Polska wciąż nie dostała pieniędzy z KPO i trudno oczekiwać, że je dostanie. Minister Waldemar Buda przekonuje jednak, że środki te „wcześniej czy później” do Polski trafią.
Minister rozwoju Waldemar Buda był gościem Radia ZET. Polityk skarżyła się, że Europa, m.in. Polska, płaci za błędy Niemiec, które starają się wywierać nacisk na politykę europejską. Na pytanie, czy Berlinowi zależy, by Polska nie dostała pieniędzy z KPO, odparł, że „jest taka gra”.
Prowadzący rozmowę Bogdan Rymanowski przypomniał ministrowi, że Polska nie wypełniła warunków zwanych „kamieniami milowymi”. Regularnie mówi o tym Ursula von der Leyen.
– Ona jest po prostu w szachu, stąd takie wypowiedzi. Nierozsądne wypowiedzi, bo dokąd nie ma złożonego wniosku, dokąd nie ma ostatecznej decyzji w tej sprawie, nie powinniśmy przedmiotem medialnej dyskusji tej sprawy czynić – odparł Buda.
Minister podzielił się zaskakującą refleksją. Jak twierdzi, środki z KPO do Polski trafią, bo rząd dysponuje „pełnym zestawem rozwiązań, które pozwalają przyznać, że wypełniliśmy po swojej stronie zobowiązania”.
– Nie mam wątpliwości. Widzę, że sytuacja zmierza w jednym kierunku i nie może w innym. Wcześniej czy później te środki dostaniemy – zapewnił minister. Pozostaje więc pytanie, dlaczego nie miałoby to być „wcześniej”, a nie „później”. I tu minister podzielił się szokującą szczerością.
– Dzisiaj trwa bardziej analiza czy robić to po wyborach, czy przed, ale sytuacja włoska pokazała, że blokowanie tych pieniędzy nam ułatwi wygranie wyborów – wyznał Buda. A więc dał do zrozumienia, że rząd może wstrzymać walkę o miliardy, bo to pomoże PiS w wygranej w wyborach. Polacy, nie potrzebujecie pieniędzy, najważniejsze jest, żeby PiS wygrało!
– Wszelkie naciski na kraj członkowski, wywieranie wpływu na to kto ma w wyborach być wybrany, jak chociażby Ursula von der Leyen vs Meloni, doprowadzi do tego, że wynik Prawa i Sprawiedliwości będzie wyższy, bo mamy jasną retorykę w tej sprawie – powiedział z rozbrajającą szczerością minister.
Źródło: Radio ZET