je od dwóch lat. To sytuacja absolutnie niedopuszczalna, osłabia to sprawność sądu. Do tego ponad 200 sędziów pracuje w Ministerstwie Sprawiedliwości. 500 plus 200 daje nam 700, czyli 7 proc. całego ogółu sędziów w Polsce.
Zablokowanie nominacji asesorskich przez KRS dodało wiatru w żagle Zbigniewowi Ziobrze, który dostał dowód, że z obecnym KRS nie da się współpracować.
W sytuacji braków w dokumentacji KRS nie mógł inaczej postąpić, a
Ziobro wykazał się dużym lekceważeniem zasad, które powinien znać. To pokazuje, że Ziobro kompletnie lekceważy KRS i sądy.
Przejdźmy do konfliktu między prezydentem a PiS. Czy możemy już mówić o rozłamie?
Jeżeli ten konflikt nie zostanie zażegnany w tym roku, to tak. Zresztą nie chodzi tu tylko o kwestie prawne, jak mają wyglądać ustawy o KRS czy SN. Przecież również w tych propozycjach prezydenta są rozwiązania niekonstytucyjne. Z moich informacji wynika, że tam rozgrywane są problemy personalne.
W grę wchodzi odwołanie jednego z dwóch ministrów, którzy są podstawą rządu PiS: Macierewicza lub Ziobry.
To, wydaje mi się, jest głównym problemem.
Jeszcze trzy dni temu rzecznik Kancelarii Prezydenta mówił, że nic o tym nie wie.
Według moich informacji, prezydent chce odwołania, i to najlepiej obydwu ministrów, ale zaproponował pewnie rozwiązanie kompromisowe.
Z szefem MON, Antonim Macierewiczem, prezydentowi nie układa się praktycznie od początku. Wiemy, że 11 listopada znowu nie będzie generalskich nominacji. Prezydent ścina się też ostatnio mocno ze Zbigniewem Ziobrą. W ostatnim wywiadzie dla Telewizji Trwam oskarża PiS i Ministerstwo Sprawiedliwości o impas w sprawie zmian w sądownictwie.
Na razie jest to jednak kłótnia w rodzinie. Prezydent odwołuje się do elektoratu PiS, przecież tę stację ogląda elektorat PiS-owski.
Prezydent miał szansę, żeby budować swoją pozycję na nowym ruchu społecznym, ale nie podjął się tego, pewnie nie był w stanie.
Miał szansę stanąć na czele tego ruchu, kiedy zawetował dwie ustawy. Gdyby wyszedł wówczas do ludzi, to przejąłby ten ruch. Nie zrobił jednak tego. Dlatego to cały czas jest tylko kłótnia w rodzinie PiS-owskiej.
Ten konflikt trwa już bardzo długo między środowiskiem PiS a prezydentem.
Konflikt z Macierewiczem trwa praktycznie od początku kadencji. W sierpniu tylko wybuchł ze zdwojoną siłą. Zresztą to nie jest tylko konflikt kompetencyjny, to jest walka o pozycję w państwie, czyli o to, kto jest ważniejszy dla wojska. Ten konflikt jest głęboki.
Bardzo długo konflikt z Macierewiczem miał charakter personalny i nie obejmował całego PiS-u. Teraz jest w zasadzie konfliktem z aparatem PiS-owskim.
Zresztą
prezes PiS na pewno przygotowuje alternatywę na wybory prezydenckie. Tą alternatywą będzie marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Skoro jest wysuwany na prezydenta Warszawy, to jest to próba powtórzenia znanego schematu.
Do tej pory mówiono o Patryku Jakim jako kandydacie na prezydenta Warszawy, ale w sondażach przegrywa z Rafałem Trzaskowskim.
Wie pani, sondaże w PiS-ie pełnią rolę drugorzędną. Chodzi o budowanie alternatywy. Wysunięcie marszałka Senatu jako kandydata na prezydenta Warszawy to zapowiedź nie tylko jednego ruchu, ale trzeba przewidywać, jakie będą następne.
