Jarosław Kaczyński zapowiedział nowy bankowy podatek od “nadmiernych zysków”. Eksperci nie pozostawiają na pomyśle PiS suchej nitki.
– Nie chcemy Polski, która żyje ze świadczeń społecznych; my chcemy Polski, która pracuje, która ma z czego żyć, która jest coraz bogatsza, coraz piękniejsza – mówił w sobotę w Białymstoku Jarosław Kaczyński. – Banki muszą pójść po rozum do głowy i radykalnie podnosić oprocentowania depozytów; jak nie będziemy musieli obłożyć ich zyski podatkiem – podkreślił prezes PiS.
Co miał na myśli szef Prawa i Sprawiedliwości? Chodzi konkretnie o bankowy podatek od “nadmiernych zysków”. W poniedziałkowym wywiadzie dla Polskiego Radia 24 do słów prezesa odniósł się także wiceminister finansów Artur Soboń. – Jeśli mówimy o podatku od nadmiarowych zysków banków, to ja takiego rozwiązania nie wykluczam – stwierdził i dodał, że “nie jest to temat tabu”.
Podatek od nadmiernych zysków: eksperci grzmią
Na pomyśle partii rządzącej suchej nitki nie zostawiają eksperci, którzy twierdzą, że ten pomysł to oznaka braku rozeznania w sytuacji gospodarczej. – Dramatycznie zły pomysł. Świadczy o kompletnym braku zrozumienia tego, co się dzieje w gospodarce. Uderzy w akcjonariuszy i fundusze, co z kolei odbije się na emeryturach i inwestycjach. Pierwsze efekty już widać na giełdzie. Poniedziałkowe notowania banków spadały – powiedział Piotr Kuczyński, analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
W podobnym tonie wypowiada się Marcin Materna, analityk Domu Maklerskiego Millennium Banku. – Pomysł podatku od nadmiarowych zysków jest z gruntu zły. Abstrahując od błędnej argumentacji, że banki za dużo zarabiają, bo gdy spojrzymy na realny wzrost kapitałów własnych za ostatnie trzy kwartały, to wyższe zyski nie zrekompensowały bankom strat na obligacjach skarbowych – stwierdził Materna.
Najwyraźniej PiS uznał, że na liście swoich wojenek brakuje jeszcze banków. I – jak widać – szybko zakasano rękawy i wzięto się do roboty.
Źródło: Money.pl