Prezydent jak chce, to może nawet uważać, że zamienia wodę w wino, natomiast akt powołania sędziów musi być w całości zgodny z prawem, podobnie jak ustawa musi być uchwalona zgodnie z konstytucyjną procedurą. Jeden błąd proceduralny powoduje, że nie ma ustawy. Tu była wadliwa procedura powołań sędziowskich, a to oznacza, że tych powołań tak naprawdę nie było – mówi nam prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista, przewodniczący senackiego zespołu doradców ds. ochrony konstytucyjności prawa. – KRS została wybrana nielegalnie, kandydatury wskazane przez nią były obarczone nieusuwalną wadą, akt prezydenta niczego nie konwalidował, a zatem te osoby nie są sędziami. Skoro nie są sędziami, to nie odnosi się do nich gwarancja, która została zawarta w konstytucji – podkreśla
JUSTYNA KOĆ: Co pokazały listy poparcia do neo-KRS? Po tym, jak PiS tak długo bronił się przed ich opublikowaniem, spodziewać się można było, że co najmniej sam diabeł złożył tam podpis. Tymczasem to “tylko” sędzia Nawacki nie ma wystarczającej liczby podpisów.
MAREK CHMAJ: To nie jest mało. Widzimy, że pan Nawacki nie zebrał wymaganej liczby podpisów, aby móc być zgłoszony. Wybór był dokonywany łącznie, stąd wadliwy wybór jednego oznacza wadliwy wybór całej piętnastki, bo to było jedno głosowanie. Zatem widzimy, że nie tylko były niezgodności z konstytucją wygaszenia kadencji poprzednich członków KRS i nie tylko ustawa niezgodna z konstytucją wprowadzała mechanizm wyboru sędziowskich członków KRS przez Sejm, ale w dodatku tę niekonstytucyjną ustawę złamano wybierając osobę, która nie spełniała wymogów formalnych.
Czyli gdyby Sejm się tak nie śpieszył i gdyby każdą kandydaturę głosować osobno, to nie byłoby tego problemu?
To dzisiaj Zbigniew Ziobro i Sejm nie mieliby kwestii, jaka nastąpiła.
Skoro wybór nowych członków KRS był dokonany wadliwie, oznacza to, że wszystkie procedury wyłaniania osób kandydatów na sędziów również były obarczone wadą prawną.
To, że prezydent powoływał te osoby na określone stanowiska sędziowskie, nie oznacza konwalidacji, czyli uzdrowienia. Cała procedura jest dotknięta wadą, zatem powołania tych wszystkich osób na określone stanowiska sędziowskie należy uznać za niebyłe. To rodzi bardzo poważne konsekwencje.
Prezydent twierdzi, że jego akt mianowania zmienia sytuację i “uzdrawia” sytuację sędziego, w myśl: nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi. To dwie rzeczywistości prawne.
Prezydent jak chce, to może nawet uważać, że zamienia wodę w wino, natomiast akt powołania sędziów musi być w całości zgodny z prawem, podobnie jak ustawa musi być uchwalona zgodnie z konstytucyjną procedurą. Jeden błąd proceduralny powoduje, że nie ma ustawy. Tu była wadliwa procedura powołań sędziowskich, a to oznacza, że tych powołań tak naprawdę nie było.
Akt prezydenta nie uzdrawia sytuacji, bo kandydatury wskazane przez KRS były obarczone nieusuwalną wadą – KRS nie mógł żadnych kandydatów prezydentowi zgłaszać.
Skoro PiS tak długo ukrywał listy, to wiedział, że jest problem z legalnością neo-KRS?
Oczywiście, zresztą to także mówili eksperci, przedstawiciele stowarzyszeń, nikt nie miał co do tego wątpliwości od początku. PiS jednak brnął w tę sprawę, potęgując naruszenia praworządności i chaos prawny. PiS łamiąc konstytucję, uchwalił ustawę i jeszcze nie potrafił według uchwalonej przez siebie ustawy wybrać poprawnie członków KRS. To już kompletna indolencja.
Czy sędzia może sam podpisać się pod swoją kandydaturą?
