Posiedzenie było tajne, chociaż wszystko w tej sprawie miało być jawne. Na posiedzeniu miał zostać przedstawiony raport na temat eksperymentów pirotechnicznych oraz “niejawny materiał dotyczący obrażeń termicznych ofiar znalezionych poza strefą pożaru”. – To, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy, to pełna kompromitacja podkomisji – mówi wiadomo.co poseł PO Marcin Kierwiński. Platforma cały czas domaga się przedstawienia pisemnego, całościowego raportu z działalności podkomisji smoleńskiej.
Tajna kompromitacja
– PiS utajnił posiedzenie komisji obrony narodowej, bo była obawa przed kompromitacją. I to, co pokazali, to jest pełna kompromitacja podkomisji. Badania, które pokazali, nie prowadzą do żadnych tez, które chcieliby postawić albo już postawili. Nie ma żadnego całościowego raportu z prac podkomisji i nie wiadomo, kiedy będzie. Tu chodzi tylko o politykę, o nic więcej – komentuje Marcin Kierwiński z PO.
To politycy Platformy złożyli dwa miesiące temu wniosek o przedstawienie pisemnego raportu z działalności podkomisji smoleńskiej i przedstawienie dowodów na potwierdzenie hipotez mówiących o wybuchu na pokładzie samolotu. – Do tej pory raportu nie zobaczyliśmy. Antoni Macierewicz postępuje w tej sprawie niepoważnie. Kilka dni temu zapowiedział, że daje podkomisji jeszcze rok czasu. A przypomnę, że pracuje już 16 miesięcy – dodaje były wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek.
Według polityków PO, podkomisja powinna zostać jak najszybciej rozwiązana.
Jawna konferencja
Przed posiedzeniem komisji obrony narodowej odbyła się nagła konferencja podkomisji smoleńskiej. Pytanie tylko, po co. Chodziło jedynie o polemikę ze stacją TVN24, która ujawniła, że podkomisja zmanipulowała badania przeprowadzone w Wojskowej Akademii Technicznej. Członek podkomisji, Marek Dąbrowski, stwierdził, że w materiale znalazła się informacja “nieprzetworzona, której autor nie rozumiał”.
Przypomnijmy, w programie “Czarno na białym” udowodniono, że upubliczniony 10 kwietnia film podkomisji smoleńskiej nie uwzględniał ważnych analiz naukowców WAT. Eksperci stwierdzili, że po urwaniu fragmentu skrzydła lot maszyny nie mógł być stabilny. Tymczasem przedstawiciele komisji przekonywali, że tupolew mógł lecieć dalej.
Ostatnio publicznie podkomisja smoleńska wystąpiła 10 kwietnia, przewodniczył jej wtedy jeszcze dr Wacław Berczyński. Teraz przebywa w Stanach Zjednoczonych. W zaprezentowanym wtedy filmie mowa była o wybuchu bomby termobarycznej. Dowodów oczywiście brak.
Zdjęcie główne: Antoni Macierewicz, Fot. Flickr/EU2016 SK/Rastislav Polak