Dla demokracji najważniejsze jest szanowanie wyniku wyborczego. Wynik jest decyzją, którą podejmuje suweren, a suweren jest najwyższą władzą w państwie. Ktokolwiek podważa w państwie decyzje suwerena, popełnia przestępstwo – mówi nam prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista. – PiS trzy razy złamał konstytucję, po to, aby to ta konkretna Izba liczyła głosy. Po raz pierwszy, kiedy skrócił ustawą 4-letnią konstytucyjną kadencję członków KRS. Drugi raz, kiedy stworzył nowy system wyborów sędziowskich członków KRS, których wybrał Sejm. Trzeci raz, kiedy nowa KRS wybrała nowych sędziów do SN i ci sędziowie w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych mają rozstrzygać o ważności wyborów – dodaje
JUSTYNA KOĆ: Ma pan zaufanie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych? To ta Izba Sądu Najwyższego ma rozpatrywać skargę wyborczą.
MAREK CHMAJ: PiS trzy razy złamał konstytucję, po to, aby to ta konkretna Izba liczyła głosy. Po raz pierwszy, kiedy skrócił ustawą 4-letnią konstytucyjną kadencję członków KRS. Drugi raz, kiedy stworzył nowy system wyborów sędziowskich członków KRS, których wybrał Sejm. Trzeci raz, kiedy nowa KRS wybrała nowych sędziów do SN i ci sędziowie w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych mają rozstrzygać o ważności wyborów.
Czyli nie ma pan zaufania?
Protest wyborczy jest instytucją demokratyczną.
Oczekujemy, że ten protest będzie rozpoznawał sąd niezależny i składający się z niezawisłych sędziów. Jeżeli te przesłanki nie są spełnione, to trudno mówić nie tylko o praworządności, ale nawet o przyzwoitości, zatem zaufania nie mam.
Jakie zatem mamy możliwe scenariusze? Co z ewentualną decyzją Izby?
PiS zabezpieczył się w jeszcze jeden sposób. Protest wyborczy rozpoznaje skład 3-osobowy, wydając opinię, a następnie cała Izba odnosi się do opinii i stanowiska sprawozdania PKW.
Odnosząc się do protestów, które dotyczą wyborów w Kaliszu i koszalińskim – wnoszący protest ma obowiązek nie tylko przestawić zarzuty, ale także wskazać dowody na poparcie zarzutów. W tych protestach dowodów nie ma, zatem zgodnie z kodeksem wyborczym taki protest powinien być odrzucony. Nie można opierać dowodów na ciekawości, a tak sprawę tłumaczy PiS: chcemy przeliczenia ponownego głosów z ciekawości. To jest wadliwe myślenie. Wnosząc protest wskazujemy konkretną przesłankę, konkretny zarzut i konkretny dowód, że np. w tej komisji wydawano niewłaściwe karty albo komisja została zamknięta zbyt wcześnie lub konkretna komisja składała się z nieuprawnionych osób lub że w konkretnej komisji doszło do fałszerstwa, czyli przestępstwa przeciwko wyborom. Kodeks nakazuje wprost uzasadnić zarzuty.
Sami sędziowie SN mówią o tym, natomiast wiadomo, że PiS postępuje jak chce. Dokąd nas to wszystko doprowadzi? Czy PiS może próbować podważyć wynik demokratycznych wyborów?
Protest jeszcze nie jest podważeniem.
Zasadnicza kwestia jest taka, czy protest rozpoznaje niezależny i niezawisły sąd.
Tu wiemy, że są wątpliwości.
I jeszcze większa wątpliwość, czy tą metodą PiS chce wpływać na wynik wyborczy. Mówiąc wprost: fałszować wynik wyborów, a to jest już wprost nieakceptowalne.
I co wtedy? Opozycja domaga się zaangażowania w proces OBWE, Grzegorz Schetyna spotkał się w środę z przedstawicielami Rady Europy. Czy to może jakoś zabezpieczyć wynik demokratycznych wyborów?
Oczywiście. Po to mamy Radę Europy i po to mamy OBWE, aby monitorować w sposób bezstronny procedury demokratyczne w państwach członkowskich. Jeżeli dojdzie do konieczności przeliczenia głosów, ważne jest, aby w tych czynnościach brały udział niezależne instytucje, które strzegą ładu demokratycznego. Dla demokracji najważniejsze jest szanowanie wyniku wyborczego. Wynik jest decyzją, którą podejmuje suweren, a suweren jest najwyższą władzą w państwie.
Ktokolwiek podważa w państwie decyzje suwerena, popełnia przestępstwo. Grzech śmiertelny dla demokracji.
Podważaniem nie jest protest wyborczy, o ile – powtórzę to jeszcze raz – rozpatruje go niezależny sąd składający się z niezależnych sędziów.
Posłowie PO złożyli wniosek o wyłączenie Izby Kontroli z procesu kontroli wyborczej. Takie działanie może przynieść skutek? I kto może podjąć taką decyzję?
To ruch, który wynika z pewnej desperacji. Oto mamy nowa Izbę SN, której przekazano sprawy publiczne, w tym rozpatrywanie protestów wyborczych, odbierając to uprawnienie Izbie dotychczasowej. Zrobiono to po to, aby protesty wyborcze rozpoznawała zupełnie nowa Izba, a skoro ta Izba składa się z sędziów, co do których mamy wątpliwości, odnośnie do nie tylko legalności ich powołania, ale również niezawisłości, to jedynym ruchem jest żądanie wyłączenia tej Izby.
Kto może o tym zadecydować?
Problem polega na tym, że tu nie żąda się wyłączenia konkretnego składu, czyli danych 3 sędziów, tylko wyłączenia całego składu Izby, czyli 21 sędziów, którzy w niej zasiadają. Moim zdaniem taką decyzję może podjąć I Prezes SN, ewentualnie Zgromadzenie Ogólne SN z wyłączeniem tych sędziów, których ten wniosek dotyczy.
Co, jeżeli jednak Izba podejmie decyzję, że wybory trzeba powtórzyć?
Powtórzenie wyborów nie jest łatwą sprawą. Najpierw muszą być spełnione procedury: rozpoznanie protestu przez 3 osoby, opinia, sprawozdanie PKW i pełny skład Izby.
Wybory powtarza się wtedy, kiedy naruszono przepisy ordynacji bądź przestępstwo przeciwko wyborom miało wpływ na ich wynik. To trzeba konkretnie wskazać.
Czy to, co teraz się dzieje, nie jest najlepszym świadectwem, że żyjemy w kompletnym chaosie prawnym i namacalnie możemy doświadczyć straty zaufania do sędziów i sądów?
Tak, ale ten chaos prawny wywołał PiS. Proszę zobaczyć, że PiS po raz kolejny walczy z jakąś grupą, teraz z kastą. Okazało się, że kasta była w Ministerstwie Sprawiedliwości. Czyli po raz kolejny PiS publicznie walczy z tymi patologiami, które sam hoduje. Mamy teraz jasną odpowiedź, po co był zamach na sądy i ta cała “reforma sądownictwa”, podobnie jak zamach na TK, a potem na SN. To wszystko teraz zaczyna się układać w całość.
Zdjęcie główne: Marek Chmaj, Fot. Michał Józefaciuk/Senat RP, licencja Creative Commons