Krajowa Rada Sądownictwa może ponownie rozpatrzyć zgłoszone przez ministra sprawiedliwości kandydatury na asesorów sądowych – powiedział przewodniczący Rady Dariusz Zawistowski. Warunek jest jeden: muszą zostać uzupełnione braki w dokumentacji. Według asesorów, to propozycja warta rozważenia. Ministerstwo Sprawiedliwości też przekonuje, że pomoże. – Obecna formuła powoływania asesorów okazała się dysfunkcyjna i należałoby ją zmienić – mówi wiadomo.co dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.
W środę rano w siedzibie Krajowej Rady Sądownictwa odbyło się spotkanie przewodniczącego KRS Dariusza Zawistowskiego z przedstawicielami asesorów oraz m.in. przedstawicielami stowarzyszeń sędziowskich Iustitia i Themis, a także przedstawicielem prezydenta Wiesławem Johannem.
Przypomnijmy, w ubiegły poniedziałek KRS postanowiła nie powoływać 265 asesorów, którzy we wrześniu tego roku odebrali akty mianowania od ministra Zbigniewa Ziobry na czas nieokreślony. KRS uzasadniła swą decyzję brakami formalnymi w przesłanych przez ministerstwo dokumentach, m.in. brakiem zaświadczeń lekarskich i psychologicznych.
KAMILA TERPIAŁ: Czy KRS powinna ponownie rozpatrzyć wnioski o powołanie asesorów? Rada nie wyklucza takiego rozwiązania.
RYSZARD BALICKI: Dobrze, że KRS szuka rozwiązania tego problemu, dla wielu młodych ludzi osobistego, ale także prawnego. Powołanie asesorów może tylko pomóc sądownictwu, ale przede wszystkim społeczeństwu. Przecież te osoby miały już prowadzić swoje sprawy. Kierunek jest dobry, ale szkoda, że Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło niekompletne dokumenty i że to wszystko trwa. Najbardziej “oberwali” asesorzy, którzy są najmniej winni.
Jeżeli z punktu widzenia prawa istnieje możliwość, żeby te wnioski jeszcze raz stały się przedmiotem obrad i decyzji KRS, to myślę, że tak powinno się stać.
Kto powinien powoływać asesorów? Minister sprawiedliwości, czy prezydent?
Mam poważne wątpliwości co do konstytucyjności trybu, który jest w obecnej ustawie. Powoływanie asesorów przez ministra jest zbyt bliskie formule, która może budzić wątpliwości co do ich niezawisłości. Lepiej byłoby wprowadzić w to miejsce prezydenta, czyli rozwiązanie analogiczne do przepisów dotyczących nominacji sędziowskich. Inaczej też powinna być umocowana Krajowa Rada Sądownictwa. Teraz jest tak, że najpierw minister podejmuje decyzje, asesorzy składają ślubowanie, a dopiero później istnieje możliwość oceny merytorycznej – to jest dosyć absurdalna formuła. Rozwiązania dotyczące powoływania sędziów są sensowniej skonstruowane.
Prezydent powinien podjąć inicjatywę legislacyjną, aby zmienić te zapisy?
Obecnie obowiązująca ustawa została przyjęta przez ten Sejm, to jest rozwiązanie ministra Zbigniewa Ziobry, które okazało się dysfunkcyjne.
Warto byłoby na temat zmiany procedury rozmawiać. Czy to będzie propozycja prezydenta, czy ministerstwa, to jest wtórne. Ważne, żeby zmiana została przygotowana i żeby tryb był bezpieczny dla wymiaru sprawiedliwości.
Problem chyba w tym, że Zbigniew Ziobro “zamieszanie” z powołaniem asesorów komentuje tak: “nie byłoby takiej sytuacji, gdyby nie weto prezydenta do ustawy o KRS”. A więc jeżeli zmieniać, to Radę, a nie procedurę.
I to jest bardzo smutny wniosek. Gdyby zmieniono ustawę o KRS, tak jak chce minister, to oznaczałoby, że nie byłoby Rady, która mogłaby w sposób niezależny cokolwiek weryfikować.
Pan minister potwierdził najgorsze obawy – chodzi o to, aby Krajowa Rada Sądownictwa stała się departamentem w Ministerstwie Sprawiedliwości i wykonywała jego polecenia. Nie tędy droga.
Politycy PiS cały czas powtarzają, że są zdeterminowani do przeprowadzenia “reformy” wymiaru sprawiedliwości. Prezydent na razie wydaje się do pomysłów partii rządzącej zdystansowany. Jak to się może skończyć? Wiem, że to trudne pytanie…
Rzeczywiście trudno mi to przewidzieć. Mam nadzieję, że pan prezydent nie pozwoli jednak na przejęcie wymiaru sprawiedliwości przez partię polityczną. A propozycje PiS to jest właśnie taki kierunek. Poza tym to jest bardzo dziwna sytuacja, bo Andrzej Duda jest teraz najbardziej atakowany przez środowisko, z którego się wywodzi.
Są różne elementy tej układanki i nie zawsze wszystkie do siebie pasują…
To jest dowód na próbę dominacji polityki, w najbardziej zwulgaryzowanej postaci, nad całością interesów państwa. Nikogo już nie interesuje dobro kraju, mówimy tylko o czysto politycznych interesach.
Do czego prowadzi upolitycznienie instytucji państwa, widać chyba na przykładzie Trybunału Konstytucyjnego. Drastycznie spadła liczba spraw kierowanych do sądu konstytucyjnego w ciągu pierwszych 9 miesięcy tego roku. O czym to świadczy?
Spadła liczba spraw kierowanych do TK, ale także pytań prawnych. Świadczy to o tym, że ani obywatele, ani sądy nie wierzą w to, że Trybunał jest niezależnym organem, który może chronić nasze wolności. Ale równocześnie, o ironio, spadła skuteczność działania Trybunału. To, niestety, utwierdza mnie w przekonaniu, że z TK pozostał tylko budynek i kilku wybranych legalnie sędziów.
Zdjęcie główne: Zbigniew Ziobro, Fot. Adrian Grycuk, licencja Creative Commons
Comments are closed.