Czy w świetle tego, co pan powiedział, uważa pan, że rekonstrukcja rządu będzie znaczna? Dużo się o niej mówi, pani premier jeździ z aktówką na Nowogrodzką.
Trudno mi powiedzieć. Natomiast
dla tego rządu i PiS-u zarówno Macierewicz, jak i Ziobro są postaciami kluczowymi.
Obaj mają swoje zaplecze polityczne, pokazali, że mogą prowadzić własną politykę. W dużej mierze Antoni Macierewicz jest również niesterowalny, w przeciwieństwie do Ziobry.
Może dlatego Jarosław Kaczyński mówił o odchodzeniu od religii smoleńskiej, bo chce zmniejszyć rolę Macierewicza.
Religia smoleńska jest teraz olbrzymim problemem dla PiS-u. Gdy PiS był w opozycji, to zarzut, że był zamach w Smoleńsku, że trzeba odkryć prawdę, mobilizował elektorat PiS-u. Teraz jeżeli kierownictwo PiS powiedziałoby, że to nie był zamach, to Macierewicz mógłby zrobić rozłam. Ja nie wiem, czy by się na to zdecydował, ale jest do tego potencjał. Krzyknie, że Jarosław zdradził nawet swojego brata i wtedy to zadziała. Nie jest łatwo wycofać się z tezy, która była spoiwem przez wiele lat. Dlatego też te słowa Jarosława Kaczyńskiego, że sprawa smoleńska może zostać niewyjaśniona. Przygotowuje swój elektorat do miękkiego wycofania się z tego.
Macierewicz może dokonać rozłamu i przejąć część najbardziej radykalnego elektoratu. Tak działają religie i schizmy w religii.
Skoro tak, to możliwe jest, że prezydent nie dogada się PiS-em i nie będzie “reformy” KRS i SN?
Jak się patrzy tylko na te ustawy, to się wydaje dziwne, dlatego uważam, że ta informacja o dołączeniu spraw personalnych jest istotna. W tej chwili wytworzyła się sytuacja, w której prezydent może wyczyścić sobie przedpole. W końcu to on jest konstytucyjnym zwierzchnikiem sił zbrojnych.
Ma też kompetencje w kwestiach polityki zagranicznej, ale tym się nie zajmuje, chociaż dzieją się sprawy skandaliczne.
Nikt polityki zagranicznej w zasadzie nie prowadzi. Widziała pani kiedyś taką sytuację, że szef MON prowadzi politykę zagraniczną i nikt na to nie reaguje? Prezydent też nie.
Mówi pan o ostatniej sytuacji, gdy MON wezwało attaché obrony Niemiec po wypowiedzi ich minister?
Nie tylko, to jest kolejna sprawa. Wcześniej mieliśmy przecież sprawę caracali itd. To nie była kwestia tylko techniczna i finansowa. Przecież zaledwie kilka państw produkuje takie helikoptery, o podobnych parametrach technicznych. Wybór jest więc w dużej mierze decyzją polityczną.
Panie marszałku, a wierzy pan w to, co pisze Tomasz Piątek o Macierewiczu?
Nie wierzę. Myślę, że to zbyt daleko posunięte dywagacje. Macierewicz miał zawsze własne zdanie i oryginalne poglądy. Znamy się dobrze z okresu działalności w KOR, kiedy był zwolennikiem tupamaros – partyzantki miejskiej. W stanie wojennym, w 1983 roku,
kiedy ukrywałem się wraz z Bogdanem Lisem, poprosił o spotkanie i przekonywał mnie o konieczności stworzenia triumwiratu, który będzie rządził Polską: Jaruzelski, Glemp, Wałęsa.
Czyli schemat z Ameryki Południowej, wojsko, Kościół i związek zawodowy. Bogdanowi tłumaczył, że powinniśmy tak mocno pokochać ZSRR, aby oni w to uwierzyli. Wiele osób zwątpiło wtedy w sens walki i różne były propozycje wyjścia, ale przyznam pani, że te były dość oryginalne.
Zdjęcie główne: Bogdan Borusewicz, Fot. Katarzyna Czerwińska/Kancelaria Senatu. licencja Creative Commons
Comments are closed.