To wszystko zależy od kontekstu. Kandydatury do KRS muszą mieć poparcie środowiska – tak uznał Sejm, stąd wymóg 25 podpisów.
Podpis pod własną kandydaturą nie oznacza poparcia środowiska. Stąd taka wykładnia wyklucza złożenie podpisu pod swoją własną listą poparcia.
Ujawnione listy poparcia pozostawiają wiele do życzenia w kwestii poparcia środowiska, bo okazało się, że są tam nazwiska w zasadzie te same, z jednego kręgu towarzysko-politycznego.
Wiele nazwisk się powtarza, wiele jest powiązanych z Ministerstwem Sprawiedliwości, widać też, że niektórzy kandydaci popierali się nawzajem. To oczywiście nie jest zabronione, ale świadczy o niewielkim poparciu środowiska dla tej piętnastki.
Świadczy też o tym, że właśnie stworzyła się “specjalna kasta”, spółdzielnia?
Specjalna kasta stojąca ponad prawem, bo nieprzyjmująca do wiadomości tego, że ich wybór od początku był nielegalny.
Jak wyjść z tej sytuacji?
Uważam, że z mocy prawa wybór jest nieważny. W związku z czym należałoby uchwalić nową ustawę, która umożliwiałaby wybór członków KRS przez środowiska sędziowskie i należałoby wybrać nową KRS.
Uważam, że w obecnej sytuacji niczego nie da uchwała Sejmu, bo Sejm uchwałą może zdecydować, że dziś jest niedziela albo że mamy rok 1815. Jeżeli będziemy czekać na uchwałę Sejmu, to za chwilę okaże się, że wszystko jest w porządku.
Przypomnę, że Sejm uchwałą wygasił wybór trzech legalnie wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a następnie na ich miejsce wybrał dublerów – również uchwałą.
Wątpię, aby Sejm chciał w tej kwestii zmienić prawo.
W Senacie już jest ustawa, która będzie miała 3 marca wysłuchanie publiczne. Ustawa zakładająca legalny i zgodny z konstytucją wybór 15 nowych sędziów KRS, wygaszenie tych wybranych nielegalnie i także zakładająca szereg procedur związanych z orzecznictwem sędziów wybranych przez obecną neo-KRS, co więcej – wygaszająca także tym sędziom mandaty.
Czy konstytucja nie mówi, że sędzia jest nieusuwalny?
Mamy tu trudną sytuację. Z jednej strony konstytucja w art. 180 ust. 1 uniemożliwia wygaszenie mandatu sędziego, ale z drugiej strony KRS została wybrana nielegalnie, kandydatury wskazane przez nią były obarczone nieusuwalną wadą, akt prezydenta niczego nie konwalidował, a zatem te osoby nie są sędziami. Skoro nie są sędziami, to nie odnosi się do nich gwarancja, która została zawarta w konstytucji.
Jak ocenia pan postawę sędziego Nawackiego?
Dla mnie jest to postać w pewien sposób tragiczna.
Sędzia Nawacki wie, że został nielegalnie wybrany do KRS, wie, że prezesurę sądu zawdzięcza ministrowi Ziobrze, wie, że nie ma poparcia środowiska. Wie także, że wyczyny jego autorstwa, związane z sędzią Juszczyszynem, nie będą mu zapomniane. To młody człowiek, który zabrnął bardzo daleko i chyba nie ma dla niego już wyjścia. Wycofać zawsze się można, ale zostanie mu to zapamiętane.
Szef neo-KRS nie widzi niczego złego w oklaskiwaniu prezesa Kaczyńskiego na gali pisowskiej gazety. Pan widzi?
Pamiętajmy, że sędziowie powinni być apolityczni, na co wskazuje konstytucja, i powinni powstrzymywać się przed działalnością publiczną, która byłaby w sprzeczności z zasadą niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Sądzę, że pan Mazur powinien to przemyśleć.
Zdjęcie główne: Marek Chmaj, Fot. Flickr/Kancelaria Senatu/M. Józefaciuk, licencja Creative Commons