– Służby specjalne pod rządami PiS mają być tajne dla obywatela i użyteczne dla rządzących. Wszystko wskazuje na to, że mamy proces kryminalizacji polskich służb – mówi poseł PO Marcin Kierwiński. Posłowie opozycji domagają się zwołania tajnego posiedzenia Sejmu i informacji premiera Mateusza Morawieckiego na temat sytuacji w służbach specjalnych. – Funkcja kontrolna Sejmu musi być wreszcie zrealizowana – dodaje poseł Mariusz Witczak. Pismo w tej sprawie trafiło na biurko marszałka Sejmu.
“Służby specjalne służą państwu”
– W służbach specjalnych dzieją się rzeczy straszne. Wiemy o niejasnych powiązaniach ministra Kamińskiego i ministra Wąsika z warszawską reprywatyzacją i z ochroną interesów spółki Srebrna. Wiemy o mobbingu w CBA i o tzw. aferze starachowickiej bis. Wiele spraw jest nierozliczonych i niewyjaśnionych. Widać, że służby pod rządami PiS mają być tajne dla obywatela i użyteczne dla rządzących. Wszystko wskazuje na to, że mamy proces kryminalizacji polskich służb specjalnych – mówi Marcin Kierwiński.
Dlatego posłowie PO domagają się tajnego posiedzenia Sejmu w tej sprawie. – W związku z wieloma znakami zapytania, milczeniem koordynatora służb specjalnych i jego zastępcy, ale także w związku z wątpliwościami wobec tych panów żądamy zwołania tajnego posiedzenia Sejmu na temat sytuacji w służbach specjalnych. Żądamy, aby pan premier Morawiecki przyszedł i wyjaśnił, co dzieje się w służbach specjalnych. Te kwestie dotyczą fundamentalnych interesów państwa – mówi Kierwiński.
Żądamy tajnego posiedzenia Sejmu, by wyjaśnić bulwersujące doniesienia dotyczące służb specjalnych.
Tajne służby #PiS mają być tajne dla obywatela i użyteczne dla partii.
Politykom PiS państwo pomyliło się z partią. Tu nie ma znaku równości! pic.twitter.com/JMl5fCYyKR— Mariusz Witczak (@mswitczak) 30 kwietnia 2018
– Służby specjalne pod rządami PiS służą partii, a nie państwu. Nadrzędnym interesem okazuje się interes PiS. To jest sytuacja niezwykle groźna dla obywatela i funkcjonowania demokracji – nie ma wątpliwości także poseł Mariusz Witczak. I dodaje: – Jeżeli okazałoby się, że służby specjalne bronią działaczy PiS-u przed konsekwencjami karnymi, to sięgnęliśmy dna.
Zresztą wniosek o tajne posiedzenie Sejmu to nie wszystko. – Utajnione posiedzenie i informacja premiera jest pierwszym elementem dochodzenia do komisji śledczej. Taka komisja musi w końcu powstać, bo narosło tyle niejasności i wątpliwości wokół funkcjonariuszy służb specjalnych, że nie wyobrażamy sobie, aby te kwestie nie zostały wyjaśnione przez komisję śledczą – tłumaczy poseł PO.
Czy Jarosław Kaczyński złamał prawo?
– Ważna jest kwestia odpowiedzialności osobistej funkcjonariusza publicznego, jakim jest poseł Jarosław Kaczyński. Wiemy, że w sprawie przecieku nazywanego “aferą starachowicką bis” do prezesa PiS dostarczony został list informujący o patologiach – mówi Marcin Kierwiński.
Dlatego politycy opozycji pytają: co prezes Jarosław Kaczyński zrobił w sprawie tego listu? Czy zgłosił ten fakt do prokuratury, czy może uczestniczył w tuszowaniu tej sprawy?
Przypomnijmy, w zeszłym tygodniu do mediów trafiła informacja o tym, że CBA zatuszowano przeciek o tajnej operacji Biura w Lublinie. Do przecieku miało dojść, kiedy CBA rozpracowywało współpracownika znanej posłanki PiS. Dyrektor delegatury Biura w Lublinie po tym, jak wykrył i ujawnił przeciek, został zwolniony. Dziennikarz śledczy Radia ZET Mariusz Gierszewski dotarł też do listu, który dyrektor lubelskiej delegatury Tomasz G. wysłał do Jarosława Kaczyńskiego.
Zdjęcie główne: Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, Fot. Flickr/P. Tracz/KPRM